Postaram się w skrócie opisać minione dni, bo dość długo nie dodawałam aktualizacji. Nie znaczy to jednak, że treningów nie było – wręcz przeciwnie, pod tym względem był to bardzo owocny czas, choć były lepsze i gorsze miesiące.
Lipiec 2017: dokończenie poprzedniego planu (pull-push-legs i redukowania). Ogólnie w połowie lipca zakończyłam redukcję całkiem niezłą formą, łącznie przez 3 miesiące zeszło mi ok. 3-4 kg. Powyżej zdjęcie z lipca, zwieńczenie redukcji - trochę mało sportowe i bardziej odstawione, ale to dla upamiętnienia efektu, którego już niestety nie ma, haha :) Po tym było trochę biegania i FBW, ale głównie regeneracja.
Sierpień – październik 2017: rozpoczęłam nowy plan (nazwijmy go "jesienny") i przez 3 miesiące wykonywałam 4 treningi siłowe w tygodniu (trening góra-dół) plus bieganie raz w osobny dzień oraz po treningach góry. Ogólnie byłam zadowolona, jednak w listopadzie uderzyło mnie przetrenowanie, trochę spadały mi siły i nadrabiałam jedzeniem. Myślę, że nie było to za sprawą samych treningów, jednak zaniedbywałam sen i to zaczęło się odbijać na moim samopoczuciu. Dodatkowo miałam sporo wyjść / imprez, gdzie wpadało wino czy inny alkohol i to dodatkowo mnie osłabiło.
Powyżej tabelka z podsumowaniem jesiennego planu góra-dół. Obciążenie niskie, naszła mnie wtedy jakaś stagnacja z progresem, zapewne właśnie za sprawą przemęczenia. Teraz jednak po przerwie i z nowym planem idę znowu do przodu, więc następna rozpiska powinna mieć lepsze wyniki.
Listopad do połowy grudnia 2017 – po zakończeniu planu jesiennego nie rozpoczęłam kolejnego konkretnego. Było trochę biegania, ogólne siłowe treningi FBW, ale mało. Łącznie dni aktywności na cały miesiąc.
Od drugiej połowy grudnia do teraz – powrót do sił witalnych, regularnych FBW (w schemacie 3 zestawów tygodniowo „A, B, C”) i nieco biegania (ok. raz w tygodniu). Moje ciało zareagowało pozytywnie na „back to basics”, gdyż przez ostatni rok trenowałam głównie splitami. Przez najbliższe miesiące przewiduję więc właśnie treningi FBW plus bieganie w osobne dni – 1-2 razy w tygodniu. Jedyne co muszę zrobić, to przysiąść nad planem FBW by go uporządkować i rozpocząć nowy kilkunastotygodniowy cykl (nazwijmy go planem "wiosna") :), a po jego zakończeniu dodam podsumowanie.
Powyżej zdjęcia ze stycznia. Ogólnie jestem zadowolona z tego, jak przez te lata zmieniła mi się sylwetka, choć nadal chciałabym jeszcze dobudować nogi. Myślę jednak, że teraz na wiosnę znowu będę musiała zredukować trochę, by na kolejną zimę kontynuować gainsy bez zalania :)
Tutaj też aktualne zdjęcie, sprzed dwóch tygodni z urlopu na Fuertaventurze. Wyjazd był aktywny, było dużo chodzenia, zaliczyłam też hotelową siłownię, krótki bieg oraz parogodzinny surfing. W następnej notce dodam więcej zdjęć z wyjazdu, bo był naprawdę super.
Jeśli chodzi o dietę, to po skończonej redukcji w lipcu trochę zaczęłam to odrabiać, nazwijmy to „przypadkową masą” ;p Liczę, że nie doszło mi tylko samego tłuszczu ;) Generalnie nie zalałam się jakoś i osoby z mojego otoczenia mówią mi, że po mnie nie widać, ale sama nie czuję się najlepiej, zwłaszcza, że ubrania mam opięte. Dlatego też stopniowo przechodzę do cięcia, jednak bez spiny. Tak do maja chciałabym wrócić do formy z lipca, tylko bardziej uwydatnić definicję mięśni. Będę dawać znać, jak postępy.