Ciekawa jestem, czy macie czasem okresy nadmiernego apetytu. Ja tak miałam ostatnio i w dodatku nie ćwiczyłam, co zaowocowało dodatkową warstewką tłuszczyku... Na szczęście jako wyjście z takiej sytuacji sprawdzają się sałatki, które (dosłownie) ratują mi tyłek, bo są lekkie, a zarazem sycące i zdrowe.
Cechy wspólne tych sałatek to:
- dużo warzyw - najlepiej świeżych, ale nie tylko
- zawartość białka - mięso, owoce morza, ryby, nabiał, jajka
- ew. dodatek tłuszczu - różne orzechy, nasiona, oleje
- przyprawy wedle uznania (u mnie królują zioła prowansalskie, pieprz, czosnek, sos vinegret)
- jeśli chodzi o dodatki węglowodanowe (ryż, makaron, chleb itp.) to dokładam je tylko w razie potrzeby, jeśli sałatka ma być np. obiadem albo większym posiłkiem
Nie mam jakichś ściśle określonych przepisów, bo zazwyczaj robię sałatkę w zależności od tego, co akurat mam w lodówce, ale poniżej pokażę Wam parę moich ulubionych kombinacji.
Sałatka z tuńczykiem: puszka tuńczyka w wodzie, ogórek, kukurydza, cebula, łyżka majonezu light wymieszana z 2 łyżkami jogurtu naturalnego, przyprawy. Razem ok. 320 kcal (białko 35g, tłuszcze 6g, węglowodany 25g).
Sałatka brokułowa: ugotowane brokuły, kawałek piersi kurczaka, 50g sera feta wymieszane z czosnkiem i 2 łyżkami jogurtu naturalnego. Razem ok. 250 kcal (białko 26g, tłuszcze 14g, węglowodany 8 g).
Często robię też sałatkę-bazę z warzyw, które akurat mam w domu. Przykładowo tak jak na zdjęciu powyżej: miks sałat, ogórek, pomidorki koktajlowe, oliwki, kukurydza.
Do takiej warzywnej sałatki-bazy pasują praktycznie wszystkie dodatki. Ja lubię dodawać do niej wędzonego łososia, ser feta albo krewetki (oczywiście nie wszystko na raz). Całość świetnie smakuje z sosem vinegret i grzankami z masłem czosnkowym. Naprawdę jest pyszna, takim daniem można z powodzeniem zastąpić obiad.
Dajcie znać, czy też lubujecie się w sałatkach i czy macie jakieś swoje ulubione przepisy, chętnie spróbuję czegoś nowego:)