W telegraficznym skrócie, bo nie chcę pisać elaboratów :)
Ćwiczeniowo:
Uwielbiam wyprawy do lasu – biegam, spaceruję, ćwiczę wykorzystując ławki lub pnie drzew. Wystarczy mi tylko ciepła czapa i słuchawki w uszach. Smutno mi tylko, że nie ma tu mojego psiaka, bo w Polsce zawsze mi towarzyszyła w leśnych treningach...
Dietowo:
Ćwiczeniowo:
- Liczba dni treningowych w lutym: 14/28
- Pod koniec lutego zaprzestałam ostatni plan treningowy,
ponieważ zaczęłam odczuwać dyskomfort w odcinku krzyżowym
kręgosłupa. Na szczęście po odstawieniu
cięższych treningów dolegliwości już prawie całkowicie przeszły.
- Plany na marzec: po prostu postaram się pozostać aktywna. Bieganie i marsze w lesie, treningi z obciążeniem własnego ciała, a na siłowni zajęcia jogi. Bez forsowania się.
Uwielbiam wyprawy do lasu – biegam, spaceruję, ćwiczę wykorzystując ławki lub pnie drzew. Wystarczy mi tylko ciepła czapa i słuchawki w uszach. Smutno mi tylko, że nie ma tu mojego psiaka, bo w Polsce zawsze mi towarzyszyła w leśnych treningach...
Dietowo:
- Wrzuciłam trochę na luz, bo nie chcę popadać w obsesję. Nadal jem zdrowo, ale np. nie trzymam się sztywno proporcji BTW. Nie panikuję, jak zjem białe pieczywo. Jem 4-5 posiłków dziennie, porcje umiarkowanej wielkości, nie podjadam.
- Od marca doszło mi tygodniowo 20-30 godzin pracy fizycznej (zapierdziel jest ogromny, bo ciągle jest pełno ludzi), pewnie przez to samoistnie mi się trochę schudnie.
A na bonus fotka, którą zrobiłam przed
pierwszym dniem w pracy (przymiarka fartuszka, haha). Po twarzy chyba widać, jak bardzo zestresowana
byłam :) Ale na szczęście z każdym dniem jest lepiej :)
jak zwykle podziwiam:)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio przestałam tak rygorystycznie podchodzić do diety i ćwiczeń. Lepiej czasem leciutko sobie odpuścić i być zadowolonym niż przestrzegać ostro zasad i chcieć jak najszybciej skończyć trening/diete :D Musze tylko pilnować się żeby nie jeść tyle pieczywa, bo znów jem prawie cały bochenek dziennie haha :D A po zdjęciu faktycznie widać, że denerwowałaś się, ale chyba każdy choć trochę denerwuje się przed rozpoczęciem nowej pracy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja się zdecydowanie lepiej czuję psychicznie, jak wrzucam na luz z ćwiczeniami i odżywianiem. Oczywiście nie całkowity, ale bez jakiegoś przesadnego rygoru. W końcu nie tylko na tym życie polega :)
Usuńtrzymam kciuki za cwiczenia:)))
OdpowiedzUsuńmój luz ostatnio jest zbyt wielkim luzem, ale powoli wszystko wraca do normy i jestem z siebie coraz bardziej dumna
OdpowiedzUsuńJaki gustowny fartuszek :D
OdpowiedzUsuńCzasem taki luz jest potrzebny, nie można wiecznie być we wszystkim super extra na 100%. To po prostu męczy ;)
Joga :D Ja akurat myślałam żeby sobie zrobić w wolny dzień od siłówki tak dla relaksu.
W PL jest jeszcze za zimno nawet na spacery, o bieganiu nie wspominając :P Taka pogoda sprawia, że najchętniej zaszyłabym się pod kocykiem, a na dwór wychdzę tylko wtedy kiedy naprawdę muszę i ograniczam czas przebywania na świeżym powietrzu do minimum. Oby do wisony, a Tobie gratuluję samozaparcia, bo z tego co wiem to w UK też różnie bywa z pogodą.
OdpowiedzUsuńTutaj w Anglii pogoda ciągle się zmienia... jeszcze niedawno było dość ciepło, a teraz jest też strasznie zimno, około 0 stopni, brr... W dodatku tak szaro i wietrznie jak w listopadzie :(
Usuńw pełni się zgadzam. wiadomo, że ważna jest zdrowa dieta i ćwiczenia, ale nie za wszelką cenę .. co za dużo to nie zdrowo ;) są w życiu ważneijsze rzeczy :)
OdpowiedzUsuńjak zawsze podziwiam Twoje samozaparcie i motywację do treningów :)
Daj znać niedługo jak podoba Ci się w nowej pracy :)
OdpowiedzUsuńPóki co mogę napisać, że łatwo nie jest, strasznie dużo roboty i rzeczy do zapamiętania... Ale za to ludzie tam pracujący są naprawdę spoko :)
UsuńMnie jest ciężko zmusić siebie do aktywności fizycznej, choć wiem, że "ruch to zdrowie". Jedyne, co lubię (ale nie mam z kim ćwiczyć :() to nordic walking:) Życzę Ci, żeby Twój psiak szybko do Ciebie powrócił, jak i Twój chłopak (nawiązując do poprzedniego posta)! A w nowej pracy na pewno szybko wpadniesz w pożądany rytm;)
OdpowiedzUsuńŚwietnym kompanem do wszelakich marszów i spacerów jest właśnie psiak, nie ma lepszego towarzysza :) Nordic walkingu jeszcze nie próbowałam:) Dzięki za miłe słowa!
UsuńMądre podejście :) mnie też doskwiera często odcinek krzyżowy ale chyba od pracy... cóż... staram się coś z tym robić.
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądasz w fartuszku ;)
Ja z tym odcinkiem lędźwiowo-krzyżowym mam problemy od wielu lat... kiedyś właśnie od zbyt długiej pracy siedzącej, teraz pewnie trochę się przeforsowałam.. Też staram się coś z nim robić, ćwiczenia "rehabilitacyjne" trochę pomagają, ale mimo wszystko jak ktoś już raz miał z tym problemy to musi niestety już zawsze uważać :(
Usuńdobrze, że wrzucasz trochę na luz, bo dwie prace, ciężkie treningi, stres - nie chcemy, żebyś się nam wykończyła!
OdpowiedzUsuńdbaj o siebie i daj czadu w starbucksie ;)
ja się właśnie zbieram i lecę pobiegać, staram się zimą robić to co 2gi dzień :]
OdpowiedzUsuńTakie bieganie po lesie jest fantastyczne!! Ileż zdrowego powietrza :)
OdpowiedzUsuńOj schudnie ci się więcej niż trochę :) Ja pracując w SBX schudłam baardzo dużo, głównie przez ciągły ruch i wykorzystywanie kofeinowych napojów które mi przysługiwały :) Co dziwne, udało mi się wówczas nieźle wyrobić mięśnie brzucha kręcąc się między kasą a Mastreną :D Podsumowując - jedz, bo będziesz to spalać nawet nie zauważysz kiedy :)
OdpowiedzUsuńO tak, te przysługujące kawy i napoje to jest świetna sprawa, ja uwielbiam kawę i najczęściej biorę sobie moje ulubione duże cappuccino :)
UsuńTrzymam kciuki więc, żeby Cię już nic nie bolało, co byś szybko mogła wrócić do swoich normalnych treningów, choć i tak jestem zdania, że wyglądasz wspaniale! :)
OdpowiedzUsuńJakbym zobaczyła tylko to zdjęcie w fartuszku to chyba bym cie nie poznała. Chyba dlatego że brakuje uśmiechu :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie potrafię biegać gdy jest tak zimno. Już się ucieszyłam, że wiosna, nastawiłam a tu... śnieg dzisiaj spadł =.='
Bardzo lubię Twoję podejście:)
OdpowiedzUsuńo ja tez uwielbiam takie wyprawy do lasu - uwielbiam smigac po lesie na rowerku - wow byle tylko pogoda dopisywala ...
OdpowiedzUsuńja tutaj nie mam psiaka swojego ale sasiedzi maja wiec czesto go biore na takie mega dlugie wycieczki - on sie wybiega a ja mam super towarzysza :)
- pozdrawiam serdecznie pa
W zielonym fartuszku Ci do twarzy :) Po tylu godzinach pracy, na pewno starcisz pare kilo, co w Twim przypadku nie jest wskazane ;))
OdpowiedzUsuńNie ma to jak las:) W niedzielę byłam pierwszy raz po ziemie na Górze Parkowej w Krynicy, jeszcze dużo śniegu, błota, lodu... więc trochę ciężki był spacer ale już widać jak wszystko wraca do życia i niebawem takie spacerki po parkach i lasach będą codziennością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasem nawet jak jest zimno to przyjemnie wybrać się na taki spacer, świetnie orzeźwia i dodaje energii :)
UsuńFajnie, że w pobliżu masz las. Bieganie w takowym bądź parkach zawsze wydawało mi się klimatyczne (szczególnie oglądając filmy bądź seriale;)). Powinnam wziąć przykład z Ciebie, ale nie lubię dostępnych w pobliżu tras także mam złe przeczucia;)
OdpowiedzUsuńDziwnym trafem mam takie szczęście, że gdziekolwiek mieszkam to zawsze pod domem mam las :) Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz swoje ulubione ścieżki:)
Usuńsłodko wyglądasz w tym fartuszku :) tak dziewczęco. I dobrze, że trochę odpuściłaś. lepiej wziąc sobie to po lekku a systematycznie. Łatwo popaść w paranoje.
OdpowiedzUsuńJa niestety jak byłam mlodsza tego nie wiedziałam. Przygody z bulimią, choć chciałam być pro-ana i tak dalej. dopiero rodzice i lekarz musieli mną potrząsnąć. I wydaje się że zmądrzałam, albo tylko wydaje :) ponoc takie zaburzenia nie mijają :)
Mijają, trzeba tylko mocno w to wierzyć i chcieć..!
UsuńAch, chciałabym być tak chudziutka jak ty :) Ja od jakiegoś czasu znów odmawiam sobie przyjemności, dzisiaj tylko zjadłam 1 kostkę czekolady, bo wszystko dookoła mnie zaczęło denerwować. Mam nadzieję, że dobrze Ci w tej nowej pracy :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Na pewno schudniesz przez pracę, wiem to sama po sobie :)
OdpowiedzUsuńFartuszek świetny, to jaką poleci mi Pani kawę? :D
Teraz promujemy caramel macchiatto :) Choć ja wolę klasyczne cappuccino :)
UsuńOoo joga :) Liczenie proporcji BTW jest mega męczące i na serio można wpaść w obsesję. A na oko też przecież widać jak jemy.
OdpowiedzUsuń