Witajcie! Zaczęłam nareszcie urlop i piszę do Was z Polski. Zamiast podróży autem padło jednak na samolot. Podróż bezproblemowa, oprócz etapu kontroli bezpieczeństwa na lotnisku Luton - celnikowi nie spodobały się moje kosmetyki. Otworzył mój organiczny krem z Bootsa, maczał w nim jakieś paseczki testowe, a na końcu wypełnił formularz i spisał moje nazwisko. Normalnie czułam się jak jakiś przemytnik :P
Dziś mam dla Was post z denkiem, bo przed urlopem udało mi się zużyć parę kosmetyków :) Dobre na zielono, średnie na pomarańczowo, złe na czerwono.
Dziś mam dla Was post z denkiem, bo przed urlopem udało mi się zużyć parę kosmetyków :) Dobre na zielono, średnie na pomarańczowo, złe na czerwono.
1. Simple Soothing – tonik do twarzy. To, jaki jest delikatny, przekonałam się w bardzo radykalny sposób. Raz z roztargnienia użyłam go zamiast płynu do demakijażu oczu... Zorientowałam się dopiero, kiedy makijaż nie schodził nawet po intensywnym ścieraniu. Co najciekawsze, moje oczy w ogóle nie zostały podrażnione. Od tej pory mam do niego 100% zaufanie, w dodatku niesamowicie nawilża skórę i ją koi.
2. Oriflame Swedish Spa – maska oczyszczająca. Przyjemna, delikatna, lecz trudno schodzi z twarzy. Nie zauważyłam też dużego oczyszczenia.
3. Tutti Frutti Karmel i Cynamon – masło do ciała. Jedno z moich ulubionych, opisywałam je już nie raz. I ten pyszny, pierniczkowy zapach!
4. Superdrug Orange i Satsuma – żel pod prysznic. Świetnie, orzeźwiająco pachnie, był jednak trochę zbyt rzadki i słabo się pienił.
5. The Body Shop Chocomania – żel pod prysznic. Ciężki i gęsty, o zapachu prawdziwej czekolady. Zdecydowanie nie do codziennego używania. Ja to malutkie opakowanie męczyłam przez kilka miesięcy.
6. Naturigin – organiczna odżywka z bambusem. Kosmetyk z funciaka. Miała fantastyczny skład, ale włosy nie wyglądały po niej dobrze, w dodatku się plątały.
7. Sure Ultra Dry – antyperspirant. Bardzo dobrze ochraniał i miał wygodne opakowanie.
8. Colgate Cavity Protection – pasta do zębów. Jedna z tańszych past w UK, kosztuje chyba 65 pensów. Dobrze oczyszcza i łagodzi nadwrażliwość zębów, ale nie spodobał mi się jej smak.
9. Colgate Herbal White – pasta do zębów. Często do niej wracam, jedna z moich ulubionych past.
2. Oriflame Swedish Spa – maska oczyszczająca. Przyjemna, delikatna, lecz trudno schodzi z twarzy. Nie zauważyłam też dużego oczyszczenia.
3. Tutti Frutti Karmel i Cynamon – masło do ciała. Jedno z moich ulubionych, opisywałam je już nie raz. I ten pyszny, pierniczkowy zapach!
4. Superdrug Orange i Satsuma – żel pod prysznic. Świetnie, orzeźwiająco pachnie, był jednak trochę zbyt rzadki i słabo się pienił.
5. The Body Shop Chocomania – żel pod prysznic. Ciężki i gęsty, o zapachu prawdziwej czekolady. Zdecydowanie nie do codziennego używania. Ja to malutkie opakowanie męczyłam przez kilka miesięcy.
6. Naturigin – organiczna odżywka z bambusem. Kosmetyk z funciaka. Miała fantastyczny skład, ale włosy nie wyglądały po niej dobrze, w dodatku się plątały.
7. Sure Ultra Dry – antyperspirant. Bardzo dobrze ochraniał i miał wygodne opakowanie.
8. Colgate Cavity Protection – pasta do zębów. Jedna z tańszych past w UK, kosztuje chyba 65 pensów. Dobrze oczyszcza i łagodzi nadwrażliwość zębów, ale nie spodobał mi się jej smak.
9. Colgate Herbal White – pasta do zębów. Często do niej wracam, jedna z moich ulubionych past.
10. Oral B Pro-Expert Clean Mint – pasta do zębów. Najpierw znalazłam próbkę w jakiejś gazecie i po jej wypróbowaniu przepadłam i od razu kupiłam większe opakowanie. Ten smak mnie uzależnił, w dodatku ma świetną konsystencję z drobinkami.
11. Catrice Skin Finish – puder w kompakcie. Wygodny w użyciu, wydajny, daje ładne, satynowe wykończenie, jednak nie matowi na długo.
12. Yves Rocher Nutri – migdałowa pomadka ochronna. Bardzo dobrze ożywia usta i jest niesamowicie wydajna, starczyła mi na wiele miesięcy.
13. Maybelline The Colossal Volum’ – tusz do rzęs. Miałam już ten tusz i nie chciałam go kupić więcej, dostałam jednak kolejny w prezencie od siostry. Nie lubię tego tuszu, jak dla mnie ma za dużą i nieporęczną szczoteczkę. Trzeba przyznać, że jednak całkiem nieźle podkreśla rzęsy, nie odbija się i nie osypuje.
Miałyście któreś z tych kosmetyków?
To tyle na dziś, pozdrawiam Was i lecę spać, a jutro ponadrabiam zaległości na Waszych blogach :)
uwielbiam to masło :D szczególnie w okresie jesiennym :)
OdpowiedzUsuńU mnie maseczka (2) bardzo dobrze się sprawdzała, widocznie moja cera ją lubiła ;) Przekonałaś mnie do pierniczkowego masła do ciała (3) :)))
OdpowiedzUsuńA to miałaś przygodę z celnikiem, oszalał chyba :)
OdpowiedzUsuńDenko fajne :) widzę, że najbardziej czynnie zużywasz pasty do zębów :D
Past używam razem z chłopakiem, więc to pewnie przez to tyle zużyć:)
Usuńrozbawiłaś mnie tą sytuacją na lotnisku. może myślał że to jakieś materiały wybuchowe - zmieszasz i będzie wielkie bum.
OdpowiedzUsuńchyba skuszę się na to masło do ciała... potrzebuję czegoś na zimę i myślałam o maśle z isany, ale chyba mam dość już tego mdłego zapachu, przyda się odmiana.
Myślę, że bardziej szukał tam narkotyków. Mam nadzieję, że ten krem nie ma w swoim składzie wyciągów z jakichś zakazanych substancji i nie będą mnie potem ścigać :]
UsuńWidzę, że żaden z kosmetyków nie okazał się katastrofą :) Na masło może się skuszę kiedy spadnie pierwszy śnieg :)
OdpowiedzUsuńwpisuję masełko na listę zakupów:]
OdpowiedzUsuńnie używałam tych produktów, sporo tego :P
OdpowiedzUsuńo udanego urlopu Kochana:)))))
OdpowiedzUsuńcelnik chyba zbyt nadgorliwy - az sie usmiechnelam czytajac z jaka zacietoscia lub dokladnoscia wykonuje swoje obowiazki:))) a moze chcial sobie przetestowac w domku ten kremik dlatego pobral darmowa probke i myk do kieszonki -ojj zdaje sie ze bedzie wielkie testowanie w domu :))
-To najlpewniej byl Bloger kosmetyczny:)))
pozdrawiam agata
Haha na szczęście nie zauważyłam zbyt wielu ubytków w kremie, w ogóle cieszyłam się, że dostałam go z powrotem :))
Usuń:)))))))))))))
UsuńJa miałam ten tusz od koleżanki tylko wodoodporny, ona wychwala go pod niebiosa, że to najlepszy tusz jaki kiedykolwiek miała. Dla mnie to najstraszniejsza maskara wśród strasznych. No ale, co dla kogo :)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym liczyć na 'klik' w banner Sheinside? Z góry dziękuję.
Pozdrawiam catchysue.blogspot.com
Nic nie miałam, ale ciekawi mnie, jak pachnie ten żel z TBS :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ten tusz, to zdecydowanie jeden z moich ulubionych :) z tym, że ja naprawdę uuuuuwielbiam "duże" szczoteczki :D
OdpowiedzUsuńDlaczego The Body Shop uważasz, że nie jest do codziennego użycia? Zw na ten czekoladowy zapach?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ten zapach jest zbyt "oczywisty" i słodki. Ale jeśli ktoś jest koneserem czekolady to może mu przypasuje. Poza tym konsystencja tego żelu była zbyt gęsta i pozostawiał na skórze tłustą warstwę, a nie nawilżenie...
UsuńMam balsam do ciała Chocomania i uwielbiam ten zapach! Świetny na jesienne/zimowe wieczory :)) Super denko!
OdpowiedzUsuńuwielbiam masło Tutti Frutti karmel i cynamon :)
OdpowiedzUsuńzawsze po nie sięgam zimą - według mnie jest idealne na tą porę roku ;)
Oo nie ma czerwonych ^^ To chyba dobrze :)
OdpowiedzUsuńWidzę że tak jak ja wykorzystujesz wszystko do końca :) Jeszcze nie spotkałam drugiej osoby, która przecina tubkę :)
Zastanawiałam się nad tym ostatnim tuszem jak była jakaś przecena w Rossmannie ale w koncu zostałam przy sprawdzony i tanim Wibo ;)
Ja też nie byłam przekonana do duzych szczoteczek z rimmela, ale kupiłam jeden i mam nadzieje, że się przełamię :)
OdpowiedzUsuńo yves rocher slyszalam duzo dobrego :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie i do obserwowania :)
takingcareofhair.blogspot.com