Zainspirowana minimalizmem staram się go wprowadzić również do kosmetyków. Docelowo będę chciała mieć w większości tylko po jednym z każdego rodzaju kosmetyku i stawiać na sprawdzone rozwiązania.
Powyższe kosmetyki udało mi się zużyć w styczniu i w lutym (a część jeszcze w grudniu). Ogólnie używam, zużywam i kupuję coraz mniej, z czego jestem zadowolona.
Kosmetyki dobre na zielono, średnie na pomarańczowo, złe na czerwono:
1. Imperial Leather Japanese Spa – żel pod prysznic: bardzo polubiłam żele tej firmy, kosztował grosze, butla była ogromna, dobrze się go używało i świetnie pachniał.
2. Palmolive Ayurituel Energy – żel pod prysznic: próbka z jakiejś gazety. Dobrej jakości żel, ale niestety przestały mi się podobać tak orientalne zapachy, choć ten pachnie trochę jak oliwka.
3. Avene – woda termalna: używałam ją do spryskiwania pędzla do podkładu i od czasu do czasu na twarz. Moje wrażenie? Po prostu woda w sprayu ;) Nie działała szczególnie kojąco. Bardzo wydajna.
4. Cien Aquarich – żel do twarzy: dobrze oczyszczał, ale nie sprawdzi się przy wrażliwych cerach. Żel był w porządku, ale nie kupię ponownie, bo wolę delikatniejsze produkty.
5. Simple Refreshing – żel do twarzy: to z kolei chyba najdelikatniejszy produkt do oczyszczania twarzy jaki znam. Bardzo chętnie i regularnie go używam.
6. Perfecta – peeling drobnoziarnisty do twarzy: dobry peeling, wydajny i nie podrażnia. Ma też ciekawy rześki zapach.
7. Bambino – krem do twarzy: krem na sytuacje kryzysowe, czyli jak zbyt przesuszę cerę, jak wyskoczy mi dużo wyprysków, jak zabraknie mi innego kremu. Produkt wielozadaniowy!
8. Clinique Repairwear – krem do okolic oczu: byłam zadowolona, bo nie podrażnił mi oczu, ale nie zauważyłam wielkich efektów (stosowałam go codziennie pod oczy i na powieki). Ponadto skracał trwałość makijażu.
9. Miss Sporty Fabulous Lash – tusz do rzęs: nie przypadł mi do gustu, nieporęcznie mi się nim malowało, choć był trwały i nie kruszył się. Jak na tak niską cenę był przyzwoity, ale znam o wiele lepsze tusze.
10. Virtual – cienie do powiek: moje ukochane brązowo-beżowe cienie, miałam je kilka lat. Jeśli je jeszcze produkują to kiedyś na pewno kupię ponownie, bo były naprawdę dobre i mam do nich sentyment.
11. Oral B Pro Expert – pasta do zębów: smak tej pasty uzależnia, uwielbiam go. Konsystencja też fajna, bo ma w sobie ścierające drobinki.
12. Elmex Sensitive – pasta do zębów: idealna na dni, kiedy dokucza nadwrażliwość zębów. Najskuteczniejsza i najlepsza!
13. Elmex – pasta do zębów: klasyczna wersja tej pasty też jest świetna, stosuję zazwyczaj na noc. Używam od wielu lat.
14. Sure – antyperspirant w sprayu: był ok, choć mało wydajny. Nie odpowiadał mi duszący zapach.
15. Gilette – pianka do golenia: niesamowicie wydajna pianka z funciaka, używałam jej bardzo długo. Świetnie się spieniała i nakładała. Na pewno kupię ponownie.
Używałyście któryś z opisanych kosmetyków? Też staracie się minimalizować zawartość kosmetyczki czy wolicie mieć więcej produktów do wyboru?
Podobnie jak Ty staram się minimalizować swoje zasoby kosmetyczne. Nie robię zapasów, a kupuję w momencie gdy dany produkt mi się skończy. Nie dotyczy to jednak kolorówki i balsamów do ciała. Tu lubię mieć wybór. Podobnie sprawa się ma z niektórymi produktami do włosów- moje lubią różnorodność, więc posiadanie tylko 1 odżywki niestety nie wchodzi w grę. Najczęściej mam po prostu dwie, więc chyba nie jest ze mną aż tak źle :)
OdpowiedzUsuńŁadne zużycia :) Krem Bambino pamiętam od zawsze ;)
Ja również posiadam więcej produktów do włosów - 2 szampony (+1 suchy) i 3 odżywki... Docelowo chciałabym mieć maksymalnie po 1 lub 2, ale jako że mam teraz krótkie włosy to ich zużywanie jest bardo wolne.
UsuńPoczciwy Bambino jest super, często ratował mnie w awaryjnych sytuacjach :)
O! Nie ma niczego na czerwono, to był dobry miesiąc.
OdpowiedzUsuńJa jestem minimalistyczną gadżeciarą- czyli czasem się zapominam, że uwielbiam minimalizm, bo uwielbiam kupować szczególnie żele pod prysznic. Mam zapas chyba na pół roku :))))
No właśnie, czasem wystarczy chwila zapomnienia a potem mamy kilka kosmetyków, które kurzą się na półce całe wieki. Ja obecnie staram się 10 razy pomyśleć zanim coś kupię :)
UsuńI nawet złych nie bylo, no proszę! :) te pasty do zębów chętnie bym przygarnęła :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJa krem bambino używam zawsze na noc :D
OdpowiedzUsuńJa także najchętniej używam go na noc. Czasem też o poranku kiedy idę biegać na dworze w chłodne dni.
Usuńja nie myślę, jak coś kupuję:) i dlatego mam pełno niepotrzebnych kosmetyków, a tak naprawdę nie używam ich za wiele;)
OdpowiedzUsuńp.s. czy pianka do golenia jest dla mężczyzn?:)
zapraszam pod nowy adres bloga http://rozowo-szara.blogspot.com/ :)
Tak, pianka jest "męska", ale zupełnie mi to nie przeszkadza, bo sprawdza się równie dobrze (a nawet lepiej) jak te przeznaczone dla kobiet.
Usuńpytam, bo też używam męskich:) nie dość, że tańsze i bardziej wydajne to nawet bardziej zmiękczają:)
Usuńi kolejne p.s.tak, mój synek ma na imię Natan, a Natek to zdrobnienie:)
Dużo ci się tego nazbierało. Peeling Perfecty miałam i naprawdę fajnie się spisał :)
OdpowiedzUsuńJa też od lat stosuję elemex i uważam ją za najlepszą z past:)
OdpowiedzUsuńja też denkuję - chociaż korzystam z promocji, ale jedynymi kosmetykami, których nigdy dość są żele pod prysznic...
Żele na szczęście szybko się zużywa, więc czasem można sobie pozwolić na więcej :)
UsuńAkurat jestem w trakcie używania kremu Bambino. Bardzo go lubię, nadaje się do wszystkiego :) Gratuluję zużyć, a zwłaszcza kolorówki :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię żele z Palmolive, a zwłaszcza ich zapachy ;)
OdpowiedzUsuńWiele razy obiecywałam sobie minimalizm w mojej kosmetyczce i nigdy nie wytrwałam ;) oby szło Ci tak dobrze, jak teraz. powodzenia! ;)
niestety ja należę to tych uzależnionych od zakupów :) szczególnie kosmetycznych i butowych :D tego nigdy za wiele chociaż miejsca mi brakuje...
OdpowiedzUsuńKażdy ma chyba jakieś zakupowe uzależnienie :) Ja z kolei czasem bez sensu kupuję ciągle nowe sweterki... Choć ostatnio staram się zdecydowanie ograniczyć, ale czasem jest pokusa.
UsuńTeż starałam się wprowadzić zasadę by mieć tylko jeden kosmetyk danego rodzaju ale na dłuższą metę to nie działa bo moja skóra (szczególnie twarz) przyzwyczaja się do kosmetyków i przestaje na nie pozytywnie reagować. Mam pełno kremów i żeli do twarzy ostawionych "na potem" bo szkoda mi ich wyrzucić z nadzieją że jeszcze do nich wrócę jak cera się odzwyczai a kończy sie na tym że po skończeniu obecnie używanego i tak kupuje nowy :D Logiczne prawda? :D :D
OdpowiedzUsuńU ciebie widze same "klasyki" jak pasta elmex czy krem Bambino :) Nie ma nic na czerwono, to dobrze :D
Też sobie kupię chyba tę piankę Gilette. Ogólnie zawsze kupuję męskie produkty do golenia nóg bo te damskie pianki/maszynki są za słabe :D
Klasyki dobra rzecz, sprawdzone i niezawodne :)
UsuńA co do pianek czy maszynek to rzeczywiście czasem warto sięgnąć na męską półkę, można się pozytywnie zaskoczyć:)
widze ze weikszosc z tych kosmetykow sie sprawdzila :) super !! ja tez jestem uzalezniona od smaku mojej pasty do zebow :)) myslalam ze tylko ja tak mam :) pozdrawiam serdecznie ...swietny post :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jakiej Ty pasty używasz, chętnie wypróbuję jak ma dobry smak :)
Usuń''Zainspirowana minimalizmem staram się go wprowadzić również do kosmetyków. Docelowo będę chciała mieć w większości tylko po jednym z każdego rodzaju kosmetyku i stawiać na sprawdzone rozwiązania. '' O to właśnie. Też teraz wyzbywam się niepotrzebnych rzeczy ,a zanim coś kupię pomyślę kilka razy:)
OdpowiedzUsuńKrem bambino jest u mnie chyba numerem 1. Tak samo jak uwielbiam oliwkę z ich firmy. Nawilżenie i zapach to coś za co je lubię:)
O tak, przemyślane zakupy to jest to:)
UsuńI rzeczywiście zapach Bambino jest jedyny w swoim rodzaju :)
zdecydowanie minimalizm :)
OdpowiedzUsuńpalmolive miałam, ale wersję czerwoną - uwielbiam :)
sure - używam inny i nawet jest ok, ale nie jest idealny :( ciągle szukam tego jedynego :P
Z mojego ostatniego wpisu wiesz, że teraz i ja stawiam na minimalizm w kosmetycznych zapasach;) Z Twoich zużytych nie znam niczego. Używałam parę razy żelu do twarzy (z drobinkami peelingującymi) z Cien (tzn. podbierałam go Mamie :D), ale jego zapach skutecznie zniechęcił mnie do zakupu jakiegokolwiek produktu do twarzy z tej serii:/
OdpowiedzUsuńJa w sumie już nie pamiętam jak pachniał ten żel do twarzy Cien, ale chyba mi nie przeszkadzał skoro nie mam złych wspomnień ;)
UsuńA używałaś kiedyś wody termalnej Uriage? Bo ja się zastanawiam nad zakupem, a widzę, że Avene taka sobie :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie używałam, Avene to była moja jedyna i.. chyba już ostatnia :)
UsuńIle rzeeeczy! Sama chciałam kiedyś zrobić sobie projekt denko, ale nie potrafię zatrzymywać pustych pudełek:D
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńPeeling z Perfecty testowałam- zarówno ten z grubszymi ziarenkami i ten z delikatniejszymi- z obu byłam zadowolona, choć ten gruboziarnisty jest wg. mnie skuteczniejszy;)
Wody z Avene nie miałam- miałam z Vichy i La Roche Posay, ale szczerze pisząc, to żadnych efektów po nich nie było...nawet nic nie podziałały szczególnie na nawilżenie twarzy, więc to chyba taki bubel trochę:P
a reszty produktów które posiadasz- nie posiadam ja ;)
No właśnie, te wody termalne to chyba... taki pic na wodę :P Po prostu woda zwykła, tylko "nieco" droższa ;) To ja już wolę kupić sobie spryskiwacz i się psikać zwykłą wodą ;)
UsuńOoooooooo rany, jak mnie dawno tutaj nie było! :) w ogóle tak rzadko wchodziłam na blogi, ze na śmierć zapomniałam o Tobie :) będę miała co nadrabiać! ;)
OdpowiedzUsuńA ja kupuję nowe dopiero, jak skończy się to, co mam :) Tak jest od zawsze, po prostu ;-) Ewentualnie zdarzy mi się mieć 2 rodzaje balsamów do ciała, to wszystko.
OdpowiedzUsuńU mnie fitwyzwanie dla każdego, z okazji Tłustego Czwartku :) ZAPRASZAM!
spore denko :) niestety nie używałam nic :)
OdpowiedzUsuńkrem bambino uwielbiam <3 jest wspaniały ;)
OdpowiedzUsuńpalmolive, ta seria jest często u mnie , szczególnie na umywalce często mieszka mydło w płynie, dalej mi się jeszcze orient w ich wydaniu nie znudził :)
OdpowiedzUsuńcałuski
Wody termalnej od Avene też używam do pędzli i w okresie zimowym nic więcej nie robi. Natomiast latem bardzo dobrze sprawdza się na plaży do odświeżenia lub użyta po nabraniu kolorku po opalaniu.
OdpowiedzUsuńMasz czas wpadnij: http://desbonbons2135.blogspot.fr/
Przypomniałaś mi o zakupie wody termalnej na wiosnę/lato. Dziękuję :))
OdpowiedzUsuńJa kocham produkt nr 2! Używam jako płynu do kąpieli i pluskam się w nim ile wlezie. Już się rozmarzyłam.
OdpowiedzUsuńJak patrzę na cudze denka, to mi się wydaje, że ja jakoś mało kosmetyków zużywam. Ale ostatnio jak zrobiłam listę swoich zapasów, to złapałam się za głowę - muszę to zacząć zużywać czym prędzej.
OdpowiedzUsuńMinimalizacja zdecydowanie :) Kupujemy, kupujemy, a to co nam nie przypadło do gustu zalega w koszyczku :) No i ja chyba jednak skuszę się na próbę bambino.
OdpowiedzUsuń