Postanowiłam, że zapiszę kilka punktów, które
mogą pomóc osobom pragnącym ćwiczyć i zdrowo się odżywiać, ale które szybko się
zniechęcają.
źródło: tumblr |
1. Warto zastanowić się, dlaczego chcesz to robić.
U każdego jest to co innego, więc nie będę tutaj dawać propozycji, każdy
powinien znaleźć dla siebie własne. Ale mogą to być nawet najbardziej
prozaiczne rzeczy. Zapisz sobie w punktach, co chcesz osiągnąć dzięki
ćwiczeniom i zdrowemu odżywianiu.
U mnie jest parę takich motywacji. Ćwiczę / zdrowo się odżywiam:
- dla zdrowia i lepszego samopoczucia (nie mam już bólów
pleców, jestem pełna energii, sprawniejsza, mam lepszą kondycję, rozładowuję
stres, moje ciało jest zdrowsze)
- dla poprawy sylwetki (widzę pozytywne zmiany w wyglądzie
mojego ciała)
- dla większej pewności siebie (doskonalę się w czymś,
zdobywam wiedzę, rozwijam pasję)
- dla przyjemności (samopoczucie po treningu jest nie do
opisania)
- bo stało się to po prostu częścią mojego życia (ale nie
od początku tak było, nie miałam nawet takiego zamiaru, tylko stawało się to
stopniowo i samoistnie)
- bo nie widzę sensu w zaprzestawaniu czegoś, co sprawiło
tyle dobrego dla mojego ciała i ducha :)
2. Przeanalizuj, co lubisz robić, a czego nie. Nie zmuszaj
się do aktywności, za którą nie przepadasz lub jedzenia, którego nie możesz przełknąć. Nie warto zmuszać
się do treningów aktualnie modnych i polecanych
przez wszystkich. To trening jest dla nas, a nie my dla treningu. Każdy musi znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Zacznij od aktywności, która naprawdę
sprawia Ci frajdę i satysfakcję, mogą to być nawet zwykłe spacery! Jeśli coś Ci
przestaje się podobać, zmień to! Oczywiście daj sobie trochę czasu z oswojeniem
się ze wszystkim, ale jeśli dojdziesz do wniosku, że np. bieganie nie jest dla
Ciebie, wybierz sobie coś innego.
3. Ćwiczenie czy dieta dla efektów wizualnych to nic złego, fajnie
jest znaleźć jakieś motywujące nas zdjęcia, ale wszystko w granicach rozsądku
(o fitspiracjach pisałam tutaj). Pamiętaj też, że efekty nie zawsze przychodzą
od razu, czasem trzeba czekać na nie wiele tygodni. Warto polubić sam
długotrwały proces, w którym zachodzą te zmiany.
źródło: tumblr |
4. Nie miej zbyt wiele postanowień na początku. Później
zawsze możesz zwiększyć częstotliwość treningów lub wprowadzić nowe zasady w
swojej diecie. Ale pamiętaj, na wszystko masz czas. Nie warto od razu rzucać
się na głęboką wodę. Nastawienie pt. „od jutra zmieniam całe swoje życie i
ustanawiam 100 zasad i ostry rygor” zazwyczaj się nie sprawdza. Lepiej zmienić
jedną małą rzecz, wprowadzić jakiś dobry nawyk i trzymać się tego niż wytrzymać
kilka dni „wielkich zmian” po czym rzucić wszystko w siną dal ;)
5. I chyba najważniejsze – musisz BARDZO CHCIEĆ! Żadne
motywacje, inspiracje, porady czy bat nad głową nie sprawią, że zmienisz swój
tryb życia. Najważniejsze to Twoje nastawienie. Jeśli będziesz robić coś pod
presją, że bycie „fit” jest modne i tak wypada, to nic z tego. To po prostu
musi stać się dla Ciebie przyjemnością, nie ma innej rady.
Może powyższe punkty to nic odkrywczego, ale to właśnie one
sprawiły, że treningi i zdrowe odżywianie nie były krótkotrwałą przygodą i
zagościły w moim życiu na dobre. Nie chcę (i nie
będę) nikogo przekonywać, że sport i dobra dieta jest fajne. Ktoś nie ma na to ochoty, ok
- każdy ma inne priorytety! Wolę zająć się sobą niż próbować zbawiać
świat :) Jestem jednak świadoma, że zaglądają tu osoby, które chcą zadbać
o siebie, ale szybko się zniechęcają. I właśnie do takich osób skierowany jest powyższy tekst. Mam nadzieję,
że komuś choć trochę on pomógł :)
Bardzo fajny tekst dużo ważnych rzeczy:) Przy treningu i diecie motywacja to podstawa bez niej trening może zamienić się w istną męczarnie, punkt 2 i 4 moim zdaniem bardzo ważne. Najlepiej zaczynać zmiany metodą małych kroków, małych ale systematycznych :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że małe kroczki sprawdzają się o wiele lepiej i pomagają wyrobić sobie nawyk systematyczności.
UsuńBardzo wartościowy wpis!gratuluję!
OdpowiedzUsuńDla mnie aby zacząć najważniejsze było połączenie w odpowiedniej kombinacji punktów 1-2-4.
A z tym punktem pierwszym to jest tak, że warto trochę samego siebie podopytywać 'o co mi tak naprawdę chodzi?', 'co tak naprawdę jest celem?' - i zwykle pierwsze odpowiedzi mowione przez ludzi niewiele maja wspolnego z prawdziwymi głębokimi motywami, które pchną nas do działania.
Ja odryłem, że taką głęboką motywacją u mnie jest to, że jeśli ćwiczę regularnie to jest to symbolem wytrwałości. I nic tak mi nie pomaga zebrać się do ćwiczeń jak myśl o tym, że będę dzięki temu wytrwały. bo wytrwałości nie można zdobyć od tak w 5minut.
ps.O małym kryzysie i powrocie motywacji pisałem też ostatnio na moim blogu.
Dziękuję :)
UsuńCo do celów, to rzeczywiście z czasem okazuje się, że nasze priorytety się zmieniają i odkrywamy coś, dla czego naprawdę chcemy kontynuować nasze działania :)
Świetny wpis.
OdpowiedzUsuńJa zmieniłam sposób myślenia jakiś czas temu. Traktuję ćwiczenia jako rzeźbienie czegoś pięknego (moje przyszłe ciało hehe) Postanowiłam traktować ćwiczenia jak zabawę i rozgrzewkę zaczynam zazwyczaj od tańca, który wprowadza mnie w świetny nastrój.
Poza tym sprawdził się u mnie xbox kinnekt... Mam grę Your Shape i ćwiczenia stały się dla mnie świetną zabawą, a naprawdę dają efekty ! Tak samo jak hula hoop z masażerem :) Uwielbiam ! I obserwuję Cię :)
Również część rozgrzewki poświęcam na taniec (przed lustrem :P), świetnie poprawia humor!
UsuńBardzo dobry wpis! Ja kiedyś myślałam, że jak chcę ćwiczyć i zmienić dietę to powinnam od razu robić wszystko w 100% dobrze i porzucić wszelkie złe nawyki. Na szczęście bardzo szybko dotarło do mnie, że takie myślenie raczej mnie demotywowało niż motywowało do ćwiczeń i zdrowej diety. Efekty przychodzą u mnie powoli, ale jestem z nich dumna i motywują mnie jak cholera do dalszych ćwiczeń. Dzięki zdrowszej diecie i ćwiczeniom w końcu zaczęłam tyć, a mój brzuszek robi się co raz bardziej płaski :)) Muszę jeszcze popracować nad tym, żeby treningi były bardziej wyczerpujące, bo czasem podczas treningu za bardzo sobie odpuszczam i ledwo co czuję, że mięśnie pracują :D Ale powolutku i do przodu w końcu zacznę porządniej ćwiczyć :) Ważne, że w ogóle robię cokolwiek, a nie siedzę i nie czekam aż efekty same przyjdą do mnie ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, postawa typu "wszystko albo nic" jest zgubna. Nie zawsze musi być idealnie, by czuć się dobrze i widzieć efekty. Najważniejsze jest robić cokolwiek i być z tego dumnym :) Oczywiście też przychodzi czas na podniesienie sobie poprzeczki, ale myślę że powinno to nastąpić z wewnętrznej chęci a nie presji czy przymusu:)
UsuńŚwietnie napisane :D
OdpowiedzUsuńDobry tekst ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety mam słomiany zapał. Może przez tydzień, góra dwa bym robiła wyznaczone przez siebie ćwiczenia, później jednak bym sobie odpuściła jeden dzień, drugi i.. no, wiadomo jak to się kończy.
OdpowiedzUsuńświety post:)
OdpowiedzUsuńświetny post! :)
OdpowiedzUsuńz treningami u mnie kiepsko, za to ze zdrowym odżywianiem całkiem nieźle ;d
Bardzo słuszne uwagi, faktycznie podstawą jest to, by lubić to, co się robi i naprawdę to lubić, inaczej ćwiczenia nie mają sensu i efektów przynosić nie będą, a wręcz staną się uciążliwym obowiązkiem. Chociaż do pewnych rzeczy dochodzi się z czasem.. :)
OdpowiedzUsuńChyba te punkty wydrukuję sobie, powieszę na ścianie i w chwilach wątpliwości będę na nie patrzeć - na pewno motywacja wróci! :)
dokładnie tak! najważniejsze to cieszyć się ćwiczeniami i dietą. poza tym najgorsze są pierwsze tygodnie. potem wchodzi w nawyk :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze to opisałaś... W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby naprawdę czegoś chcieć i wiedzieć, do czego zmierzamy - wtedy pozbywamy się poczucia robienia czegoś na siłę, zmuszania się do czegoś.
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo dobry wpis! Zgadzam się z każdym podpunktem :) Osoby, które nie mogą się zebrać, by zacząć się ruszać regularnie koniecznie powinny Twoje słowa przeczytać :)
OdpowiedzUsuńswietny wpis - z kazdym punktem sie zgadzam - ja wlasnie czesto ustawialam sobie zbyt wiele postanowien .. co konczylo sie tym ze zwyczajnie zyczynalo brakowac mi czasu i wytrwalosci .. od razu chcialam wszystko zmienic- najlepiej od jutra:))) efekty byly niestety kiepskie .. teraz wole mniej a konsekwentniej - pozdrawiam pa
OdpowiedzUsuńOooo jaa swietny post!!!:) bardzo madry:)
OdpowiedzUsuńTyle razy próbowałam schudnąć, że teraz zastanawiam się, czy nie stracę motywacji. Nie zanosi się na to, bo spodobało mi się wyszukiwanie coraz to nowych ćwiczeń, sprawdzanie siebie:) Tym razem polubiłam aktywność, ale w pamięci mi pozostaje, że zawsze po jakimś czasie odpuszczałam:))
OdpowiedzUsuńSuper post. Potwierdzam - dobra motywacja to podstawa skutecznego treningu. Ja miałam z nią problem po ciąży, ale na szczęście wzięłam się w garść i osiągnęłam upragniony efekt. :D
OdpowiedzUsuńBez motywacji nic się nie zdziała ;) Wartko mieć do tego wszystkiego odpowiednie podejście. Musimy wiedzieć, że robimy to dla siebie i swojego zdrowia, polubić zdrowy styl życia :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Warto też pracować nad tym, by motywację utrzymać i jej nie zgasić przez nieodpowiednie działania.
Usuń