Inspiruje mnie uporządkowany,
minimalistyczny styl życia. Od zawsze lubiłam prostotę i nie jestem
typem zbieracza, ale do pedantki i perfekcjonistki mi daleko :)
Chciałabym więc nieco ogarnąć otaczający mnie chaos.
Uwielbiam to zdjęcie, inspiruje mnie - kojarzy mi się z prostotą, spokojem i poranną kawą. Na zdjęciu Camilla Phil. |
Ostatnio sporo czytam na temat wprowadzania minimalizmu w nasze życie. Ciekawy artykuł znalazłam w
Zwierciadle
(można przeczytać w internecie – klik). Mam jeszcze w planach
przeczytanie książek autorstwa Francuzki Dominique Loreau „Sztuka
minimalizmu” i „Sztuka prostoty”, które poleciła mi moja znajoma
blogerka Blaubeere (dziękuję Kochana!).Póki co postanowiłam wprowadzić parę zmian do mojego otoczenia. Oczywiście nie chodzi tu o minimalizm w radykalnym stopniu, lecz raczej delikatne podążanie za jego ideą. Nadal zamierzam czerpać radość z zakupów i posiadania rzeczy materialnych, jednak chcę to robić z większym umiarem i rozwagą.
A poniżej garść inspiracji i zmiany, które chciałabym wdrożyć w życie:
Minimalizm w domu:
Takie wnętrza jak powyżej bardzo mi się podobają – czystość, przestrzeń, bez zbędnych przedmiotów, ewentualnie kilka subtelnych ozdób i żywe rośliny. Obecnie i tak nie mieszkam we własnym mieszkaniu, lecz w dzielonym domu, więc mam tylko jeden prywatny pokój. Będę starała się jednak go w miarę możliwości zmienić, odświeżyć i odgracić.
W szafie:
Chciałabym kiedyś wypracować taki zestaw ubrań - stawiać na jakość, nie na ilość. |
Przed urlopem chciałam pójść na większe zakupy i zaopatrzyć się w kilka ubrań na jesień i zimę. Zajrzałam jednak do swojej szafy i doszłam do wniosku, że tak naprawdę wszystko już mam. Co więcej, zdecydowałam się wyrzucić kilka rzeczy i zrobić porządek w szafie. Teraz jeśli będę chciała coś kupić, będą to klasyczne, ponadczasowe ubrania o prostym kroju i dobrej jakości. Na temat porządków ubraniowych zrobię jeszcze osobnego posta.
I jeszcze kilka mniejszych zmian...
W laptopie:
Oj, tu pewnie będzie potrzebne kilka godzin spędzonych przed ekranem :) Muszę w końcu ogarnąć chaos plików, folderów, programów, zapisanych stron... Biedny laptop!
W kosmetykach:
Mało, ale za to dobrej jakości. Nie kupować nowego kosmetyku, zanim nie skończę poprzedniego. Używać jak najwięcej naturalnych i wielozadaniowych produktów (np. olejki) oraz własnoręcznie zrobionych kosmetyków (maseczki, peelingi).
[źródła zdjęć: camillaphil.no, tapja.com, webtoolsandtips.com, weheartit]
Jak już ogarnę się ze wszystkimi "zadaniami" to na pewno podzielę się rezultatami. A Wam która natura jest bliższa? Minimalisty/pedanta czy zbieracza/bałaganiarza?
w kwestii ciuchów, biżuterii i kosmetyków to raczej zbieracz bałaganiarz, ale te białe, proste, surowe wnętrza tak mnie zachwycają :DD
OdpowiedzUsuńPodobają mi się takie wnętrza ;)
OdpowiedzUsuń"Less is more" przyświeca mi od dobrych miesięcy, uwielbiam żyć w ten sposób, czuję, że nie marnotrawię czasu ani pieniędzy :) Przemyślane, wyczekane i zaplanowane zakupy dają o wiele więcej radości i satysfakcji. A miejsce w domu pozwala na lepszy relaks. Póki co nie mamy szafy i ogarnął nas lekki chaos, ale jak już w 100% się urządzimy to będzie mi lepiej :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i czekam na efekty! :)
Dokładnie, takie wyczekane zakupy to o wiele większa przyjemność :)
UsuńPrzeprowadzki mają to do siebie, że często wiążą się z chaosem, sama przez to przechodziłam... Ale to też doskonała okazja do przejrzenia swoich rzeczy i pozbycia się tych niepotrzebnych:)
Nie ma nic lepszego niż minimalizm i to najlepiej w każdej dziedzinie, bardzo ułatwia życie : )
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki pokój, a do tego tak pięknie uporządkowana szafa. :) Jednak obawiam się, że w moim przypadku nigdy tego nie osiągnę, niestety... ;)
OdpowiedzUsuńHej to zdjecie dziewczyny siedzacej na stole pochodzi z bloga Camilla Phil (Norwezka, bloger), to ona jest na zdjeciu. Mysle, ze powinnas to napisac, albo zapytac sie jej czy mozesz wykorzystac jej zdjecie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO, dobrze, że to napisałaś, bo znalazłam to zdjęcie na weheartit. Już dodałam jej linka do źródeł na dole notki :)
Usuń:) ona pewnie nie wie ze to zdjecie jest na weheartit . To jedna z czolowych blogerek w Norwegii.Pozdrawiam :)
Usuńzdecydowanie mam naturę minimalisty. Cały czas ogarniam swój komputer z niepotrzebnych plików, wrzucam do odpowiednich folderów itd. Ciuchy za to muszę ogarnąć - sama nie kupuję wiele (a chodzę jeszcze w mniejszej ilości), ale mama zarzuca mnie często ciuchami z chiucholandów i muszę wziąć zawsze coś, żeby nie było jej przykro. Kilka dni temu tez zapisalam sobie tytuł tej książki o której mówisz - Sztuka minimalizmu, ale na razie przeczytam artykuł ze Zwierciadła, który podałaś - dzięki :)
OdpowiedzUsuńOo to tak samo jak moja mama, jak jeszcze mieszkałam w Polsce to też często mi kupowała pełno rzeczy z lumpeksów, a nawet jak mi się nie podobały to je przyjmowałam żeby jej nie było przykro... No cóż, takie są mamy, zawsze dbają o (nawet dorosłe) dziecko :)
UsuńKochana czytasz mi w myślach:) Ja od kilku dni postanowiłam wprowadzić coś takiego:) Jak narazie oczyszczam laptop ,a w między czasie rozmyślam o zakupie pudełek,w których mogłabym trzymać różne rzeczy,żeby nie zgaracać półek:) Właśnie miałam oglądać inspiracje na temat urządzania minimalistycznego:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pochwalisz się rezultatami porządków, zawsze lubię podglądać, jak radzą sobie z tym inni :)
UsuńPatrząc na bałagan spowodowany remontem aktualnie moim marzeniem jest odrobina porządku gdziekolwiek...
OdpowiedzUsuńrównież stawiam na minimalizm :)
OdpowiedzUsuńŚwietna idea :) Ja w mieszkaniu jednak wolę kolory. Boję się bieli. Lubię ją ale u kogoś. Ja czułabym się nieswojo. No chyba że na tej kanapie pod oknem na Manhattanie to tak :)
OdpowiedzUsuńA moim największym marzeniem jest... garderoba :D
Też kiedyś nie przepadałam za białymi ścianami, ale teraz je uwielbiam :) Od razu wnętrze nabiera takiej "czystości" :)
UsuńMinimalistyczno-pedantyczne podejście ; ) Nie ma to jak wielka czystka od czasu do czasu ; )
OdpowiedzUsuńnigdy nie lubiłam chaosu i bałaganu. zawsze staram się trzymać na widoku jak najmniej rzeczy. w czystym i uporządkowanym pomieszczeniu człowiek czuje się lepiej ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej natury, ja niestety często robię porządki, ale potem i tak nie odkładam rzeczy na miejsce i robi się sterta papierów czy kubków po kawie :/
UsuńO, zainspirowalas mnie do porzadkow w szafie :) hm, ale ja nigdy nie stwierdze ze wszystko mam hihi :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam minimalizm. Takie wnętrza, jak pokazałaś, są przepiękne :)
OdpowiedzUsuńsama nie jestem typem zbieracza, barokowy przepych nigdy nie był w moim guście poza tym im mniej rzeczy tym mniej sprzątania, ogarniania i więcej czasu dla siebie :)sama staram się wprowadzać minimalizm i ogarnąć chaos wokół siebie póki co z otoczeniem jakoś mi wychodzi jedyne co to musze bardziej popracować nad własnych charakterem bo z tym to bywam chaotyczna :)
OdpowiedzUsuńHaha barokowy przepych... na samą myśl przechodzą mnie ciarki, jak jestem w takim otoczeniu to czuję się nieswojo ;)
UsuńJa mam problem z perfekcją i minimalizmem, w przeciwieństwie do mojej siostry:) Dlatego ciekawa jestem co wyjdzie z naszego wspólnego bloga. Swój prowadzę jak chce, tu muszę liczyć się z jej zdaniem które często różni się od mojego;p Zapraszamy cie na szczyptę soli
OdpowiedzUsuńNie umiałabym utrzymać minimalizmu w ciuchach i kosmetykach :) Niestety ;)
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam minimalizm :) witaj w klubie ;)
OdpowiedzUsuńLubię minimalizm. To jest strasznie dziwne, ponieważ jeszcze rok temu potrafiłam wszystko zostawić "bo może się kiedyś przyda". Dąże do tego, by to jeszcze w sobie wypracować :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też miałam podobnie, potem mi się właśnie zmieniło i nadal zmienia w kierunku minimalizmu:) W sumie lepiej zmieniać się właśnie w tę stronę niż w przeciwną :)
UsuńAhh ta minimalistyczna (jedynie w ilości rzeczy) garderoba- fantastyczna!!
OdpowiedzUsuńdaze do minimalizmu, zaprowadzilam porzadek w szafie i kosmetykach, teraz zabieram sie za komputerk tam zawsze jest balagan :D, swietny, przydatny post :)
OdpowiedzUsuńMój komputer też czeka na wielkie czyszczenie, choć czuję stres na myśl o tym, bo jest to strasznie żmudna i czasochłonna robota :/
UsuńOsobiście lubię mieć porządek i nieco pedantyczna jestem, ale minimalizm to chyba nie dla mnie :) uwielbiam mieć mnóstwo figurek i taki różnych bajerów :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://zdrowotnieiradosnie.blogspot.com/, Dopiero zaczynam :)
uwielbiam ten minimalistyczny styl !!!
OdpowiedzUsuńzdjecia pomieszczen ktore zamiescilas sa w 100% takie jakie chcialabym w pszyszlosci miec!!
-choc nadal walcze z moim zbieractwem-kolekcionerki wszystkiego uwazam ze
wlasnie te ksiazki Dominique Loreau najbardziej otworzyly mi oczy na Takie minimalne postrzeganie swiata - ze mniej naprawde znaczy wiecej:)
Uswiadomilam sobie jak wiele rzeczy ktore gromadzilam sa zupelnie zbedne i moge sie od nich wrecz uwolnic,a i tak najwazniejsze bogactwo i nosimy w sobi , w swoim umysle , w swojej wyobrazni...
ksiazki podaja konkretne przyklady , duzo praktycznych porad dotyczacych zycia codziennego, Technik pozbywania sie nadmiaru z zycia
Jestes bogaty? Mam wszystko. Uwolnilem sie od potrzeby posiadania
Malcolm De Chazal
pozdrawiam serdecznie agata
Dokładnie, czasem w dobie konsumpcjonizmu zapominamy o tym, co najbardziej wartościowe.. A te rzeczy często nie są materialne..
UsuńJeszcze bardziej zachęciłaś mnie książką Loreau, na pewno ją przeczytam :)
Ja też z wiekiem staje się minimalistką :) stawiam na jakość a nie na ilość, wolę np. zainwestować w jeden porządny kosmetyk, niż kupić pięć "takich sobie". I taż mam ostatnio potrzebę jak największego uporządkowania przestrzeni wokół siebie. Może to kwestia tego, że ostatnich kilka miesięcy w moim życiu wypełnione było przeprowadzkami, podróżami i zmianami i chyba dlatego teraz moja potrzeba ładu i stabilizacji jest tak bardzo silna :)
OdpowiedzUsuńPorządek w szafie i na biurku już mam, zapomniałam o komputerze, który jest zawalony pierdołami :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania "Sztuki minimalizmu" :)
OdpowiedzUsuńPowoli wdrażam pewne rzeczy u siebie.
omg, chcę mieć taką niską kanapę we wnęce okiennej!!! (ale to tak na marginesie;-) ) Zgadzam się z ideą kupowania mniejszej ilości ubrań/kosmetyków ale za to naprawdę dobrej jakości, wybranych, i takich... planowanych. wiele lat miałam problem z nadmiernym kupowaniem "badziewia" (np. biżuterii w której nigdy nie wyjdę), nie dlatego że NAPRAWDĘ mi się podobało a tylko dlatego że było tanie
OdpowiedzUsuńCzasem fakt, że coś jest tanie lub jest przecenione sprawia, że dana rzecz wydaje nam się bardziej kusząca :) Też to czasem przechodzę, ale staram się 5 razy zastanowić, zanim wydam pieniądze na kolejną pierdółkę :)
Usuńoj jak ja bym chciała wprowadzić minimalizm do swojego życia, ale jestem za dużą bałaganiarą, u mnie wszystko samo się przestawia, gubi i brudzi;)
OdpowiedzUsuńHehe, ta złośliwość rzeczy martwych :D
UsuńU mnie minimalizm musi być ;) po pierwsze dlatego że go lubię a po drugie Ardżi lubi "sprzątać" nadwyżkę przedmiotów z podłogi ;]
OdpowiedzUsuńSpedzilam na Twoim blogu ladne popoludnie :) Bardzo fajnie mi sie Ciebie czyta.
OdpowiedzUsuńZycze Ci duzo wytrwalosci i cierpliwosci a z pewnoscia zajdziesz tam gdzie masz ochote. Pozdrawiam!
Jestem w trakcie czytania " Sztuka prostoty" , gdzie myślą przewodnią jest "im mniej posiadasz, tym jesteś szczęśliwszy", pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po przeczytaniu kilku kartek było powyrzucanie zbędnych rzeczy z mojego pokoju :)
OdpowiedzUsuńmieszkając i pracując w Londynie też kupowałam masę (teraz mi się tak zdaje) nieprzyzwoicie drogich kosmetyków. No niestety teraz rzeczywistość jest inna, inne zarobki no i te polskie ceny. Tu produkty z wyższych półek są luxusem, na który sobie nie mogę pozwolić, tam były bardziej "zachcianką" chyba tak to mogę nazwać.
OdpowiedzUsuń