poniedziałek, 30 grudnia 2013

Organizacja czasu – kilka sprawdzonych sposobów

Właśnie wróciłam z miasta z kalendarzem na nowy rok. Zawsze ekscytuję się takimi nabytkami  i nie mogę się doczekać, aż zacznę go używać od 1 stycznia :)
 

Mój nowy kalendarz kupiłam w funciaku za 1£ ;). Będę w nim zapisywać plan na dany dzień i istotne notatki.

Przy okazji chciałam podzielić się z Wami paroma sposobami odnośnie planowania / organizacji, które już od dawna zagościły do mojego życia i dzięki którym udaje mi się znaleźć czas m.in. na regularne treningi.
 

Oprócz kalendarza na dany rok posiadam jeszcze 2 inne notesy. Ten najmniejszy to mój notesik do bieżących notatek oraz zapisywania grafiku pracy (idealny do upchnięcia w torebce). 



Ten duży to mój zeszyt treningowy, w którym zapisuję daty treningów i rozpiski (wykonane ćwiczenia i obciążenie). To pomaga mi śledzić postępy i pilnować regularności.

A to zasady, których staram się trzymać:

1. Wcześniejsze planowanie treningów
Plan ćwiczeń na dany miesiąc zawsze staram się przygotować odpowiednio wcześniej. Grafik w pracy mam zazwyczaj miesiąc do przodu, więc na podstawie niego ustalam daty treningów. Najczęściej przypadają na mój dzień wolny albo wolny poranek.
 
2. Robienie planu tygodnia i planu dnia.
Lubię zrobić sobie większą listę rzeczy, które mam do zrobienia w danym tygodniu. Następnie dzielę ją na konkretne dni. Kiedy pracuję np. od 9 do 19 to daję sobie bardzo mało zadań, natomiast kiedy mam luźniejszy dzień staram się zrobić więcej.
 
3. Wstawanie wcześniej i zrobienie jak największej ilości rzeczy przed południem

 
Tę zasadę cały czas staram się dopracowywać (gdyż jeszcze nie zawsze mi się udaje jej trzymać), ale jest naprawdę efektywna. Kiedy idę do pracy np. na 11 to rano robię trening, przygotowuję jedzenie, czasem jeszcze zdążę jechać po zakupy. W dzień wolny podobnie, tylko że dorzucam jeszcze dodatkowe czynności. Dzięki temu wieczór mogę poświęcić na relaks.
 
Jestem ciekawa, jak u Was wygląda planowanie czasu? Stosujecie podobne rozwiązania czy macie inne sposoby?

sobota, 28 grudnia 2013

Pierwszy rok na emigracji... i cele na kolejny rok

Niedługo koniec roku... Jak go oceniacie? Zmienił coś w Waszym życiu?
Dla mnie był to okres przełomowy, ponieważ dokładnie rok temu wyjechałam z Polski, by rozpocząć życie na emigracji w Anglii. Mimo że czas ten oceniam pozytywnie, zdecydowanie było wiele ciężkich chwil. Czasem przychodziły momenty melancholii, czasem po prostu czułam się zbyt przytłoczona i płakałam w poduszkę. Zdałam sobie jednak sprawę, że skoro tak daleko już zaszłam to nie warto się cofać, tylko zagryźć zęby i iść do przodu.

Ten rok był trudny, ale moje życie stopniowo się stabilizuje. Znajduję trochę więcej czasu na przyjemności oraz poznawanie kraju, który ma naprawdę wiele pięknych miejsc. Poniżej majestatyczny Windsor:



Czy cieszę się z podjętych decyzji? Tak. I póki co kolejne 3-4 lata planuję tu w Anglii. Potem zobaczymy. Jeśli chodzi o rok 2014, to myślę, że zamiast postanowień lepiej sprawdza się określenie sobie planów i celów.


Co więc chciałabym osiągnąć w nadchodzącym roku?

Moim celem nr 1 jest otrzymanie pełnego etatu w agencji nieruchomości, która jest obecnie tylko moją dodatkową pracą. Najtrudniejszy krok już za mną, bo zaczepiłam się do branży i zbieram doświadczenie.

Moim celem nr 2 jest spłacenie mojego mieszkania w Polsce. Chcę zacisnąć pasa i uwinąć się z tym do października lub listopada.

Moim celem nr 3 jest cieszenie się wolnymi chwilami i spędzanie ich na robieniu ulubionych czynności (regularne treningi,  zdrowe jedzenie, spacery z psem, urządzanie pokoju). Planuję też poświęcać część czasu na rozwój osobisty, pracę nad sobą.

Moim celem nr 4 jest odnowienie i utrzymywanie starych znajomości. Pod tym względem jestem straszna, często zaniedbuję znajomych i przyjaciół (których i tak nie mam zbyt wielu) – np. nie odpisując na wiadomości czy propozycje spotkań. Chcę choć trochę stawić czoło mojej naturze samotnika i otworzyć się na ludzi.

A Wy co planujecie na nadchodzący rok? Stawiacie sobie jakieś cele lub postanowienia?

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Inspiracja minimalizmem – piękne zimowe wystroje wnętrz

Jestem ciekawa, czy wraz z nastaniem jesienno-zimowych miesięcy a następnie okresu świątecznego zmieniacie wystrój swojego domu? Ja przyznam się, że u siebie niewiele zdziałałam w tym roku – głównie dlatego, że to moje pierwsze święta na obczyźnie.
Tak czy inaczej ostatnio zasiedziałam się podziwiając piękne inspiracje z wnętrzami w zimowym i świątecznym klimacie. Skandynawski minimalizm jest zdecydowanie najbliższy mojemu gustowi.
  
Stonowane kolory, naturalne elementy, wygodna kanapa ocieplona futrem. Idealne miejsce na wolne popołudnie:



 




Prosta jadalnia i świąteczny stół:





Niezwykle podobają mi się skromne ozdoby z naturalnych materiałów:


Zapragnęłam stworzyć u siebie podobny klimat. Może kiedyś się uda :) A Wam podobają się takie wnętrza czy wolicie inny styl?

[źródła zdjęć: pinterest, housetohome.media.ipcdigital.co.uk, femina via 79ideas.org]

czwartek, 19 grudnia 2013

Cardio dnia: spalanie w tanecznych rytmach

Jak już kiedyś wspominałam, w dni wolne od siłówki lubię czasem zrobić sobie trening cardio. Wybieram zazwyczaj coś o średniej intensywności, by mieć szansę na regenerację pomiędzy siłowymi.

źródło: tumblr

Jakiś czas temu na Youtube odkryłam kanał świetnej babki Keairy LaShae, która prowadzi taneczne treningi cardio. Ostatnio ćwiczę 3 z nich i zdecydowanie mogę Wam je polecić. Oto one:

Cardio nr 1 - Hip hop tabata dance workout:



5 ćwiczeń, w każdym 4 rundy. Trening trwa ok. 20 minut. Świetna powerowa muzyka i skoczne ćwiczenia. Daje popalić!

Cardio nr 2 - Zumba inspired soca / calypso dance workout:



Bardzo sympatyczny trening, wydaje się prosty, ale tak naprawdę można się nieźle spocić. Poza tym uczy kocich ruchów :)

Cardio nr 3 - Dance your way to sexy abs:



4 rundy, w każdej po 10 ćwiczeń, głównie angażujących tułów / mięśnie brzucha. Ćwiczymy z ręcznikiem. Czas ok. 11 minut.

Jako że powyższe treningi są dość krótkie, to staram się, by wyniosły przynajmniej 30 minut. Dlatego też robię dwa pod rząd, zazwyczaj nr 1 i 3 albo nr 2 i 3. Ponadto Keaira ma na swoim kanale (klik) więcej podobnych treningów, planuję je wypróbować.

Polecam, prowadząca jest niezwykle sympatyczna, ćwiczenia są ciekawie ułożone i dodatkowo gra fajna muzyka. Mnie pozwalają nie popaść w rutynę, „uelastycznić” ciało no i jak to cardio - spalić co nieco. Dajcie znać, czy wypróbujecie!

niedziela, 15 grudnia 2013

Parę zdjęć z angielskiej rzeczywistości (3)

Dziś nieco luźniejszy post z paroma zdjęciami z życia w Anglii. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.



Mój ulubiony sposób na wolny dzień – spacer z psem wśród natury, piękne widoki i rześkie powietrze. 



Na spacerze spotkaliśmy krowy, które wyraźnie zainteresowały się Paris. Ta jednak czuła się trochę zażenowana, co widać po jej minie ;)



Jedna z okolicznych rezydencji, uwielbiam taki klimat.



Mój dream job! Po raz pierwszy w życiu praca sprawia mi satysfakcję. Dużo wyzwań przede mną, ale póki co daję radę!



Pudełka, koszyczki... lubicie? Ja w swoich trzymam kosmetyki, biżuterię, akcesoria. Dzięki czemu łatwiej utrzymać mi ład na biurku.



Sklepy z ozdobami do domu - można w nich przepaść. Starsznie rozbawiła mnie wycieraczka – trafia w moje poczucie humoru haha ;)



Mały prezent przedświąteczny dla samej siebie. Od dawna planowałam zakup tuszu YSL, mam nadzieję, że się sprawdzi.

To tyle na dziś, życzę Wam dużo sił na nadchodzący tydzień, pozdrowienia!

środa, 11 grudnia 2013

Sylwetkowa inspiracja - Kelly Rowland

Ostatnio przeglądając internet doznałam miłego zaskoczenia. Pamiętacie Kelly Rowland z Destiny’s Child?


Zawsze była szczupła, ale od jakiegoś czasu zdecydowanie przeszła na stronę fit. Jej ciało stało się dla mnie ogromną inspiracją. 


Zdobyła nieco mięśni, które są ładnie zarysowane, ale z drugiej strony nie wysuszyła się i utrzymała dość niski, lecz zdrowy poziom tkanki tłuszczowej. Bardzo mnie inspiruje, gdyż wiem, że podobną sylwetkę można zdobyć, ale co ważniejsze – utrzymać bez szkody dla zdrowia.



Kelly jest fanką podstawowych ćwiczeń, takich jak wykroki, planki, burpees. Jeśli chodzi o odżywanie to stosuje zasadę, że przez 6 dni w tygodniu trzyma się jak najczystszej diety, natomiast 1 dzień to „cheat day”, kiedy pozwala sobie na drobne odstępstwa.

Dzięki swojej wyrzeźbionej sylwetce Kelly prezentuje się we wszystkich ciuchach zabójczo.



Zarówno w eleganckich sukienkach jak i codziennych ubraniach.



Według mnie Kelly wygląda super i może być świetnym przykładem na bycie fit - ciężko pracuje nad ciałem, zdrowo się odżywia, ale nie popada w obsesję. Jej figura bardzo mnie motywuje, chciałabym osiągnąć kiedyś podobny efekt. 
A Wy co sądzicie o sylwetce jaką wypracowała Kelly, podoba się Wam?

[źródła zdjęć: Kelly Rowland Instagram, grafika Google]

niedziela, 8 grudnia 2013

Moje jedzenie - typowe posiłki (low carb high fat cz. 2)

Mija już 2 miesiące, odkąd zmieniłam mój styl żywienia na LCHF (low carb, high fat). Ogólne założenia opisywałam już w tej notce (obecnie nie przekraczam 50 g węglowodanów na dobę). Na końcu podam też ciekawe linki z dodatkowymi informacjami. Ogólnie ten styl żywienia to żadna „nowinka”, jest znany od dawna pod różnymi postaciami. W kulturystyce istnieje np. CKD (cykliczna dieta ketogeniczna), tylko że w niej stosuje się dodatkowo dni węglowodanowe. Podobne do LCHF założenia ma też dieta Atkinsa, dr Kwaśniewskiego oraz Paleo, z paroma różnicami w każdej z nich.

Moje typowe posiłki z ostatnich dni:
 
Raz lub 2 razy dziennie jem jajka:

Najczęściej jest to omlet z 3 jajek z różnymi dodatkami.


Inne posiłki to różnego rodzaju mięso i warzywa bądź zupa:

a) Zupa pomidorowa ugotowana na cząstkach kurczaka + domowej roboty sałatka warzywna.
b) Wątróbka jagnięca z cebulką, czasem też z dodatkiem jabłka.
c) Skrzydełka z kurczaka (jadam je ze skórką).


a, b) Pieczone klopsy z mięsa wołowego nieodtłuszczonego + domowej roboty surówka z kapusty.
c) Żurek ugotowany na karkówce i kiełbasie z dodatkiem śmietany i warzyw.


A to kilka gotowych produktów, które goszczą w mojej lodówce:


Różnego rodzaju tłuszcze, np. masło, smalec, oliwa.



Wysokotłuszczowy nabiał: śmietana, sery.


Dobrej jakości wędlina, wędzona makrela.



Wiórki kokosowe lub zmielone migdały stosuję jako zamiennik mąki. Pijam też kakao z dodatkiem śmietanki.


Pozytywne zmiany, jakie zauważyłam po 2 miesiącach: mój poziom energii jest ustabilizowany, poprawia się regularność miesiączkowania (miewałam z tym problemy pomimo dobrych wyników badań), po posiłku czuję sytość przez długi czas, nie mam zachcianek na słodkie czy śmieciowe jedzenie, wypada mi mniej włosów. Jak będę w styczniu w Polsce to zrobię sobie też badania krwi i porównam je z poprzednimi.

Dla zainteresowanych – oto strony, gdzie można dowiedzieć się więcej o low carb high fat:
  • http://www.dietdoctor.com/lchf - w podanym linku najważniejsze informacje oraz założenia LCHF, ogólnie polecam całą stronę Diet Doctor, bogata merytorycznie strona wolna od komercji. 
  • http://www.eatlowcarbhighfat.com - świetny blog Szweda Tommy’ego, który żywi się LCHF od ponad 4 lat i na swoim blogu zamieszcza głównie zdjęcia posiłków oraz proporcje BTW. Polecam zakładkę „about Tommy”, gdzie przeczytacie jego historię.

piątek, 6 grudnia 2013

Ćwiczeniowy i dietowy update - grudzień 2013

W zeszłym miesiącu (klik) pokazywałam Wam plan treningowy, który sobie wybrałam na nadchodzące tygodnie. Do tej pory udało mi się wykonać 11 treningów, natomiast docelowo planuję zrobić ich 18 (po 9 zestawów A i B). 

Krótko mówiąc, trening bardzo mi się podoba. Nie szaleję z obciążeniem, gdyż miewam problemy z odcinkiem lędźwiowym i muszę być ostrożna. Jednak stopniowo dokładam kg, zresztą zwiększająca się ilość obwodów też bardzo podnosi intensywność. Zaczynałam od 2 obwodów, teraz robię po 3, a niedługo zacznę 4 obwody, brr :)

Oto rozpiska z ostatnich 2 treningów, w każdym obwodzie takie samo obciążenie:














Plany na grudzień? Dokończenie planu, pewnie zejdzie mi akurat do końca miesiąca.

Zauważam też efekty wizualne. Trening siłowy w połączeniu z czystą dietą zawsze działał na mnie najskuteczniej. Ciało robi się bardziej ubite i kształtne. Najbardziej cieszą mnie ramiona, bo nabierają wyrazu. Zdjęcie z dziś:





















Pod względem diety jestem zadowolona. Cały czas jem low carb high fat i trzymam się tego (w sumie łatwo się trzymać, bo jem same smaczne rzeczy). Niedługo postaram się napisać więcej w jedzeniowej notce.

A to na bonus – czy Wasze zwierzaki też lubią wam „asystować” w ćwiczeniach? Ja kiedy zaczynam ćwiczyć to Paris zawsze plącze mi się pod nogami albo usadawia się tyłkiem na mojej macie i nie chce zejść :]


poniedziałek, 2 grudnia 2013

O nauce języków obcych (część druga)

Nareszcie udało mi się przygotować drugą część dotyczącą nauki języków obcych (część pierwsza tutaj). Będę skupiać się na angielskim, ale oczywiście generalne zasady odnoszą się też do innych języków.
 
Chciałabym, by ta notka była treściwa, ale też zwięzła. Napiszę więc w punktach kilka aspektów, które wydały mi się istotne – zarówno z własnego doświadczenia w uczeniu się języka, jak i z punktu widzenia nauczyciela/korepetytora, którym to swego czasu byłam w Polsce.

1. Pamiętaj, że każdy z nas jest inny i nie ma jednego złotego środka na skuteczną naukę.  


Odpowiedz sobie na pytania: co chcę osiągnąć, do czego język jest mi potrzebny, jak jestem zaawansowany, jaki styl nauki preferuję (np. czy solo czy w grupie), nad czym muszę najbardziej popracować, ile mam czasu. Następnie dobierz odpowiednie sposoby i określ plan nauki.
 
2. Jeśli preferujesz naukę indywidualną, zainwestuj w dobrego korepetytora. Samodzielność w nauce jest istotna, ale naprawdę warto choć raz w tygodniu mieć kogoś, do kogo można zwrócić się z wątpliwościami, kto narzuci Ci tempo pracy, zmotywuje oraz pomoże skorygować popełniane błędy.
 
3. Nie skupiaj się tylko na jednej umiejętności (niektórzy np. ignorują gramatykę, bo twierdzą, że nie będzie im do niczego potrzebna...). Rozwijaj się wszechstronnie, bo późniejsze braki mogą okazać się bardzo bolesne do nadrobienia.
 
4. Kilka praktycznych sposobów na naukę mówienia i poszerzanie znajomości słownictwa:
 
Pozbądź się obaw przed popełnianiem błędów. Nie skupiaj się zbytnio nad każdym pojedynczym wyrazem, prostu mów co Ci przyjdzie do głowy – nikt się nie będzie z Ciebie śmiał, przecież dopiero się uczysz. W Polsce panuje niestety bardzo głupi zwyczaj wytykania najdrobniejszych błędów, drwienia z akcentu.


A przecież na początku nie chodzi o to, by powiedzieć coś w 100% perfekcyjnie, tylko komunikatywnie. Kiedy jeszcze prowadziłam korki z moimi uczniami, to na pierwszych lekcjach po prostu dawałam im się swobodnie wypowiadać, nawet gdy mówili "połamańcami" to nie poprawiałam ich zbytnio, aby nabrali śmiałości i pozbyli się blokad.

Jeśli nie masz możliwości zagranicznych wyjazdów, znajdź w internecie osoby z innych krajów, które również uczą się angielskiego. Rozmawiaj z nimi na skype lub jeśli się na początku wstydzisz to pisz na czacie albo koresponduj mailowo. Ja całe swoje nastoletnie lata przesiedziałam na ICQ i bardzo przez to polepszyłam znajomość języka. 
* icq.com/en - to międzynarodowy komunikator, jak jeszcze byłam w liceum to bardzo często go używałam i poznałam tam ludzi z całego świata, polecam!
A to pozostałe strony, gdzie można znaleźć osoby chętne do konwersacji po angielsku:  
* unilang.org, * sharedtalk.com, * speak-english-today.com

Bardzo skutecznym i prostym sposobem na naukę mówienia (oraz jednoczesne polepszenie słownictwa) jest też następujące zadanie.
Znajdź angielski artykuł na dowolny temat (byle nie był zbyt krótki). Przeczytaj go powoli, przetłumacz sobie nieznane słowa i frazy. A następnie postaraj się go streścić opowiadając go sobie (oczywiście po angielsku) na głos. Ważne tylko, by się do tego przyłożyć i nie opowiadać na odczepnego, tylko dokładnie i ze szczegółami i najlepiej kilka razy, by nabrać swobody w mówieniu.


Ja ostatnio też pracuję nad moim angielskim. Do tej pory mieszkając w Anglii nie odczuwałam takiej potrzeby, ale odkąd dostałam pracę w agencji, poprzeczka została podniesiona dużo wyżej. Mam do nadrobienia dużo nowego, branżowego słownictwa i ogólnej znajomości tutejszego rynku. Staram się więc oglądać dużo angielskich programów na temat nieruchomości i zapamiętywać zasłyszane zwroty.
 
Ta notka to oczywiście ułamek tego, co chciałabym Wam przekazać, ale starałam się zawrzeć choć parę istotnych aspektów. Podzielcie się Waszymi ulubionymi sposobami na naukę języka, a jeśli macie jakieś problemy lub pytania to dajcie znać. Pozdrowienia!

piątek, 29 listopada 2013

Denko październik - listopad 2013

W ciągu ostatnich 2 miesięcy moja pielęgnacja była ograniczona do minimum, co widać też po denku. Zużyłam same podstawowe i mało wymyślne kosmetyki, część z nich jest jednak sprawdzona i godna polecenia, więc zapraszam do notki.

Dobre na zielono, średnie na pomarańczowo, słabe na czerwono.


1. Cien Milk Protein - żel pod prysznic z Lidla. Tani, ma ładny zapach i dużą pojemność (300 ml). Niestety jest trochę mało wydajny i słabo się pieni.

2. Dove Purely Pampering – żel pod prysznic. Ma zimowy, otulający zapach i przyjemną konsystencję. Godny polecenia.

3. Naked Skin – płyn do demakijażu oczu. Tani (chyba 2 funty), wydajny, całkiem dobrze zmywa makijaż i ma bardzo naturalny skład. Chętnie do niego wrócę.

4. Simple Soothing – tonik. Kolejna butelka za mną! Jest bardzo delikatny, nawilża i odświeża skórę. Stosuję go zawsze po myciu twarzy żelem.

5. Boots Botanics – żel do mycia twarzy z hibiskusem. Na początku wydał mi się za mocny dla mojej cery, ale potem się przyzwyczaiłam i spisywał się bardzo dobrze.

6. Boots Botanics – organiczny krem do twarzy. Zakupiłam już kolejny słoiczek. Świetny krem o naturalnym składzie. Bardzo dobrze nawilża, idealnie sprawdza się podczas chłodniejszych dni.

7. Garnier Mineral Invisible – antyperspirant. Ten produkt to jakaś porażka. Nieporęczne opakowanie, które się nie domyka, mdły zapach oraz słaba skuteczność. To mój pierwszy i ostatni raz z kulkami Garnier :/

8. Palmers Cocoa Butter Formula – krem do rąk. Podczas cieplejszych dni spisywał się bez zarzutu, podczas chłodnych już gorzej. Sprawdzi się do niezbyt wymagającej skóry (moje dłonie potrzebują teraz czegoś silniejszego). Pachniał ciasteczkami.

9. Babydream – szampon do włosów. Używam go zamiennie z innymi, mocniejszymi szamponami. Doskonale sprawdza się też do mycia akcesoriów do makijażu.

10. Malwa Czarna Rzepa – szampon do włosów. Mój ukochany szampon (pisałam już o nim tutaj). Kiedy byłam w Polsce chciałam kupić w Rossmannie jego zapas, niestety nie mogłam go nigdzie znaleźć. Mam nadzieję, że go nie wycofali...

11. Dentalux Complex – pasta do zębów z Lidla. Miała dziwny, kwaśnawy posmak, a z tubki zaczęła schodzić farba i brudzić ręce. Nie kupię więcej.

12. Colgate Cavity Protection – pasta do zębów. Tania pasta i dobrze się sprawdza. Nie ma jakiegoś wyjątkowego smaku, ale jest ok.

13. Listerine Fresh Burst – płyn do jamy ustnej. Mój ulubiony, znakomicie odświeża i uzupełnia proces czyszczenia zębów.

Właśnie sobie uzmysłowiłam, że przez ostatnie kilka bardzo zajętych tygodni nie miałam na sobie żadnej maseczki, pomalowanych paznokci, czy nawet balsamu... Czuję się wręcz nieco zaniedbana. Na szczęście w poniedziałek zaczynam krótki urlop (5 dni wolnego!) i jako że nigdzie nie wyjeżdżam, to zrobię sobie domowe spa. A jak Wasza jesienno-zimowa pielęgnacja? Macie jakieś ulubione kosmetyki lub domowe zabiegi?

wtorek, 19 listopada 2013

Jesienne zakupy – wprowadzanie minimalizmu i klasyki do garderoby

Od jakiegoś czasu staram się bardzo rozważnie dokonywać zakupów ubrań. Jeśli coś mam kupić, to zawsze zastanawiam się, czy jest mi to naprawdę potrzebne i czy jest to rzecz uniwersalna i praktyczna.
Moje ostatnie zakupy miały na celu uzupełnienie braków w garderobie. Równocześnie zrobiłam też małą segregację w szafie i pozbyłam się paru zbędnych i znoszonych ciuchów.


Zacznijmy od bardziej luźnych rzeczy. Jeszcze podczas urlopu w Polsce kupiłam w Cubusie klasyczne rurki z wysokim stanem. Uwielbiam spodnie z tego sklepu, bo dobrze leżą, są świetnej jakości i wytrzymują po kilka lat. Kupiłam też czarny, krótki sweterek u mnie w Zarze – chciałam coś prostego i o fajnej fakturze.


Tak wyglądają obie rzeczy razem. Lubię takie proste zestawy, tak najczęściej ubieram się w czasie wolnym.



W H&M znalazłam mój ideał torebki. Wygląda jak ze skóry saffiano, jest sztywna i bardzo pojemna. W dodatku ma zamek i dopinany pasek. Potrzebowałam też jesiennych butów, które będą zarówno schludne, jak i praktyczne. Chodziły mi po głowie tzw. chelsea boots i znalazłam te w New Look’u. Jestem bardzo zadowolona – bez wstydu mogę je założyć do biura i wygodnie mi się w nich prowadzi auto.



Ostatnie zakupy to coś do nowej pracy. W biurze, gdzie się dostałam na weekendy, kobiety ubierają się dość nowocześnie. Mimo to ja, jako że dopiero tam zaczynam, staram się wybierać konserwatywne ubrania. Myślę, że na początek nie ma co się wybijać strojem, wolę najpierw wykazać się umiejętnościami.

Mam jeszcze w planach parę ubraniowych zakupów, ale chyba poczekam na zimowe wyprzedaże. A Wy zaopatrzyłyście się w coś na jesień i zimę? A może planujecie jakieś zakupy?

środa, 6 listopada 2013

Marzenia się spełniają!

Jeszcze cały czas jestem oszołomiona. Stało się to, co sobie wymarzyłam, wyobraziłam, zaplanowałam, zrealizowałam... I to tak szybko.


Zgodnie z „planem działania” zaaplikowałam do jednej z agencji nieruchomości, gdzie szukali pracowników na weekendy - poszłam tam osobiście z CV i listem motywacyjnym. Potem zadzwonili, zaprosili mnie na rozmowę, pomyślnie ją przeszłam i... dostałam swój „dream job”!

No to teraz mam dwie prace...W Zarze będę musiała poprosić, by zmniejszyli mi ilość godzin na pół etatu, bo inaczej zaharuję się jak wół. Moja managerka nie będzie tym zachwycona, no ale co zrobić :]

Jestem niesamowicie szczęśliwa, ale z drugiej strony stoi przede mną ogromne wyzwanie. Praca w nieruchomościach to ogromna presja na wyniki, konkurencyjne środowisko... przetrwają tylko najlepsi. Wiem, że będę musiała włożyć 100% wysiłku w zdobywanie wiedzy i umiejętności, uczenie się branżowego języka. Powtarzam sobie, że będzie dobrze :) 



Cały czas zagłębiam się też w temat rozwoju osobistego, realizacji celów, wewnętrznej siły. Jestem więcej niż pewna, że bez zdobytej wiedzy i wytrwałego działania obecne rzeczy by mi się nie przydarzyły. Ogromny wpływ miało na mnie nagranie Briana Tracy’ego o pewności siebie (1,5-godzinny wykład możecie posłuchać na YouTube: część 1, część 2, a o samym Brianie wspominałam tutaj). Ja mam te i inne nagrania w formie audiobooków, więc codziennie słuchałam ich po kawałku na spacerach z psem.

A jak już o tym mowa, to na zakończenie wysyłam Wam zdjęcia jesiennej Anglii z naszego ulubionego miejsca na spacery – uwielbiam te widoki. Pa!



piątek, 1 listopada 2013

Ćwiczeniowy i dietowy update - listopad 2013

Październik minął bardzo szybko, czas na jego podsumowanie. Jeśli chodzi o jedzenie, to cały czas jem LCHF (low carb high fat) i czuję się świetnie – póki co na pewno pozostanę przy tym sposobie żywienia.

A tak prezentują się wykonane w październiku treningi:



Nie udało mi się zrobić kilku ze względu na zmiany grafiku w pracy (czytaj: nadgodziny...). Cieszę się jednak, że niektóre treningi nadrobiłam i regularność została zachowana, co pomogło mi utrzymać kondycję i przygotować do tego, co planuję na listopad.
 
 
 
Listopadem jestem bardzo podekscytowana :) Dlaczego? Mój cały dobytek sprzętowy (hantle, sztanga, piłka itp.) zostawiłam w Polsce i nie chciałam kupować tu nowego. Ostatnio jednak strasznie brakowało mi treningów z obciążeniem. W końcu zdecydowałam, że coś mi się od życia należy - pojechałam więc do Argosa i kupiłam ten zestawik za £ 24,99.

 
Żeliwne hantelki, łączne obciążenie 20 kg. Na początek, w ramach powrotu do siłówki wystarczy :)

Jako trening wybrałam FBW z forum sfd (źródło). Myślę, że będzie najlepszy na powrót do formy po przerwie od treningów siłowych. Treningi A i B są wykonywane naprzemiennie i w formie obwodowej. Póki co planuję go na 6 tygodni, 3 razy w tygodniu.
 
Trening A
1) Wznosy nóg z leżenia
2) Wspięcia na palce obunóż
3) Przysiady klasyczne z hantlami
4) Wejście na ławkę z hantlami
5) Wznosy z opadu
6) Pompki klasyczne max powtórzeń
7) Podciąganie obciążenia wzdłuż tułowia, oburącz
8) Pompki w podporze tyłem

Trening B
1) Plank max czas
2) Martwy ciąg z hantlami
3) Wykroki z hantlami
4) Wiosłowanie hantelką
5) Wyciskanie hantli leżąc
6) Wyciskanie hantli stojąc na barki
7) Uginanie przedramion (biceps)
8) Wyciskanie francuskie stojąc (triceps)
 
Strasznie cieszę się z możliwości powrotu do siłówki, bo to mój ulubiony rodzaj treningu.
 
A Wy macie jakieś plany na listopad? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...