poniedziałek, 17 czerwca 2013

Na zawodowych rozdrożach

Znowu zastanawiam się, co ze sobą począć. Jak najszybciej muszę zmienić pracę, bo Starbucksa mam już naprawdę dość. Ostatnio uczestniczyłam w rekrutacji do jednej z londyńskich firm, ale odpadłam w finalnym etapie. Zdołowało mnie to, bo wolałabym już odpaść od razu a nie pod sam koniec, kiedy praca była na wyciągnięcie ręki.

Miałam też okazję być w Londynie w dzielnicy szklanych biurowców, gdzie mają siedziby różne największe korporacje. Ogromny kompleks budynków, a pomiędzy nimi zieleń, gdzie pracownicy odpoczywają w przerwie na lunch.


Muszę przyznać, że z jednej strony spodobała mi się ta cała biznesowa, korporacyjna otoczka – ładnie ubrani ludzie z laptopami pod pachą, robiący wielkie kariery i wielkie pieniądze. Ale z drugiej strony – ile czasu, zdrowia i nerwów trzeba poświęcić by coś tam osiągnąć?

Sama nie wiem, czy warto pakować się w taki wyścig szczurów. Pewnie powysyłam jeszcze trochę aplikacji do takich miejsc, ale postanowiłam, że będę też szukać pracy niania lub housekeeper, bo w Londynie stawki dla nich są naprawdę wysokie. 

A tak poza tym to co słychać? Ostatnio moje dni wyglądają tak:


Teraz pracuję głównie na nocne zmiany (22:00-6:00), więc w dzień jestem jak zombie i odsypiam. Mimo wszystko wolę brać nocki, bo są płatne o połowę więcej i nie ma upierdliwej menadżerki.  

Na koniec pokażę Wam, jakie cudo zamieszkało w naszym domu, takiego piesia sprawili sobie moi współlokatorzy:

  


Straszny słodziak :) Przez to jeszcze bardziej tęsknię za moim psiakiem, którego zostawiłam w Polsce. Ale już niedługo też sprowadzam ją tu na Wyspy.

To tyle na dziś, do usłyszenia, a niedługo spodziewajcie się kulinarnego postu. Pa!

36 komentarzy:

  1. Właśnie myślałam żeby napisać do Ciebie e mail jak żyjesz i co u Ciebie:)

    Fajnie znów Cię widzieć:)

    Super że chociaż na chwilę mogę przenieść się na wyspy dzięki Twoim postom:)

    Co do pracy nie wiem jak tam dokładnie między ''biznes'' ludźmi,ale wydaje mi się ze to właśnie porządny wyścig szczurów jak to określiłaś. Wysyłać można,ale jak narzie może rzeczywiście dobrze złapać pracę jako opiekunka lub housekeeper? Ile płacą za h?

    A psinka fajniutka:)

    Trzymam kciuki za Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Co do pracy w korporacjach to będę dalej próbować, ale jeśli szybciej znajdę pracę jako niania (co jest wielce prawdopodobne) to się na to zdecyduję. Bo kiedyś i tak chcę zrobić własny biznes, bo chyba nigdy nie będę mogła się wpasować w trybiki korporacji:)
      Dobra niania w Londynie zarabia 10-12 funtów za godzinę, a te bardziej wykwalifikowane (np. z kursem pierwszej pomocy) nawet więcej. Tak więc to całkiem opłacalne zajęcie :)

      Usuń
  2. Miałam znajomą, która pracowała w Starbucks w Polsce, w moim mieście.
    Praca w korporacji to wieeeeeeelki stres.

    OdpowiedzUsuń
  3. co za słodziak:]
    a z korporacjami to faktycznie są plusy i minusy, mnie się wydaje, że to fajna opcja, jeżeli chcesz się rozwijać to na pewno taką szansę tam będziesz mieć. Wiele ludzi pracuje w korporacji bo jest bezpiecznie, stała pensja, stałe godziny pracy, nie wszyscy biorą udział w wyścigu po wyższe stanowiska, więc jak będziesz chciała się poświęcić, to na pewno możesz wiele osiągnąć:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko prawda, tylko problem w tym, że nie wiem, czy byłabym w stanie na tyle się poświęcić. W korporacjach zawsze zaczyna się od samego dołu i naprawdę trzeba wiele wysiłku, by przebić się wyżej. Moja siostra pracuje ponad 10 lat w korporacji i mimo wszystko nie jest zadowolona, przez wiele lat była wrakiem zanim doszła do obecnego stanowiska, kosztowało ją to wiele wyrzeczeń.. No ale wiadomo, nigdzie nie jest łatwo :)

      Usuń
  4. Dzisiaj myślałam co u Ciebie i miałam zajrzeć na bloga :)
    Nie załamuj się, może to faktycznie tak miało być i nie było Ci dane pracować w takiej korporacji. Jeśli tam można znaleźć lżejszą psychicznie pracę a mimo to dobrze płatną to może i lepiej zostać przy czymś co nie zje Ci nerwów na co dzień.
    Powodzenia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też o tym myślałam, nie mając doświadczenia i zaczynając pracę w dużej firmie i tak zaczyna się od najniższych stawek, a np. taka niania od razu ma przyzwoite pieniądze.. Na najbliższy czas mogłoby mnie to usatysfakcjonować:)

      Usuń
  5. Podziwiam Cię że pracujesz na nocną zmianę, ja bym tak nie mogła zaburzyć swojego rytmu. Swoją drogą myślę w przyszłości o pracy w której byłabym sama sobie szefem - czyli własna działalność, raczej nie chciałabym pracować dla kogoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również myślę o tym jako cel w dalszej przyszłości, ale póki co tu w Anglii na pewno się na to nie zdecyduję, więc pozostaje praca dla kogoś :)

      Usuń
  6. Byłas tak blisko ale próbuj dalej to i tak osiągnięcie że przeszłaś tak daleko..na sam początek szklany biurowiec mógłby cie trochę przerazić może warto na rozgrzewkę poszukać też coś biurowego ale coś bardziej lokalnego, w takich mniejszych przedsiębiorstwach zawsze jest milsza atmosfera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę dalej próbować, ale postanowiłam nie płakać jak nic nie znajdę :) Co do pracy w mniejszych firmach to prawda, ale akurat w moim mieście mało jest takich ofert. A w Londynie to też większe firmy.. Zobaczymy jeszcze, na razie się nie poddaję..

      Usuń
  7. właśnie ostatnio zastanawiałam się co u Ciebie słychać :)
    podziwiam za pracę na nocki - ja tam wolę w ciągu dnia pracować ;p
    ale skoro stawka jest wyższa to jest to niewątpliwie spory plus :)
    jaki słodki ten psiak! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. psiak - slodziak :))
    A wlasnie tez sobie pomyslalam ostatnio ze dawno nie pisalas....
    Ja mysle ze to takie ''pierwsze koty za ploty '' -i tak daleko doszlas i nastepnym razem juz sie napewno uda:)))
    buziaki - pa agata

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie chciałabym nigdy pracować w korpo :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam Cię do dołączenia do mojego spisu blogów - fitblogerzy.blogspot.com :)

      Usuń
  10. hej rybka, fajnie Cie widzieć :)
    praca musi pasować do osobowości żeby człowieka nie zdeptali... ale próbuj gdzie się da bo masz przecież prawo wyboru :)
    piesio uroczy! :) czekam na kulinarny post :) może znowu do czegoś mnie przekonasz :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzymam kciuki w takim razie za znalezienie przyjemniejszej pracy, na pewno Ci się to uda! Piesiak cudo ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. ale słodziaczek :) pisz najczęściej jak możesz, to wszystko jest takie ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  13. Z jednej strony faktycznie szkoda, że odpadłaś już w końcowym etapie, ale z drugiej przynajmniej wiesz na co Cię stać, także trzymam kciuki, żeby następnym razem się udało! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Korporacje jak dla mnie są stanowczo za duże. A nie ma biurowych prac w mniejszych firmach? Kawiarnią się nie przejmuj, nie chcą cię ich strata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawiarnia mnie chce (i to aż za bardzo, bo ciągle wzywają na nadgodziny), ale ja tam nie chcę pracować :]

      Usuń
  15. Na pewno nastepnym razem sie uda... Tak,tak-korporacje to...wyscig szczurow-ale jesli chcesz... bedzie dobrze:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak mnie dawno u Ciebie nie było! :)) Oczywiście wszystkie posty nadrobiłam :P.
    Oj różnie u Ciebie ostatnio bywało, ale z tego co piszesz wszystko pomału idzie w dobrym kierunku - i dobrze! :)

    Ślicznie wyglądasz, a piesek współlokatorów śliczny! :))

    Buziaki :*.

    OdpowiedzUsuń
  17. Najgorzej jest odpaść właśnie w finale... Ale nie martw się!!!!!!!!!!! Kolejnym razem na pewno się dostaniesz :)))
    Masz rację- piesek przesłodki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Może spróbuj w jakiś mniejszych firmach :)
    A piesek przeuroczy <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Wydaje mi się, że lepiej mieć spokojną pracę niż zszargać sobie nerwy. Na pewno znajdziesz coś, co Cię będzie satysfakcjonowało :)

    Cudny piesek!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wybacz, że tak dawno mnie nie było. W końcu Ci się uda! Tylko się nie zniechęcaj! Czy to słynne canary wharf? Też się zastanawiam czy kariera kołnierzyków jest warta tej całej gonitwy... Ależ słodziak z tego psa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat jest Chiswick Park, na Canary Wharf i w City jeszcze nie byłam, ale pewnie robią jeszcze większe wrażenie:)

      Usuń
  21. korporacja ma tyle samo plusów co minusów:) sprawę trzeba przemyśleć, ale próbuj - jak Ci się uda może akurat taki styl pracy Ci się spodoba:) powodzenia życzę :)!

    OdpowiedzUsuń
  22. A Twój piesiu to nie bullowaty? ja mam pitka i troszkę obawiam się z nim wracać do UK, ale no i tak to zrobię ;) Biurowce i taka praca nie każdemu odpowiada. mi nie odpowiadała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mój psiak to staffordshire bull terrier, ale to jedna z popularniejszych ras tu w Anglii (zresztą wywodząca się z tego kraju, więc nie ma przeciwskazań do przywiezienia jej tutaj). Z pitami jest chyba niestety problem (zakaz), ale pewnie jakoś da się to obejść jeśli bardzo będziesz chciała..

      Usuń
    2. da się, da - mój z UK pochodzi, tam się urodził i w brytyjskim paszporcie ma wpisane Staffordshire bullterier, dlatego się aż tak nie obawiam ;) Tyle, że jest bez rodowodu, a hodowca pow. mi, że to pit... Niestety prawo tam jest tak mądre, że jeżeli sam wygląd im się nie zgadza, nie ważne papiery, to mogą odebrać psa. Twój taki wysoki się wydawał na fotkach, a staffiki to wielkie skróty:)

      Usuń
    3. Kochana, moja suczka to rodowodowy 100% staffik, ma za sobą sukcesy wystawowe i certyfikat na championa, a jej wygląd i wymiary są dokładnie takie, jakie staffik powinien mieć. Wysyłam Ci fotę moją i Paris, gdzie widać jakiej dokładnie jest wielkości :)

      Tutaj link:
      http://img294.imageshack.us/img294/4121/grudziadz2.jpg

      Usuń

Komentarze podlegają moderacji. Wszelkie złośliwe komentarze oraz spam będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...