Często na blogu używam pojęcia „czysta dieta”, ale jeszcze nie dodawałam szczegółowej notki poświęconej zasadom żywieniowym, których się trzymam. Nie jest to czasowa dieta, tylko bardziej sposób odżywiania i styl życia. Czasem okresowo przechodziłam np. na low carb, ale to właśnie czysta dieta jest moim stałym odżywianiem i trzymam się go od kilku lat.
W mojej czystej diecie nie ma jakiejś wielkiej filozofii, ale trzymam się kilku zasad.
Po pierwsze, moje odżywianie praktycznie w całości pokrywa się z zasadami zawartymi w artykule dla Ladies - KLIK.
Poza tym moje dodatkowe zasady to:
- Zbilansowana proporcja BTW: białko 30%-35%, tłuszcze 30-35%, węglowodany 30-35%. Napisałam w takich widełkach, gdyż nie trzymam się sztywno codziennego obliczania, ale takie proporcje zawsze mi mniej więcej wychodzą.
- W każdym posiłku białko pochodzenia zwierzęcego (tutaj pisałam o 3 tanich i niedocenianych źródłach białka zwierzęcego).
- Warzywa jadam do praktycznie każdego posiłku.
- Owoce spożywam rzadko (raz w tygodniu lub rzadziej), bo nie czuję takiej potrzeby.
- Ostatni posiłek białkowo-tłuszczowy, nie jadam węgli na noc.
- Jem wszystko, czyli nabiał, gluten, mięso itd. Teraz chyba jest więcej osób niejedzących tych składników niż tych, które je spożywają ;)
- Nabiał, który wybieram: twarogi, serki wiejskie, ser feta, sery żółte, pleśniowe. Nie jest on jednak podstawą mojej diety, jadam go zazwyczaj 1 raz dziennie.
- Co piję: przefiltrowaną wodę z kranu, kawę, ziołowe herbaty: z kopru i anyżu, pokrzywę, rumianek, miętę.
Wybierając produkt i skład, kieruję się zasadą „czy twoja prababcia wiedziałaby co to jest?” – jeśli odpowiedź brzmi nie, to produkt najprawdopodobniej nie nadaje się do jedzenia ;)
Z rezerwą podchodzę do wszelkich nowinek żywnościowych i w mojej diecie nie ma zbyt wielu udziwnień - stawiam na proste i sprawdzone produkty. O takim zdroworozsądkowym podejściu do diety kiedyś pisałam w tym (KLIK) poście.
Lubię przesypywać produkty do pojemników - wykorzystuję na to przerobione słoiki |
Z rezerwą podchodzę do wszelkich nowinek żywnościowych i w mojej diecie nie ma zbyt wielu udziwnień - stawiam na proste i sprawdzone produkty. O takim zdroworozsądkowym podejściu do diety kiedyś pisałam w tym (KLIK) poście.
Czarna lista: omijam szerokim łukiem wszelkie przetworzone produkty typu słone przekąski, słodycze, produkty w proszku, wyroby garmażeryjne, dania do mikrofali, gotowe soki / napoje, płatki śniadaniowe i wiele innych. Tak naprawdę nawet nie wiem co jest teraz dostępne, bo już od lat nawet nie zaglądam na takie półki w sklepie. Nie urządzam sobie cheat days, ale mam swoje drobne występki i czasem skuszę się na następujące "bomby chemiczne" wbrew zasadom czystej diety :) - colę light, gumy do żucia, cappuccino instant.
Na koniec dla ciekawskich wpisy archiwalne - dzienne jadłospisy z 2 ostatnich lat, czyli co jadłam w ciągu całego dnia:
- Mój dzienny jadłospis nr 1
- Mój dzienny jadłospis nr 2
- Mój dzienny jadłospis nr 3
- Mój dzienny jadłospis nr 4
- Mój dzienny jadłospis nr 5
- Mój dzienny jadłospis nr 6
- Mój dzienny jadłospis nr 7
- Mój dzienny jadłospis nr 8
A jak to wygląda u Was? Macie podobne podejście do diety czy stosujecie inny styl żywienia?
Jem bardzo podobnie jak ty :) z wyjątkiem owoców. Te jem codziennie do pierwszego i drugiego śniadania :) czasem robie cheaty ale.bardzooo bardzoooo rzadko..uważam ze taki sposób odżywiania się jest najlepszy :) P.S. Świetny blog :) wyglądasz rewelacyjnie :) i fajnie się ciebie czyta :) zapraszam do mnie :) nowa blogerka fitnessada.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńMnie do owoców jakoś nie ciągnie, choć lubię pomarańcze i kwaśne jabłka :) Też uważam, że cheaty nie są konieczne, jak się odpowiednio odżywia organizm to nawet nie ma się na nie ochoty:)
Usuńtakie proste zasady są najlepsze :) również jem wszystko, czyli nabiał, gluten itp., ale mam pewne problemy z żołądkiem i niedługo mam wizytę u alergologa w sprawie testów na nietolerancję pokarmową, więc może jakąś mam, ale wówczas zrezygnuję z jakichś produktów z powodów zdrowotnych, a nie bo taka jest moda ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że problemy żołądkowe szybko Ci przejdą :) Ja mam bardzo tolerancyjny żołądek i nic go nie rusza - żadnych alergii itd.
Usuńzazdroszczę takiego żołądka ;) ja ze swoim próbowałam już wiele i nic nie pomagało, robiłam też kilka badań i również nic, może moja dieta nie jest idealna, ale te wzdęcia nie powinny się pojawiać, jak byłam na treningu personalnym na siłowni to rozmawiałam z trenerem o swojej diecie i powiedział, że jest okej, myślę zatem, że okaże się iść mam jakąś alergię niestety ;) ale ciężko tak samemu bawić się w to, co mi służy a co nie, odstawiać wszystko po kolei, więc poczekam na testy i wyniki :)
UsuńSpróbuj odstawić nabiał a w szczególności mleko, śmietanę, to tych produktów bardzo często nie tolerują dorośli z powodu braku enzymu laktazy, który rozkłada cukier-laktozę;) Sama miałam wzdęcia i bóle brzucha, wystarczyło że odstawiłam te kilka produktów i zmiany od razu były widoczne. Co prawda po jogurtach i twarogu też mam wzdęty brzuch więc spożywam raczej okazyjnie ale to głównie mleko był sprawcą tych problemów.
UsuńTakie podejście jest najlepsze :). Właściwie u mnie wszystko podobnie, tylko jem owoce właściwie codziennie - zastępują mi słodycze. Próbowałam kiedyś odstawić nabiał, bo miałam problemy z trawieniem, ale czułam się jeszcze gorzej. Nie używam też cukru, unikam też produktów, które go zawierają, jak ketchup czy musztarda - robię je sama. Jedyne moje cheaty to lody latem, czasem jestem też zmuszona zjeść ciasto u klientów (ale i tak domowej roboty, więc nie jest tak źle) no i pizzę ze znajomymi, ale bez żadnych sosów, więc też nie ma tragedii :).
OdpowiedzUsuńChętnie poznam przepis na dobry domowy keczup :) A da się go zrobić bez cukru? Ja lubię jeść koncentrat pomidorowy zamiast keczupu :) Jak ktoś lubi to można też go przyprawić.
UsuńJa robiłam z duszonych pomidorów z ziołami i przyprawami,taki w wersji na szybko:D
Usuńprostota najlepsza w kuchni :) wystarczy zamienić 'złe' na dobre :) i bycie fit nie jest trudne :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie jest trudne, wystarcza chęci;)
UsuńProste zasady, ale widać po Twojej figurze, że bardzo skuteczne :) Ja nadal eksperymentuję z posiłkami i póki co widzę, że mój organizm lepiej reaguje na małą ilość węgli w zamian za więcej tłuszczu. Do tego jestem świeżo po lekturze "Dieta bez pszenicy" i póki co mam trochę wstręt do wszelkich tego typu rzeczy :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, tylko tytule "Wheat belly", to chyba ta sama. Ja dobrze toleruję pszenicę, ale z również węglami nie szaleję - też wolę zamiast tego podnieść tłuszcze i białko.
UsuńJak zwykle pysznie,tanio,szubko i zdrowo,dlatego lubię Twoje miski:D
OdpowiedzUsuńJa również jem nabiał :) i uważam ze zdrowe odżywianie jest nawet ciekawsze :) a ile słodkości można jeść zdrowych :) tez jadam przecier ale chętnie bym spróbowała zrobić domowy ketchup :) w moim przypadku zdrowe jedzenie było świadomym wyborem i jest ono dla mnie stylem życia który mi sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, abyś dobrze się czuła, bo przecież o nic innego nie chodzi w całym byciu FIT. Jeśli służy Ci takie jedzenie to popieram z całego serca taką dietę:)
OdpowiedzUsuńA Ty jakie odżywianie stosujesz, bo wnioskuję, że inne? :)
UsuńPodziwiam kochana, ja mam straszny problem z wdrożeniem się w zdrowe odżywianie i niestety bardzo często sięgam po kolorowe napoje, płatki śniadaniowe i produkty w proszku także... Przede mną długa droga, jakoś brakuje mi motywacji i na dłuższą metę kończy się to po prostu słomianym zapałem...
OdpowiedzUsuńMoże zacznij metodą małych kroczków, nawyki i przyzwyczajenia wyrabia się stopniowo :)
UsuńCzysta dieta to najlepsze odżywianie na świecie, widać efekty zdrowotne i ciało odwdzięcza się piękną figurą :-)
OdpowiedzUsuńrownież lubię prostotę w kuchni
OdpowiedzUsuńhej
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do "Top 3 aktywnego i zdrowego życia". jeżeli masz ochotę zapraszam do udziału w zabawie.
Masz zapał i widać, że nawet produkty dobierasz... z pasją! :) u mnie wlasnie dziś pojawil sie post o skladach, których Twoja babcia chyba by nie poznala... :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twoje podejscie :"jesli prababcia tego nie znala, to z pewnoscia tego nie da sie zjesc" :)
OdpowiedzUsuńI dlatego stopniowo eliminuje z mojej diety mieso, drob, jajka i ryby pochodzace z intensywnych hodowli a nie z polowu.
Czasem odstepuje od reguly, kiedy na przyklad jestem zaproszona na kolacje, z grzecznosci, lub kiedy jedziemy na wies i mozemy kupowac rozne produkty bezposredio "od rolnika" (wytworcy serow, rzeznika, ktory kupuje w malych ubojniach"...)
Poniewaz nie jestem wojujaca wegetarianka, powtorze, podoba mi Twoja sie zasada prostoty posilkow.
Od lat nie pijam sokow (poza tymi wycisnietymi w domu) i slodkich napojow, za lubie wino, szampana, piwko.
Nie szaleje az tak bardzo, bo moj organizm trawi alkohol coraz slabiej, ale chyba jeszcze nie doroslam, zeby sie rozstac z tymi grzeszkami.
Z moja dieta nie jest najgorzej.
Jedyne co mnie przeraza, to to co jedza dzieci. W domu jemy bardzo duzo warzyw, owocow, ryb, nigdy nie jemy gotowych, mrozonych dan itp. Wiem, ze w tutejszych restauracjach szkolnych wladze miasta poprawily jakosc posilkow, jadaja mieso, warzywa, owoce i praktycznie wyeliminowano slodkie przekaski, w szkolach nie maja rowniez sklepikow ze slodkimi bulkami.
Za to kiedy dziewczyny chodza na podwieczorki lub pikniki z kolegami i kolezankami, jestem zaskoczona iloscia "serkow" "przecierow owocowych", soczkow i innych naszpikowanych chemia przetworzonych produktow jadalnych...
We Francji to chyba ciężko uniknąć okazjonalnego wina :)
UsuńTeż mnie trochę przeraża współczesna hodowla zwierząt, choć przyznam się, że w większości kupuję właśnie takie zwykłe mięso. Jedynie jajka staram się też te od kur z wolnego wybiegu.
Myślę, że z dzieciakami raczej nie da się w 100% uniknąć syfu, całkowite zabranianie też chyba nie ma sensu, bo wiadomo - zakazany "owoc" smakuje najlepiej :)
Również trzymam wszystko w słoikach, staram się unikać plastiku :)
OdpowiedzUsuń