Ostatnio zauważyłam, że jak wychodzę do pracy to 3/4
zawartości mojej torby to jedzenie :) W przerwie na lunch nigdy nie kupuję
jedzenia na mieście. Po pierwsze zdecydowanie wolę przygotować posiłek z własnych składników, a po drugie z oszczędności.
Oczywiście nie gotuję codziennie, ale robię zapasy obiadowe
na 2-3 dni (o tym sposobie pisałam już w tej notce: Gotowanie zdrowych posiłków– sposób dla zapracowanych).
Ostatnio zrobione zapasy:
Dwie pieczenie na jednym ogniu – dosłownie :) Czyli wrzucam
do piekarnika 2 blachy jednocześnie: na jednej upiekła się wątróbka z jabłkiem,
a na drugiej pierś kurczaka przyprawiona papryką. Do tego najczęściej gotuję
ryż lub kaszę luzem.
A to już moje pracowe lunchboxy. Jak widać świeże warzywa
zawsze zabieram w osobnym pojemniku, żeby obiad nadawał się do podgrzania.
Pierś z kurczaka, ryż basmati, pomidory.
Wątróbka z jabłkiem, ryż basmati, pomidor z cukinią.
Pieczony schab przyprawiony curry, kasza gryczana biała,
ogórek z sałatą.
Prosto i smacznie - niepotrzebne są wymyślne dania, by się
zdrowo nasycić i uzupełnić energię :) Zapraszam też do części pierwszej tego postu: Posiłki do pracy i szkoły, czyli co jeść poza domem.
Też zabieracie pojemniki do pracy lub szkoły? Jeśli tak, to
co do nich pakujecie?
wowo, super :) ja to jestem leniwa i najczęściej wcinam tylko kanapki w pracy, brakuje mi tej róznorodności, musze się wziąć za siebie :)
OdpowiedzUsuńJa też czasami i jak idę na krótko to zabieram kanapkę, ale musi to być kanapka naprawdę "wypasiona" ;)
UsuńTwoje zdjęcia pokazują, że takie zdrowe posiłki do pracy lub szkoły też mogą być smaczne :))
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, jesteś niesamowita ;) też chciałabym mieć tyle chęci, żeby sobie gotować do pracy ;)
OdpowiedzUsuńDania rzeczywiście bardzo proste ;) chyba się zainspiruję :)
Ryż Basmati jest przepyszny ;)
Pozdrawiam
Basmati jest super, bo nie dość, że smaczny, to w dodatku ma bardzo niski IG :)
UsuńJa też zazwyczaj sobie przygotowuję posiłki by nie jeść na szybko zupki chińskiej czy zostać bez obiadu ;) troszkę to trwa, ale jak jem to każdy zazdrości bo mało kto poświęca temu czas.
OdpowiedzUsuńBrawo.
No pewnie, nie ma to jak domowe jedzenie :) Ja jak podgrzewam swoje obiady to każdy w pracy od razu sprawdza co tak ładnie pachnie ;)
Usuńtez uwielbiam swoje pojemniczki :) systematycznosc to podstawa :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mam możliwości podgrzania jedzonka na uczelni :( Ale też staram się nosić ze sobą na "wynos" :) zawsze jakieś kanapki, owoce, sałatki czy jogurty mam ze sobą. Żeby nie nosić warzyw osobno polecam Ci rozejrzenie się za takimi fajnymi lunch boxami z przegródkami, ostatnio strasznie mnie kusi żeby taki kupić :)
OdpowiedzUsuńWidziałam je w jakimś sklepie, ale wolę zwykłe, tradycyjne pojemniki, bo są wg mnie praktyczniejsze - pudełko bez surowych warzyw można podgrzać w mikrofali, a tak to warzywa trzeba by było wyjmować. Poza tym moje warzywa pewnie nie pomieściłyby się do takiej małej przegródki ;)
UsuńA na uczelni to może zaprzyjaźnij się z pracownikami bufetu? Tam na pewno mają mikrofalę i mogliby Ci podgrzewać po znajomości :)
można wiedziec jak robisz tę watróbkę?bo mi smakuje tylko taka smazona na tluszczu,ktora ostatnio jadlam w dziecienstwie, a teraz unikam rzeczy smazonych...Próbowałam drobiowe tez sobie "smazyc"(bez tłuszczu) ale wyszla ohyda, więc jestem ciekawa..moze bym sie przekonala ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co, nie wiem czy moja wątróbka by Ci zasmakowała, bo nie przyrządzam jej jakoś szczególnie :)
UsuńNajczęściej przyprawiam ją solą, pieprzem, sporą dawką papryki słodkiej (sproszkowanej), majeranku. Dodaję często pokrojone jabłko lub cebulę. Jak piekę w piekarniku to nie dodaję tłuszczu, natomiast na patelni dodaję odrobinę tłuszczu i duszę tę wątróbkę.
Dzieki, spróbuję sobie upiec i się przekonam ;)
UsuńUwielbiam wątróbkę, ale nigdy nie jadłam pieczonej, zawsze smażoną. Wiem, że łatwo ją wysuszyć, a chętnie pieczonej spróbuje, możesz podać temperaturę i czas pieczenia?
UsuńZazwyczaj piekę w ok. 200 stopniach, ale czasu pieczenia niestety nie potrafię określić, bo zawsze piekę na oko - po jakimś czasie po prostu przekrajam jeden kawałek wątróbki i sprawdzam, czy jest już gotowa w środku:)
UsuńWielkie dzięki :-D. Spróbuję już w tym tygodniu, bo wielką ochotę mi narobiłaś na tę wątróbkę.
Usuńps. trafiłam kilka dni temu na Twojego bloga i jestem nim zachwycona :-D, mam zamiar zostać na dłużej ;-)
pozdrawiam
Dziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńUUUU do wątróbki to mnie chyba nikt nigdy przenigdy nie przekona;-P
OdpowiedzUsuńSchabik chętnie bym ze sobą zabrała :) Wątróbki nie cierpię, więc ta odpada :)
OdpowiedzUsuńRównież wolę sobie sama coś przygotowywać, niż jadać jakieś syfiaste gotowce na mieście. Nie dość, że smaczniejsze, to i wiemy, co jemy, sami robimy tak, jak lubimy ;)
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty na wątróbkę.... dziwne, bo jej nie lubię
OdpowiedzUsuńAle pysznie jesz :D i kolorowo :D zaciekawiła mnie ta wątróbka z jabłkiem :D jak ją robisz dokładnie ? może spróbuje :D Ja tez należę do grona tych ludzi którzy prawie całą torebkę mają zapchaną lunch boxami :D
OdpowiedzUsuńOdpowiedź napisałam do podobnego pytania kilka komentarzy wyżej :)
UsuńDziękuję :D znalazłam :D
UsuńJa też od dłuższego czasu zabieram jedzenie z domu. Na pierwszy posiłek owoce (grejpfrut + coś dodatkowo), na drugie sałatkę, najczęściej z jakimś białkiem. A później w domu kawałek chudego mięsa z warzywami. Dzięki temu jem w pracy zdrowo i nie kuszą mnie słodycze.
OdpowiedzUsuńDokładnie, grunt to regularność i dobrze rozplanowane posiłki, a wtedy nawet nie czuje się ochoty na odbieganie od diety:)
Usuńspędzam tyle czasu w szkole, że wystarczają mi kanapki ;) mieszka minutę od niej, więc wracam i od razu jem obiad :) jednak wychodząc gdzieś na dłużej, zawsze zabieram ze sobą pojemniczki z jedzeniem, nie lubię kupować niczego na mieście, zdecydowanie wolę wiedzieć, co wkładam do ust ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja chyba nigdy nie zaufam jakimś gotowym produktom / albo tym z budki czy restauracji, do kupienia na mieście :) Poza tym po co przepłacać jak można zrobić w domu taniej i smaczniej:)
UsuńOd czasu do czasu lubię zjeść coś na mieście z koleżankami, ale pojemniki ratują mi życie :) Lubię planować, pakować jedzenie i brać je ze sobą. Nie wiem co w tym jest, ale to taka frajda! :)
OdpowiedzUsuńJa przeważnie do pracy zabieram coś z obiadu, ale już mi się to powoli nudzi, więc będę musiała bardziej pokombinować :)
OdpowiedzUsuńP.S. Trochę nie w temacie, ale przy okazji zapytam - robiłam ostatnio "Twój" szybki chleb i strasznie śmierdział proszkiem do pieczenia. On tak ma czy po prostu za dużo mogłam wsypać?
Ja w swoim proszku nie czuję :) Może dałaś za dużo albo zbyt krótko piekłaś?
UsuńU mnie jest straszny problem z ciepłymi posiłkami w pracy, bo nie mamy mikrofali... ;/
OdpowiedzUsuń