Tak jak planowałam, wróciłam do ćwiczeń. Miejsce treningów jest na siłowni, bo skoro już opłacam karnet, to warto z niego chociaż korzystać :]
Do końca kwietnia i na początku maja postawiłam na ogólnorozwojowe ćwiczenia z lekkim obciążeniem. Spodobał mi się ten trening, w sam raz na rozruszanie się i odnowienie kondycji. Ponadto jest inspirowany treningami dziewczyn z Kalifornii, a ja do tych klimatów mam słabość :) Oto on:
Dzisiaj go wykonałam i będę kontynuować 2-3 razy w tygodniu. Na filmiku wygląda na prosty, ale w rzeczywistości jest wymagający (wykonuję te utrudnione wersje), całość zajmuje około godziny. Pomiędzy każdym ćwiczeniem skaczę na skakance lub biegam na bieżni ok. 2 minuty. Zamiast ostatniego ćwiczenia wykonuję brzuszki.
Jeśli chodzi o jedzenie, to wiele zmian nie musiałam wprowadzać, bo praktycznie cały czas jem podobnie. Trzymam się zdrowych i wartościowych produktów, ale nie jestem nazbyt restrykcyjna, np. czasem jem białe pieczywo itp. Nie będę z tego rezygnować, bo nie lubię popadania w obsesję.
A teraz zapraszam na przegląd zawartości mojej półki w lodówce i kuchennej szafce:
Trochę węglowodanów: chleb pełnoziarnisty, brązowy ryż, płatki owsiane.
Ostatnio staram się jeść jak najwięcej warzyw: sałata, szpinak, pomidory, seler naciowy, oliwki i wiele innych.
Jestem przeciwniczką wykluczania nabiału z diety, u mnie zawsze był i będzie obecny. Ser żółty, feta, serek wiejski, mleko do kawy.
Nie może zabraknąć białka: łosoś, jajka, tuńczyk, resztka kurczaka.
Ogólnie jem praktycznie tak samo jak w Polsce, co mi bardzo odpowiada. Brakuje mi tylko różnych kasz, bo w tutejszych sklepach znalazłam tylko mało wartościowy kuskus.
Muszę Wam powiedzieć, że wraz z nastaniem ładnej pogody naprawdę nabrałam motywacji, zwłaszcza do treningów. U Was też wiosna sprawiła przypływ energii?
Oj tak u mnie wiosna sprawiła, że mam tyle energii jak chyba nigdy! Chce mi sie robić praktycznie wszystko nawet rzeczy za którymi zwykle nie przepadałam :D Ćwicze 4-5 razy w tygodniu i baardzo mi sie podoba taki rozkład ćwiczeń :) Co prawda tyle ćwicząc nie idzie mi zbytnio tycie, ale jakoś teraz już nie mam 'parcia' żeby koniecznie jak najszybciej przytyć. Powolutku i w końcu uzbiera się te 5 kg :) Musze tylko w końcu zacząć jeść podobnie do Ciebie tzn same zdrowe rzeczy (wiadomo z małymi ustępstwami, bo tak jak Ty uważam, że nie można popadać w skrajność), bo ostatnio jem sporo przetworzonych i mało wartościowych rzeczy jak parówki. Poza tym odkładam powolutku pieniążki na zakup Staffika :) Pewnie potrwa to jeszcze z pare miesięcy, ale już nie mogę się doczekać, aż będę miała psinke w swoim domu :D
OdpowiedzUsuńSuper, gratuluję sukcesów treningowych:) Jeśli chodzi o jedzenie, to też kiedyś miałam słabość do parówek, ale teraz nie pamiętam kiedy ostatni raz takowe jadłam ;)
UsuńTrzymam kciuki za staffika, też nie mogę się doczekać jak psinka zawita u Ciebie i na Twoją relację i wrażenia:)
ja bez nabiału żyć nie mogę :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że się nie głodzisz tylko masz zdrowe nawyki :) Też nie potrafię zrezygnować z nabiału.
OdpowiedzUsuńBo tylko zdrowe nawyki potrafią się utrzymać na dłużej, głodzeniem się daleko nie zajdziemy :) A co do rezygnacji z nabiału, to dla mnie takie postępowanie jest zwyczajnie bez sensu (no chyba, że ktoś ma problemy z jego trawieniem).
Usuńja też nie dałabym rady zrezygnować z nabiału :)
OdpowiedzUsuńnie dałabym rady bez nabiału, nie ma szans!
OdpowiedzUsuńu mnie motywacją jest pies- o wiele przyjemniej się z nim biega :))
Oj nawet nie wiesz jak tęsknię do biegania czy spacerów z moim psem :(((
Usuńuwielbiam czytac tego typu posty :) sama cwicze, odzywiam sie okropnie, ale przeciez lato nadchodzi! :D
OdpowiedzUsuńoczywiscie zrozumialam, o co Ci chodzi ;) fakt, ludzie czesto ciesza sie, jak obcokrajowiec uczy sie ich jezyka. ja sie mega jaram jak ktos zna po polsku cos wiecej niz "czesc", "na zdrowie" i "ku*wa" :D z drugiej strony, ludzie bywaja okropni, nawet dzis rano jakis buc w pracy mnie dopytywal 5x co mowie, choc wszyscy inni rozumieli :/ ach, niewazne.
pozdrawiam :)
Ja też na wiosnę w końcu wróciłam do zdrowszego trybu życia :) Trochę słońca i człowiekowi od raz się bardziej chce! Zaczęłam biegać, i ćwiczyć mięśnie brzucha, mam nadzieję, że kondycja będzie szła w górę, bo po długiej zimie jest kiepsko :/
OdpowiedzUsuńOstatnio zasmakowałam w tym nieszczęsnym kuskusie, jakoś tak polubiłam go mimo, że wcześniej nie przepadałam za nim :) u mnie też trudno znaleźć jakieś inne kasze niestety.
Kuskus jest smaczny, też go lubię, ale niestety jest jedną z najmniej wartościowych kasz (ziarna są zbyt oczyszczone przez to pozbawione cennych składników)...
UsuńJa też nabrałam motywacji. Ale musiałam przystopować właśnie z taką obsesją gdy na przykład miałam do wyboru tylko białe pieczywo wiec nie jadłam nic :P:P Z tym, że ja jestem nastawiona na utratę wagi więc to też coś innego. Choć jadłospis mam ostatnio podobny :) Musze wykombinowac co z serkiem feta zrobic bo leży taki smutny od jakiegos czasu :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie warto popadać w obsesję, bo potem staje się to błędnym kołem...
UsuńA co do fety to polecam do sałatek albo do szpinaku:)
I ja zaliczam się do grona osób, które nie uważają nabiału za wszelkie zło :) wartościowe produkty wybierasz - tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga przypadkiem, wyszukując w google frazy "skinny fit" (chciałam się dowiedzieć co to znaczy i teraz posiadając już tą wiedzę czuję się bardzo nie-fit :P). W każdym razie, zasiedziałam się chyba na dobrą godzinę. Przyznam, że nie bardzo jestem zainteresowana tematyką diety/ćwiczeń ani kosmetyków, ale Twój blog i sposob w jaki piszesz przykuł moją uwagę na dłużej (wszystkie pozostałe tematy jak najbardziej mnie zainteresowały, zwłaszcza te podróżnicze!). Będę wpadać częściej! :)
Pozdrawiam,
M
Bardzo mi miło:)
UsuńZdecydowanie tak :) A co do treningu - calkiem fajny, szukam czegos dla siebie i chyba z tego na poczatek skorzystam :)
OdpowiedzUsuńPolecam, u mnie dzisiaj znowu ten trening, wybieram się na niego właśnie na siłownię:)
UsuńPowodzenia w dalszym stosowaniu się swoich postanowień :)
OdpowiedzUsuńCzasami to Twój upór podziwiam, taka dieta u mnie by się nie sprawdziła, większość z tych produktów nawet nie lubię, a argument, że to jest zdrowsze na mnie nie działa - ale paskudnie traktuje swoje ciało i organizm :(
OdpowiedzUsuńJa bym chyba nie potrafiła stosować się do takiej diety, nawet jeśli nie jest zbyt rygorystyczna. Pełen szacunek! ;)
OdpowiedzUsuńniezły trening :D na pewno bardzo męczący ale i efektowny :)))
OdpowiedzUsuńjedzonko - super :)
Mam nadzieję, że będą jakieś efekty:)))
UsuńŚwietny ten trening!!! W ogóle taśmy trx to ostatnio moja miłość od pierwszego treningu :) cos czuje ze w niej zainwestuje (nawet mi sie zrymowalo) i będę na nich ćwiczyć :) odnośnie wiosny to powiem Ci, ze ja jestem cały czas zmotywowana do ćwiczeń, ale masz racje- wiosna daje jeszcze większego kopa- co widać na silowniach, salach fitness, ścieżkach rowerowych- mam nadzieje ze chociaż jakaś garstka z tych osób zaszczepi w sobie chęć stałego uprawiania sportu- nie tylko sezonowego :)
OdpowiedzUsuńJak ja Cie podziwiam za Twoją motywacje! Odkąd pamiętam zawsze urozmaicasz sobie czas ćwiczeniami ,wiesz co jeść ! Super ! Tak trzymać :)!
OdpowiedzUsuńJa również dostałam kopa energetycznego tej wiosny i zaczełam ćwiczyć :) Tylko wykluczenie słodyczy przygodzi mi z naprawde wielkim trudem! Muszę coś chapnąć chociaż 2 - 3 razy w tygodniu!
Chlebek wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńSuper trening:) A co do produktów bardzo dobrze że znalazłaś tam takie które są zdrowe:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia:)
Widze że robisz zakupy spożywcze w w tym samym sklepie co ja. Lidl jest najlepszy!!! Spróbuj mrożonych mieszanek warzywnych i owocowych, makaronu pelnoziarnistego i masła orzechowego są przepyszne i w bardzo dobrej cenie:-)
OdpowiedzUsuńLidl ma rzeczywiście dużo świetnych produktów, zarówno w Polsce jak i tutaj w Anglii. Muszę wypróbować te mieszanki warzywne:) A co do sklepów spożywczych to jeszcze bardzo lubię Sainsbury's, bo mają dobre jakościowo jedzenie i w rozsądnych cenach:)
Usuń