Kolejne 2 miesiące minęły, więc czas na denko. Trochę ubolewam nad tym, że nie udało mi się zużyć nic z kolorówki, gdyż mam upatrzone kilka produktów do makijażu, ale kupię je dopiero, jak zużyję moje „starocie”. Mam nadzieję, że uda się to przy następnym denku.
Kosmetyki dobre na zielono, średnie na pomarańczowo, złe na czerwono.
1. Soap and Glory „Rich and Foamous” – żel pod prysznic: brytyjska marka, której kosmetyki mają oszałamiające zapachy i świetne opakowania. Ten kremowy żel umilał mi ciężkie wieczory i poranki.
2. Soap and Glory „Breakfast Scrub” – cukrowy peeling: pachniał syropem klonowym i był dobrym zdzierakiem.
3. Lactacyd – płyn do higieny intymnej: pojawia się w prawie każdym moim denku, jest dla mnie niezastąpiony.
4. Queen of Smooth – żel do golenia: kupiłam kiedyś przypadkiem i okazał się najlepszym produktem do golenia jakiegokolwiek używałam. Na pewno kupię ponownie jak go znowu znajdę na drogeryjnej półce.
5. Sure (w Polsce Rexona) – antyperspirant w sprayu: dobry do odświeżenia w ciągu dnia, dodatkowo nie miał duszącego zapachu, co jest dużym plusem.
6. Neutrogena – skoncentrowany krem do rąk: ogólnie dobry, ale trzeba go używać zamiennie z innymi kremami, gdyż po zbyt długim ciągłym używaniu przestaje działać. Niesamowicie wydajny.
7. Oral B Satin Floss – nić dentystyczna: lubię nici z Oral B, ale ta wersja to porażka. Nie dość, że znacznie droższa od klasycznej, to w dodatku mało skuteczna i nieporęczna w użyciu.
8. Colgate Sensitive Pro-Relief - pasta do zębów: mam mieszane uczucia co do tej pasty, dobrze odświeża, ale nie zmniejsza nadwrażliwości zębów.
9. Elmex – pasta do zębów: zużyłam już chyba kilkadziesiąt tych past, po prostu najlepsza. Obecnie stosuję ją tylko na noc.
10. Simple – odświeżający żel do mycia twarzy: był niezwykle delikatny i miał przyjazny skład. Świetny do porannego użycia. Na pewno do niego wrócę.
11. Simple – kojący krem pod oczy: nie podrażnił mi oczu, co jest wyczynem. Używałam go rano i wieczorem, dobrze nawilżał. Zdecydowanie kupię ponownie.
12. Corine de Farme – nawilżający krem do twarzy: to moje trzecie opakowanie tego kremu, byłam z niego bardzo zadowolona. Recenzja tutaj.
13. Lee Stafford – odżywka do włosów: bardzo słaba, włosy były po niej tępe i plątały się.
14. Biovax – dwufazowa odżywka w sprayu bez spłukiwania: działanie bez rewelacji, jedynie dobrze nabłyszczała. Recenzja tutaj.
Na kolejne miesiące planuję jak najwięcej zużywania napoczętych kosmetyków, by mieć miejsce na nowe zakupy, których większość planuję zrobić we wrześniu w Polsce.
A jak u Was zużywanie? Też staracie się walczyć z „chomikowaniem” zbyt dużej ilości kosmetyków? :)
ja też walczę z kupowaniem i chomikowaniem, szczególnie z kolorówką i balsamami do ciała - kuszą mnie paletki sleeka i mua ale postanowiłam sobie że w tym roku nie kupię żadnej bo mam mase pojedynczych cieni do zużycia.
OdpowiedzUsuńU mnie to samo. Balsamy to jeszcze można w miarę szybko zużyć, ale cienie do powiek u mnie czasem leżą latami...
Usuńwidzę, że większość produktów się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńpasta Elmex to jedna z moim ulubionych :)
niezle denko :D
OdpowiedzUsuńMam peeling z S&G- zapach mnie powalił! :)
OdpowiedzUsuńU mnie zużywanie idzie dobrze, ale chomikowanie jeszcze lepiej, co za tym idzie mam sporo zapasów ;)
Mnia ta nić notorycznie tnie dziąsła i tylko nią mi się to zdarza
OdpowiedzUsuńDokładnie, mnie również.. A niby ma być taka delikatna :/
UsuńTwoj blog jest na liscie blogow fit
OdpowiedzUsuńwww.blogifit.blogspot.com
bedzie mi bardzo milo jak umeiscisz na swoim blogu banerek z aktywnym linkiem do spisu ;)
Haha widzę że zużywasz pasty tak jak ja - do samego końca :)
OdpowiedzUsuńMi na zęby Colgate Pro Relief dobrze podziałała i przestały być takie wrażliwe. Aczkolwiek zielony Elmex chyba jest lepszy. Zresztą już chyba piątą pastę na nadwrażliwość będę testować :D
No pewnie, po co tyle pasty marnować :)
UsuńZielony Elmex to mój faworyt, ale aktualnie nie mam do niego dostępu :( Jak będę w Polsce to kupię zapas, bo brakuje mi go.
Świetne denko :) Ja też mam kolorówki tak dużo i jak na złość zawsze coś mnie się podoba, ale walczę
OdpowiedzUsuńco do Rexony, też szukam zapachu "nie duszącego" a raczej czegoś orzeźwiającego - może wypróbuję tą co polecasz :)
OdpowiedzUsuńscrub śniadaniowy zachęca opakowaniem :)
OdpowiedzUsuńdobrze że piszesz o tych różowych, myslałam o nich ostatnio, ale postanowiłam poczytać jakies recenzje i udało się :) Simple kupiłam maleńkie opakowanie, ale tez bardzo się polubiliśmy, pierwsze myjadło od czasów używania Aleppo, a to już ponad rok!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak sprawdzają sie kosmetyki z tych organicznych sklepów, dzisiaj kupilam sobie szampon Australian Organics, pachnie obłędnie :))
Ja odkąd tu przyjechałam to stałam się Simplomaniaczką :) Też zaczynałam od miniaturki żelu, a potem stałam się posiadaczką całej serii ich kosmetyków do twarzy:)
Usuńsuper :)) a mogłabyś powiedzieć jak oceniasz ich krem i tonik? Którego kremiku używasz? A masz jakiś faworytów do włosów? Mi tutaj strasznie wypadaja, nie wiem czy to wina wody czy braków snu (wstaję o 4 do pracy, ale kończę o 14:)) i są suche jak wiór :(
UsuńWiesz co z kupna Simplowego kremu akurat zrezygnowałam, bo wszystkie miały w składzie parafinę (chyba tylko jeden nie miał, ale nie pamiętam który). Co do toniku to posiadam wersję soothing - jest bardzo delikatny, nie wysusza i nie ściąga skóry - dobry po umyciu twarzy/przed nałożeniem kremu.
UsuńCo do włosów to fajne są szampony w kostce z Lusha (mój faworyt to Karma Komba), kiedyś jeszcze będąc w Polsce bardzo też lubiłam odżywkę w kostce Jungle (też z Lusha), ale strasznie ciężko się nią nakłada. Tylko tyle, bo jeszcze nie znalazłam tutaj swoich ulubieńców...
Od pewnego czasu pilnuję się, zwłaszcza z kosmetykami do włosów - nie kupuję dopóki nie zużyję :P
OdpowiedzUsuńten krem z simple jest świetny- u mnie zdecydowanie mniejsze cienie pod oczami;)
OdpowiedzUsuńJa też to u siebie zauważyłam po stosowaniu tego kremu:)
Usuńteż się staram, powoli idzie mi lepiej ;)
OdpowiedzUsuńMam masę zaczętych a niedokończonych kosmetyków :( szczególnie jak jakiś nie do końca mi pasuje, to idzie od razu w odstawkę :)
OdpowiedzUsuńJa dla takich nietrafionych kosmetyków staram się znaleźć jakieś zastępcze użycie, czasem można coś wykombinować by się nie zmarnowały :)
UsuńZ tego co tu masz Lactacyd i elmex to moje bezkompromisowe must have kosmetyczki :)
OdpowiedzUsuńNa 14 pozycji tylko dwie "złe"- także i tak nie jest źle :))
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu od razu zaciekawił mnie produkt nr 4, tym bardziej kiedy przeczytałam, że to żel do golenia- marketingowcy to mają pomysly na zdjęcia na produktach :)
Ach ten Elmex, uwielbiam go :))
OdpowiedzUsuńno sporo tego ;) Lactacyd u mnie też niezastąpiony.
OdpowiedzUsuńoooo sporo sporo tego zużyłaś :) ładnie, tez lubię Lactacyd, a kiedyś używałam Elmexu, ale mam uczulenie na któryś składnik tak jak w Meridolu i mam wysypkę na języku przez to..
OdpowiedzUsuńJa mam pytanie nie zwiazne z kosmetykami :). Czytam twoj blog i bardzo mi imponujesz. Jestes bardzo poukladana i dazysz do wyznaczonych sobie celow.Ja rowniez chce wyjechac ale narazie probuje poprawic swoj angielski. Czy moglabys przygotowac post o nauce jezykow? z twojego doswiadczenia jak najefektywniej uczyc sie angielskiego? Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńJasne, postaram się zrobić niedługo taką notkę :)
Elmex to także moja ulubiona pasta :)
OdpowiedzUsuńSpore denko ;) używam tylko Lactacyd ;)
OdpowiedzUsuńJa też postanowiłam w sierpniu bardziej przyłożyć się do zużyć. Zazwyczaj zużywam większość kosmetyków na bieżąco, bo nie chcę potem sytuacji, w której będę musiała wyrzucić jakiś produkt tylko z tego względu, że minęła data ważności. Strasznie nie lubię wyrzucania pieniędzy w przysłowiowe błoto:/
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ten cukrowy peeling:)
OdpowiedzUsuń