Ostatnie dni bywały dość trudne, nachodziły mnie czarne myśli związane z moją zawodową przyszłością, w dodatku rutyna i zniechęcenie pracą w odzieżówce jeszcze to potęgowały. Na horyzoncie pojawiła się perspektywa dostania się na pełen etat w agencji nieruchomości, gdzie cały czas pracuję jedynie na weekendy, ale to jeszcze nic pewnego. Dopadają mnie co jakiś czas emigracyjne smutki, tęskni mi się za Polską... Ale póki co nie wracam, zostaję tutaj co najmniej do czasu aż odłożę wystarczająco na wymarzone M2.
Mimo gorszych chwil staram się nie poddawać. Aby trochę się odreagować poświęciłam się bardzo treningom i diecie, bo chcę zrobić formę na lato :) Póki co obecny stan jest taki:
Mimo gorszych chwil staram się nie poddawać. Aby trochę się odreagować poświęciłam się bardzo treningom i diecie, bo chcę zrobić formę na lato :) Póki co obecny stan jest taki:
Kupiłam już dodatkowe krążki do hantli i lecę do przodu z siłowym, wykonuję też cardio w postaci leśnych joggingów. Zdecydowałam się na delikatną redukcję, by pozbyć się w końcu tłuszczowej pierzynki nabytej przez zimę :] Średnio jem teraz ok. 1700 kcal z rozkładem BTW zbilansowanym. Zobaczymy jakie będą tego efekty.
Pozdrawiam Was serdecznie i żegnam Was uśmiechem :) Do usłyszenia!
Każdego czasem nachodzą takie chwile,czy to na emigracji czy nie,ale ważne by walczyć i z takim uśmiechem jak pokazujesz kroczyć dalej:) Kibicuję Ci aby ułożyło Ci się tak jak tego pragniesz oraz abyś dostała pracę o której piszesz szczególnie jak się tak uśmiechniesz jak na ostatnim zdjęciu:)
OdpowiedzUsuńI co za bicek,super!:)
Dzięki :)
UsuńTo prawda, to nie zależy od emigracji.. z niektórymi rzeczami tu trudniej, a z niektórymi łatwiej. Zdecydowanie najważniejsze to się nie poddawać:)
leśne joggingi uwielbiam :)))
OdpowiedzUsuńBiedna, głowa do góry!!! Wszystko na pewno się ułoży i skończą się Twoje smutki :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz świetnie! :)
OdpowiedzUsuńKochana, tak długą drogę już przeszłaś, że nie możesz się poddać. Wiadomo, że człowieka na pewno nachodzą wątpliwości i ogólnie życie na emigracji musi być ciężkie, ale trzeba wierzyć, że cel oraz realizacja marzeń jest już niedaleko. Mam nadzieję, że się nie poddasz i wierzę w Ciebie, tak jak Ty wierzyłaś we mnie. Buziaki i powodzenia! Happy Easter :*
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana:) Wiara póki co mnie nie opuszcza, inaczej pewnie już bym skapitulowała :)
UsuńTeż mam czasem gorsze dni, ale zawsze kiedyś się układa :) U Ciebie też na pewno będzie dobrze i osiągniesz swój cel. Wesołych Świąt :))
OdpowiedzUsuńP.S. Świetnie wyglądasz!
Silna z Ciebie babka dasz radę ! ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie trening jest najlepszy na wszystko :) Ale bicka to Ty masz niezłego :D :D
OdpowiedzUsuńMam możliwość wyjechania do Anglii do pracy na wakacje, ale mnie to przeraża. Niby to tylko wakacje, ale obcy kraj. Boję się, że sobie nie poradzę z językiem.. Jak to było u Ciebie? :)
OdpowiedzUsuńPisałam o tym tutaj:
Usuńhttp://paryska88.blogspot.co.uk/2013/08/o-nauce-jezykow-obcych-sow-kilka.html
oraz tutaj:
http://paryska88.blogspot.co.uk/2013/12/o-nauce-jezykow-obcych-czesc-druga.html
Próbowałam zaobserwować, ale są jakieś błędy...
OdpowiedzUsuńjestes przemeczona i dlatego masz takie myśli, rutyna dołuje i powracają dziwne myśli i wspomnienia, powinnaś troche odpoczać i wyjść się gdzieś zrelaksować skorzystać z londyńskich atrakcji w końcu w Londynie jest ich najwięcej i jest co wybierać
OdpowiedzUsuńMieszkam pod Londem, ale mam do centrum pół godziny drogi, a byłam zaledwie kilka razy. Głównie dlatego, że jak mam wolny dzień to nadrabiam zaległości w domu, robię treningi i zajmuję się psem i nawet nie mam ochoty na zwiedzanie czy wyjazdy.. Ale planuję w końcu trochę pozwiedzać i to niekoniecznie tylko stolicę bo w Anglii jest wiele inych pięknych miejsc.
UsuńWow ale biceps :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak poradziłabym sobie na twoim miejscu. Chyba już dawno bym uciekła :) Fajnie że w końcu jesteście tam razem i macie chociaż siebie. Może jak na stałe będziesz miała tylko tę jedną pracę to będzie łatwiej? Większa stabilizacja
Chyba czytasz w moich myślach :) To właśnie fakt 2 prac jest dla mnie najbardziej męczący. Już mam dosyć, ale jeszcze trochę muszę się przemęczyć, by dostać etat tam gdzie chcę. Zobaczymy czy uda mi się wytrzymać tę próbę czasu:)
Usuńno Milla, widać progres! :D
OdpowiedzUsuńA;le masz piekny usmiech, pieknie wygladasz! ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że masz cel i, że nie jesteś z tym wszystkim sama.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ćwiczenia zawsze poprawiają samopoczucie.
Trzymam kciuki, żeby wszystko było po Twojej myśli.
P.S. Bicka to ty masz;)
Trzymam kciuki i życzę powodzonka ;) Pamiętaj, że zawsze trzeba szukać we wszystkim czegoś pozytywnego ;)
OdpowiedzUsuńmeega pozytywna energia od ciebie biję:) nie poddawaj się:)
OdpowiedzUsuńChyba w każdej pracy przychodzi wcześniej czy później zmęczenie materiału. Może potrzebujesz kilku dni urlopu...? W każdym razie trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło po Twojej myśli.
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz moja droga .. mnie rowniez czesto dopada tesknota za domem zwlaszcza ze nie bylam w Polsce od ponad roku :( mam nadzieje ze jednak sie niedlugo wybiore w rodzinne strony ! Musze dodac ze siwtnie wygladasz ...i ja postanowila sie wziazc za siebie i zaczac jakis work out :)
OdpowiedzUsuńTreningi działają cuda! problemy przestają istnieć! spalają się jak niechciane kcal :) 3mam kciuki za nową pracę i życze dużo pozytywnej energii, która pozwoli przeżyć w gorszych chwilach! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTy tęsknisz za Polską, a ja się zastanawiam czy by stąd nie wyjechać.. Głowa do góry, girl! prędzej czy później musi być lepiej :* a trening jest dobry i na odreagowanie i na budowanie formy ;) ściskam, trzymaj się ciepluitko
OdpowiedzUsuńKażdy miewa gorsze dni z pesymistycznymi myślami, głowa do góry! ;)
OdpowiedzUsuńZ Twoją motywacją i wiarą we własne możliwości z pewnością uda Ci się załapać na pełny etat :) Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńHej nominowałam Cię do Liebster Award :) Po szczegóły zapraszam http://rozowo-szara.blogspot.com/2014/04/libster-award-kilka-zdan-o-sobie.html
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od deski do deski i dołączam do grona czytelników ;) przede wszystkim chcę Ci powiedzieć, że zakochałam się w Paris, uwielbiam pieski z płaską, uśmiechniętą mordką :3
OdpowiedzUsuńPo drugie, jesteś dla mnie inpiracją, do tej pory więcej się zastanawiałam, niż robiłam, ale to powoli się zmienia. zapraszam do mnie na bloga, jeśli masz ochotę.
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńZ chęcią poczytam też Twojego bloga, zajrzę do Ciebie w najbliższych dniach:)
I jak tam Ci się wiedzie? Coś z pracą się wyklarowało ? :)
OdpowiedzUsuńOby jak najlepiej!
pozdrawiam ;)
Wyklarowało się nareszcie, choć dopiero się okaże, czy podjęłam właściwą decyzję:)
UsuńDobry bicek! :)
OdpowiedzUsuńJak Ty się motywujesz do ćwiczeń? Jak już się zacznie to wciąga, ale ja tak nie moooogę się zabrac :D
OdpowiedzUsuńAle przyjdzie pora! ;)
Każdy ma gorszy dzień, ale nie można się poddawać. Należy z takim szerokim uśmiechem jak na ostatniej fotce widać każdy dzień. Kurka! Życie jest za krótkie by się smucić, trzeba brać je garściami!
OdpowiedzUsuńaftermedlife.blogspot.com