W końcu naszła mnie potrzeba odezwania się tutaj. Może na początku w skrót ostatnich miesięcy.
1. Pracuję cały czas w tym samym miejscu. Zmiana stanowiska w pracy była dość wyczerpująca psychicznie i fizycznie, ale powoli wracam do stabilizacji i staram się tam nie wypruwać żył ani się nie wczuwać, bo nie jest to warte utraty zdrowia czy dobrego samopoczucia. Ogólnie chyba nie wytrzymam tam zbyt długo (jak w każdej z moich prac, ha ha), bo zmieniło się główne kierownictwo i jest za dużo knucia i intryg.
2. Pomimo ciężkich ostatnich miesięcy znajdowałam czas na trening, jednak nie w satysfakcjonującej ilości i jakości. Było to głównie cardio (jogging i marszobiegi w lesie, pływanie), trening siłowy był w odstawce. Odbija się to na mojej formie, na pewno wzrosło mi BF, również za sprawą mniej regularnych posiłków. Chcę to zmienić oczywiście :)
Listopadowa pogoda w Anglii jest bardzo angielska ;)
Częste są mgły i deszcze, ale nie przeszkadza nam to w aktywności na świeżym powietrzu.
Częste są mgły i deszcze, ale nie przeszkadza nam to w aktywności na świeżym powietrzu.
A zdjęcie poniżej to wspomnienie słonecznego września, jesień we wrześniu i październiku była bardzo łaskawa:
Powyżej Paris kosztująca trawy i promieni słonecznych :)
3. Podążam z duchem minimalizmu, ograniczam bardzo konsumpcjonizm. Na co dzień kupuję tylko rzeczy niezbędne w codziennym użytkowaniu, poza tym robię regularną segregację posiadanych przeze mnie przedmiotów, oddaję, wyrzucam lub sprzedaję rzeczy mi niepotrzebne.
4. Bardzo tęsknię za Polską, lada chwila minie 3 lata na emigracji i znowu łapią mnie kryzysy. Mamy w planach powrót, ale jeszcze nie teraz – jak dobrze pójdzie to najwcześniej za jakieś półtora roku. Kupujemy właśnie mieszkanie w Polsce, a właściwie jego plan na papierze, bo będzie wybudowane w przyszłym roku :) To będzie już moja druga nieruchomość i ona motywuje mnie do tego, by tu jeszcze trochę przesiedzieć, żyć skromnie, odkładać i inwestować.
Na początku września miałam urlop i odwiedziła mnie mama i ojczym, więc przynajmniej trochę spędziłam czasu z polskimi bliskimi. Sporo jeździliśmy po okolicy, na przykład odwiedziliśmy majestatyczny Oksford:
Tę notkę chciałabym potraktować jako wstęp do kolejnych postów. Nie chcę za wiele obiecywać, ale mam w planach napisanie kilku. Będą one dotyczyły powyższych czterech punktów, a mianowicie:
- treningów, odżywiania, nowych przepisów – odczuwam brak konkretnej rutyny treningowo-dietowej, trybu, z którego wypadłam w ostatnich miesiącach i do którego chcę wrócić
- notek emigracyjnych i przemyśleniach związanych z Anglią oraz Polską
- trochę tematów związanych z dążeniem do wolności finansowej, ograniczaniem ślepego konsumpcjonizmu i schylaniem się ku minimalizmowi
To tyle, pozdrawiam i do usłyszenia wkrótce :)
Fajnie, że wracasz :). Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy :).
OdpowiedzUsuńchętnie poczytam przemyślenia z Anglii :) jestem tutaj już 8 miesięcy i na razie jest w porządku. Zachwycam się piękną jesienią i planuję zdjęcia we mgle jeśli utrzyma się do weekendu :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w życiu. Emigracja nie jest taka łatwa jak się wydaje wszystkim. Ja jakoś jeszcze trzymam się w Polsce jako jedna z nielicznych wśród znajomych :P
OdpowiedzUsuńJa też;-)). Ale coraz częściej myślę żeby wyjechać. Tylko nie wiem, do którego kraju. W Niemczech jest teraz dosyć burzliwie. Kumpel siedzi w Berlinie w hotelu pracuje. Tam jest istny szturm równych imigrantów i to nie osób poszkodowanych przez wojnę tylko "Gaz Arbajterów" tzw. ...
UsuńRÓżnie tam bywa.
Teraz emigracja zalewa już wszystkie co atrakcyjniejsze kraje, wszędzie tygiel kulturowy :)
UsuńMnie się marzy jeszcze jakiś kraj po Anglii, na krótki, kilkumiesięczny wyjazd. I właśnie któryś z niemieckojęzycznych albo skandynawski...
Popieram, że emigracja nie jest taka łatwa. :) od sierpnia jestem w Niemczech. Jak to mówią, najtrudniejsze są początki. Potem się tylko tęskni. :) Ale szczerze, polecam Niemcy. W zasadzie fajne doświadczenie. :) Możliwość poznania innej kultury, innego podejścia ludzi do życia. Im tu naprawdę łatwo się żyje. O ile mają zdrowie i pracę. Chociaż nawet jeśli nie, mogą liczyć na pomoc od państwa. A co z naszym krajem? Coś poszło nie tak, niestety. A przecież każdy chciałby być wśród bliskich :) Pozdrawiam i życzę powodzenia! trzymam kciuki!!
UsuńCieszę się, że się odezwałaś, byłam ciekawa co u Ciebie.
OdpowiedzUsuńWłasne mieszkanie w Polsce? Super :) trzymam kciuki, jeśli chcesz wrócić do również za powrót !
Mocno trzymam za Ciebie kciuki! Wytrzymasz. A intrygami się nie przejmuj. W każdej pracy są na porządku dziennym. Dotrwasz do celu;-)). P.S uwielbiam uśmiech Twojego psiaka!
OdpowiedzUsuńZastanawialam się co u Ciebie. Fajnie,ze dałaś znać :) pisz częściej :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze wrocilas, bardzo lubilam tu do Ciebie zagladac :) Tym bardziej ze czuje sie jakbys byla mi bliska z tego wzgledu ze tez mieszkam I pracuje w Angli I tez tesknie za Polska I chcialabym tam wrocic I zyc wsrod bliskich... Co do nieruchomosci to my tez jak narazie zainwestowalismy w jedna w Polsce ale sa plany na wiecej jesli zdrowie pozwoli :) Wszystkiego dobrego I wracaj czesciej ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to bardzo dobry krok takie inwestycje. A każda kolejna przychodzi łatwiej, więc warto się przemęczyć na początku. Choć takie odliczanie miesięcy (a nawet lat) do powrotu potrafi nadszarpnąć cierpliwość... Niestety coś za coś.
UsuńSpokojnie, nie spiesz się... Zadbaj o siebie i wróć tu na dobre... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO, to masz na co czekać i odkładać. To dobrze. Te 1,5 roku szybko minie :)
OdpowiedzUsuńParis jest przecudowna ;-)
OdpowiedzUsuńSuper ,że jesteś ;)! czekam na kolejne posty. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOj, a mnie emigracja dopiero czeka.. I zapowiada się na taką stałą :( trzymam kciuki za Ciebie i Twoje plany!
OdpowiedzUsuńTo super! Na emigracji nie ma tak źle! Ja to kocham: poznajesz nowe kultury, nowych ludzi, otwierają się nowe perspektywy, umysł. Jest rewelacyjnie! :)
UsuńParysko bardzo się cieszę, ze wracasz :) chyba dużo nas łączy - też kupiłam mieszkanie i będę miała lada moment odbiór. Zawsze, a teraz szczególnie, byłam i jestem oszczędna, bo mam ważny cel. Ważne jest dla mnie bezpieczeństwo finansowe, które daje wolność.Wciąga mnie też minimalizm, przeglądam rzeczy co 2-3 tygodnie i oddaje na zbiórkach. Poza tym uwielbiam temat zdrowego odżywiania :) czekam z niecierpliwością na nowe notki
OdpowiedzUsuńO super :) Fajnie wiedzieć, że ktoś też jest w podobnej sytuacji mieszkaniowej i z podobnymi celami finansowymi. Ja bardzo lubię dyskutować na te tematy ale nie mam za bardzo z kim ;) Fajnie, że masz już niedługo odbiór, na pewno będzie to dla Ciebie duża satysfakcja :)
UsuńOxford! Będę tam jakoś w lutym-marcu na 2-3 tygodnie :D Już się nie mogę doczekać, bo te zdjęcia są takie piękne!
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś. Ja też miałam sporą przerwe, ale ta przerwa mnie zmobilizowała i teraz znacznie lepiej mi się blogguje ;)
Jak dobrze znowu Cie czytac! Fajnie, ze jakos zycie posuwa sie u Ciebie do przodu i zazdroszcze zakupu drugiej (wow!!!) nieruchomosci. Ja to z kolei mam wrazenie, ze stoje w miejscu i wkurza mnie to :/
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że inwestujesz w nieruchomości- zostan jeszcze tutaj (pomimo, że tesknisz), inwestuj ile się da i wracaj wolna finansowo! Trzymam kciuki! Ja w styczniu kupuje swoje pierwsze mieszkanie pod wynajem :D happy!!
OdpowiedzUsuńGratuluję mieszkania :) Kupujesz w Polsce czy w Anglii?
Usuń