Zapraszam na zdjęcia z ostatniego czasu. Zima upływa mi pod znakiem pracy, treningów, jedzenia, zajmowania się psem. W tym tygodniu miałam parę dni wolnych, więc udało mi się też zajechać na 2 dni do Polski.
Poranny leśny jogging. Lubię wyspiarską pogodę, w zimie rankami pojawia się jedynie szron i jest na tyle ciepło, że mogę spokojnie biegać w zwykłym dresie.
Każda pora jest dobra na leśną wyprawę – tu już łapie nas zmrok.
Staffiki są najszczęśliwsze, kiedy mogą się porządnie wyszaleć i zmęczyć na świeżym powietrzu. Po intensywnym spacerze Paris kładzie się w takiej pozie na łóżku i odpoczywa.
Dwa dni w rodzinnym domu. Na zdjęciu moja urlopowa „tradycja” - zawsze wstaję bardzo wcześnie, robię sobie jajecznicę, chleb z serem, kawę. Delektuję się chwilą i wspominam „polskie” czasy.
Pora na powrót do Anglii. Czekam na samolot na gdańskim lotnisku i łapią mnie chwile melancholii odnośnie minionych lat, kiedy żyłam w Polsce. Nie wiedziałam, że przyjazdy do kraju będą dla mnie tak ciężkie psychicznie.
Nie ma jednak co się załamywać. Lot spędziłam z moją nową książką Tracy’ego. Mam swoje cele, wiem, po co tu jestem i co chcę osiągnąć. Będzie dobrze!
Dziś na osłodę melancholijnych dni zrobiłam domowe sushi z łososiem. Wcale nie było trudne, przygotowanie zajęło mi 15 minut, a wyszło pyszne!
To tyle na dziś, pozdrawiam Was i do usłyszenia :)
To tyle na dziś, pozdrawiam Was i do usłyszenia :)
Piękny ten widok zimy u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńA fryzurka pasuje Ci chyba najbardziej jakie do tej pory miałaś. Wydaje się taka zwiewna,kobieca a zarazem na luzie. Idealnie:)
Dzięki :) Chciałam coś prostego, ale żeby miało wiele możliwości układania, by można było zrobić zarówno klasyczne jak i zadziorne uczesanie :)
UsuńŚwietna fryzura- bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńEh a ja ciągle nie mam psiaka :( Ale cały czas dążę do realizacji tego marzenia :) I postanowiłam jednak nie kupować psa z hodowli tylko przygarnąć jakiegoś ze schroniska :) Co do fryzury to pięknie Ci w niej :) Dodała Ci dużo takiego dziewczęcego uroku :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze chciałam rodowodowego z hodowli, więc stamtąd też mam Paris. Ale moja znajoma ma staffika ze schroniska i to strasznie wdzięczny psiak. Jest niesamowicie przywiązany i taki "skromny", o ile tak można opisywać psy :)
UsuńAle kolorowo wygląda Twoje śniadanko :)
OdpowiedzUsuńKochana Pariisss!!!!!!!!!!!!! A fryzura- świetnie Ci w niej!!! Zmiany są potrzebne :))
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci w tej fryzurce :) A ja mam pytanie ciekawskiej - o której zwykle wstajesz w tygodniu i weekendy?
OdpowiedzUsuńTo zależy na którą mam do pracy, ale zwykle wstaję ok. 7 lub 7:30, tak samo w dni wolne. A jak chcę zrobić trening przed pracą to ok. 6:30.
UsuńŚrodek nocy ;)) kiedyś wstawalam o 5:15, teraz bym chyba nie dała rady
UsuńWow jaka zmiana, świetnie Ci w tych włoskach ;)
OdpowiedzUsuńA śniadanie wygląda apetycznie..
Wiesz, że mnie ostatnio też nadchodzi melancholia odnośnie rodzinnych stron i czasu z najbliższą rodziną..
Chyba dopiero kiedy mieszka się daleko od rodzinnych stron i najbliższych ludzi dochodzi do człowieka, jak tego wcześniej nie doceniał.. Ja nigdy nie przypuszczałam, że najdzie mnie taka tęsknota za miejscami, gdzie długo mieszkałam i za najbliższą rodziną..
Usuńsushi uwielbiam:) i też robię sama:) śniadanko meega wygląda:) Fryzurka mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńGenialnie wyglądasz w tej fryzurze :)
OdpowiedzUsuńNapiszę to po raz n-ty: Paris jest cudowna! :) Nie mogę doczekać się mojego stafforda :)
Haha jeszcze będziesz na swojego staffa złorzeczyć :D To strasznie upierdliwe i roszczeniowe psiaki, ale to chyba nadaje im takiego uroku :)
UsuńProszę Cię... Mam jamnika miniaturkę, nie może być gorzej :D
UsuńPrzed Paris też miałam jamnika miniaturkę i wiem, o czym piszesz :D Staffiki w sumie mają sporo podobnych cech charakteru, a dodatkowo są wulkanami energii, więc przygotuj się na najgorsze :)
UsuńW mojej jamniczce brakuje mi tej energii. Jest paskudnie leniwa i ciężko ją wyciągnąć nawet na spacer, nie mówiąc o zabawach w domu. Uaktywnia się dopiero, kiedy słyszy brzdęk sztućców i talerzy albo kluczyki od samochodu :D
UsuńNatomiast staffika chciałabym szkolić do agility i trenować siłowo ;) Energia się przyda :D
Do uprawiania wszelkich sportów staffiki są idealnymi kompanami. Zawsze mają ochotę na aktywne spędzanie czasu. Jedynie na co trzeba uważać to niestety skłonności do chorób stawów... Ja z Paris tez ćwiczyłam agility, ale miała poważne problemy z kolanami i nie może już wykonywać częstych skoków. Ale teraz biegamy razem ok. 30-40 minut i jest też fajnie:)
UsuńA jeśli lubisz trenowanie psiaka, to zerknij na to:
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=N84KqkKW3FE
część druga:
http://www.youtube.com/watch?v=93fQL8KtmaY
To filmiki moje z Paris i sztuczki, które razem wyćwiczyłyśmy. Takie są właśnie staffiki, zawsze chętne do współpracy:)
Wooow, te filmiki są ekstra! :) Widziałam niedawno podobne sztuczki (przechodzenie pomiędzy nogami, cofanie psa, łapka o kolano, wspólny obrót) w wykonaniu dobermana i nie przypuszczałam nawet, że i staffika można tego nauczyć :) Kiedy zaczęłaś z Paris nad tym pracować?
UsuńWydaje mi się, że staffiki i tak nie są tak kontuzjo- i w ogóle chorobogenne, jak większość innych ras psów - chyba, że się mylę? Ale wiadomo - bezpieczeństwo i zdrowie przede wszystkim :)
Zaczęłam jej uczyć już jak była szczeniakiem, ale nawet teraz jak ma 7 lat to nadal szybko się uczy różnych sztuczek. Wystarczy dobra nagroda (jedzenie lub zabawka).
UsuńCo do chorób to niestety staffiki mają często problemy ze stawami, tak jak większość terierrów typu bull. Moja strasznie kulała, bardzo ją bolało, miała już prawie mieć operację, ale udało się tego uniknąć. Niestety każda rasa ma jakieś słabe zdrowotne strony... Grunt to zdawać sobie z nich sprawę i działać zapobiegawczo. Ja swojej daję teraz takie specjalne tabletki na odbudowanie chrząstki stawowej i działają (odpukać) super.
Ale zmiana! Pozytywna, jednak wole Cie w troszke dluzszych, poniewaz teraz wygladasz powazniej, niz wczesniej ;)
OdpowiedzUsuńW sumie zależało mi na poważniejszym wyglądzie, w końcu już 26 lat niedługo stuknie ;)
Usuńsuper fryzura :))) i piękne zdjęcie z porannego joggingu :D też bym na pewno tęskniła za Polską gdybym wyjechała
OdpowiedzUsuńApetyczne śniadanko :) Fryzurka ładna, pasuje Ci. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje wpisy od jakiegoś już czasu i inspirują mnie często :). Faktycznie bardzo dobrze Ci w tej fryzurze. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w dążeniu do kolejnych celów!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :) Ja również życzę Tobie spełniania własnych celów i nieustającej motywacji do ich realizacji:)
Usuńświetnie wyglądasz :) jest sentyment wracając w rodzinne strony :) ja tak miałam, dlatego do rodzinnego Wrocławia wróciłam po kilku latach :)
OdpowiedzUsuńsushi - super, też się kiedyś odważę je zrobić, a co :)
Ja póki co też planuję powrót po kilku latach.. na emigracji człowiek chyba nigdy nie poczuje się w pełni jak u siebie...
UsuńA co do sushi to ja też się obawiałam, że to za skomplikowane itp, a okazało się banalne, nawet nie kupowałam specjalnych składników, jedynie płaty nori i sos sojowy.
Slicznie Ci w tej fryzurze :)
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz, przyjazdy do Polski bywaja dla mnie takie...slodko-gorzkie...
A jak lektura ksiazki?
Z tymi przyjazdami do dla mnie też mieszane uczucia. Chyba nawet łatwiej mi zostawać na emigracji podczas urlopów. Nigdy się nie spodziewałam, że będę miała w sobie takie dziwne odczucia :(
UsuńKsiążki przeczytałam dopiero 1/4 i coraz bardziej mnie wciąga. Na pewno napiszę o niej więcej jak przeczytam całość.
Codziennosc, jaka by nie byla, jest nasza codziennoscia. Nawet jesli bardzo chcemy zachowac pewne wartosci, one powoli, wbrew nam samym, przestaja miec sens, bo tu gdzie mieszkamy, sa one czasem "bezwartosciowe"...
UsuńNasz mozg nam "pomaga", wyganiajac z pamieci negatywne wspomnienia - teskniac mamy przed oczami same pozytywne aspekty, a wracajac do domu, do miasta, do tej codziennosci ktora nie jest juz nasza, znow "narazamy sie" na konfrontacje wspomnien z rzeczywistoscia...
...I w ogole jak tak dalej pojdzie napisze grafomanska wersje Pana Tadeusza :)
Czekam an Twoja recenzje. Koncze powoli Eat that Frog, tez mi sie bardzo podoba. Czytam tez ksiazke o PNL, ciekawe uwagi, w duzej mierze pokrywaja sie z tymi BT, szepne slowko, kiedy skoncze ;)
Wiesz co? Dziękuję. Uświadomiłaś mi, że przecież wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma ;) Rzeczywiście często zdarza się nam idealizować coś, czego nam brakuje, za czym tęsknimy... A taka prawda, że jak się wróci na dłużej do codzienności, rutyny, to różowa otoczka znowu znika.
UsuńZaciekawiłaś mnie tym PNL, nie słyszałam o tym. Z niecierpliwością więc czekam na Twój wpis:)
Super fryzurka, wyglądasz bardzo kobieco :-)
OdpowiedzUsuńJakim sposobem robisz sushi w 15 minut? Mnie samo przyrzadzenie ryżu zajmuje godzinę ...
Bo to takie proste sushi dla leniwych ;) Ugotowałam sobie ryż basmati (bez żadnych dodatków oprócz odrobiny soli) i ostudziłam na dworze, nałożyłam go na płaty nori, do na to pasek wędzonego łososia i świeżego ogórka. Wszystko zawinęłam ręką bez tej bambusowej maty, bo nie mam ;)
UsuńUwielbiam te twoje posty pod tytułem "angielska rzeczywistość" :D
OdpowiedzUsuńMi chyba trudno byłoby tak wracać tylko na chwile. w USA pierwsze 3 dni to normalnie przepłakałam ;) Więc pewnie przeżywałabym to za każdym razem wracając znów z domu tam.
A włoski fajne, w sensie długość, ja bym cię widziała w bardziej lekkiej roztrzepanej fryzurce
Oj tak, te powroty to straszne przeżycia. Nigdy bym się nie spodziewała, że są aż takie ciężkie... No ale co zrobić, taki los emigranta :)
UsuńNie wiem czy ktoś to już kiedyś pisał ale jesteś podobna do Milli Jovovich:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Już parę osób mi to mówiło, to dla mnie duży komplement bo bardzo lubię Millę:)
UsuńBieganie. Szron. Rano. Noo chyba nie :P
OdpowiedzUsuńEch, śniadanie i shushi super choć nie przepadam ;)
A fryzura fajna :D Choć wolę długie ;)
15 minut sushi, ale ile ryż trzeba gotować .. ;))
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo apetycznie! A Ty w tej fryzurze jeszcze bardziej przypominasz Millę! Bardzo Ci do twarzy :)
Ja tam ryż gotowałam 10 minut, zwykły basmati i też wyszło dobre :)
UsuńDzięki za Millę :)
bardzo fajna fryzura pasuje Ci:)
OdpowiedzUsuńALeż pięknie Ci w tej fryzurze !!! :)
OdpowiedzUsuńNosz dalej zbieram szczękę z podłogi, która mi opadła z wrażenia - bombowo !! :)
Śniadanko bardzo apetycznie wygląda.
I piękne macie te poranki w Anglii i takie ciepłe jak piszesz...marzenie :)
Poranki i też reszta dnia.. oprócz sporadycznych deszczów pogoda jest bardzo łagodna i przyjemna.. zdecydowanie wolę taką niż mroźną polską zimę :)
Usuńświetnie Ci w takiej fryzurze:) czasem zastanawiałam się nad wyjazdem w przyszłości, ale na obecną chwilę jakoś nie wyobrażam sobie zostawić tutaj wszystkiego... dlatego podziwiam Cię niesamowicie i nie dziwię się, że powroty są dla Ciebie ciężkie ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, czasem trzeba z czegoś zrezygnować, by coś zdobyć.. Ja mimo tego że jest ciężko, cieszę się z podjętych decyzji, a teraz pozostaje tylko przeć dalej..
UsuńJak dla mnie fryzura świetna, pasuje do Ciebie idealnie, zresztą jak mówią: ładnemu we wszystkim ładnie :) Może nie wiesz, ale można się od Ciebie uczyć sztuki realizacji celów. Widzę, że wyszło słodko-pierdząco, ale zwykle piszę to co najpierw przychodzi mi do głowy, a dzisiaj to akurat było to.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ja sama jeszcze uczę się realizacji celów, ale widzę sporą zmianę, głównie dzięki poświęceniu czasu na rozwój osobisty - zauważyłam, że naprawdę warto poświęcić czas na przeczytanie wartościowych książek czy słuchanie audycji, bo daje to motywacji, inspiracji i powera do działania.
UsuńUwielbiam takie zdjecia :)
OdpowiedzUsuńDomowe sushi wygląda pysznie :) Masz taki świetny kolor włosów, że bez względu na długość wyglądasz fantastycznie :) Ale Ci zazdroszczę tej pogody :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Z tym kolorem to zastanawiam się nad zafarbowaniem, bo czasem wydaje mi się trochę bez wyrazu, ale właśnie wiele osób radzi mi zostawić naturalne. Jeszcze się zastanawiam:)
UsuńŚwietna ta nowa fryzurka. A to Twoje śniadanie - cudo. Jak oglądam śniadaniowe inspiracje na innych blogach to mi wstyd, że ja zwykle nie daję rady pochłonąć nic oprócz kawy. Ale jakoś nie mogę się wcześniej z łóżka wygrzebać.
OdpowiedzUsuńW tych włosach zupełnie inaczej wyglądasz, a tak zazdrościłam jak patrzyłam na Twoje zdjęcia z długimi:)) Ale i w takich, i w takich Ci pasuje:)) co do farbowania to zależy czy będziesz zapuszczać na długie, czy obcinać dalej, bo z własnego doświadczenia wiem, że krótkich tak nie szkoda:)
OdpowiedzUsuńP.S. Zaczęłam przeglądać Twojego bloga od początku i powiem Ci, że dorastasz wraz z nim. Teraz zupełnie inaczej piszesz niż w pierwszych postach.
Zaintrygował mnie "Pomysł do wynajęcie", chętnie przejrzę, jak gdzieś dorwę :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodka ta Twoja psinka :)
OdpowiedzUsuńI do twarzy Ci w nowej fryzurze.
SUshi uwielbiam :))) I ile radości jak można zrobić samemu :)
OdpowiedzUsuń