Środa, czwartek i dzisiejszy piątek były dość pracowite, bo Patricia ma teraz przerwę od szkoły i zajmowałam się nią mniej więcej od 8:30 do 17:00. Muszę Wam powiedzieć, że nie żałuję wyboru rodziny z 9-latką. Patricia jest już zupełnie samodzielna, jedynie daję jej lunch no i spędzam z nią czas – rysujemy, gramy na Wii, w karty, gry planszowe, idziemy do kawiarni, oglądamy TV itp. Ma 3 świnki morskie, których zaczęłyśmy uczyć sztuczek. Ogólnie dziewczynka jest naprawdę fajna i rozgarnięta i z tego co widzę też mnie polubiła. Choć i tak już nie mogę się doczekać, kiedy w końcu wróci do szkoły, bo wtedy będę miała całe dni wolne :]
A teraz parę fotek z ostatniej codzienności:
Na strychu razem z Daisy, przerośniętą świnką morską :)
Daffodil (druga z gigantycznych świnek) robi slalom :)
Nasze rysunki. Nie mam duszy artysty, ale ten środkowy pies nawet mi się udał :)
Mój nowy wóz, w którym jestem postrachem angielskich dróg :D
Jak już wcześniej pisałam, hości są Niemcami i ich ojczystym językiem jest niemiecki, natomiast ich córka Patricia jest wychowana już w Anglii, czyli jej pierwszym językiem jest angielski, ale zna też niemiecki. Hości między sobą i ze mną mówią zazwyczaj po niemiecku. A z Patricią najczęściej rozmawiam po angielsku, no bo w końcu jest angielskim native’m. Choć bywa śmiesznie, jak czasem zaczynamy zdanie po angielsku a kończymy po niemiecku albo odwrotnie :) No ale wszystko jest zrozumiałe, bo obie znamy te same języki. W końcu mogę sobie gadać z kimś mówiącym biegle po angielsku i niemiecku, bo odkąd skończyłam filologiczny licencjat to oprócz okazjonalnych tłumaczeń używałam tych języków tylko z moimi uczniami na korkach i miałam wrażenie, że się uwsteczniam :)
Ogólnie rodzina jest spoko. Bardzo lubię w Jane (hostce) to, że wprowadza mnie do wszystkich formalności związanych z podejmowaniem pracy i życiem tutaj, bo wie, że będę chciała zostać w UK na dłużej niż tylko ten pobyt u nich. Dziś za jej radą zadzwoniłam do lokalnego job centre - w przyszłym tygodniu oddzwonią do mnie z terminem spotkania, na którym będę miała wyrobiony NIN (national insurance number) potrzebny do podjęcia jakiejkolwiek pracy tutaj. W przyszłym tygodniu jadę też z hostką do banku, bym mogła założyć sobie konto.
Jak dobrze, że już piątek! W weekend postaram się w końcu odwiedzić jakąś siłownię i pojeździć po różnych miejscach i przy okazji porobić parę fotek. Może też przejdę się na mały shopping, bo dziś dostałam pierwszą angielską wypłatę - nic tak nie cieszy jak to, hehe :) Ściskam Was i dziękuję Wam za wszystkie odwiedziny i komentarze pod ostatnimi notkami, to naprawdę bardzo dodaje sił i odwagi do wszystkiego. Buziaki!
ale super - dobre wiesci zawsze ciesza:))))) te swinki fajne :))) pewnie 9latka to juz zupelnie rozgarnieta osobka - z ktora mozna sobie milo spedzic dzien :)))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ 9-latką jest o wiele łatwiej niż z młodszymi dzieciakami, a ta moja ma w dodatku fajny charakter :)
Usuńwynika z tego, że fajna rodzina Ci się trafiła :) super, że Jane tak Cię wdraża w tamtejsze życie - powodzenia! :*
OdpowiedzUsuń:) suuper rysunki, masz talent;) dobrze, ze hostka jest taka zyczliwa. 9.-letnie dziecko to juz duza panna;))
OdpowiedzUsuńFajnie, że trafiła Ci się ok rodzinka :) świnki przesłodki :)
OdpowiedzUsuńMam świnkę :) Jeszcze nie urosła aż tak :P
OdpowiedzUsuńFajnie Kochana, że jesteś zadowolona! Buziaki!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie pochwal się zakupami jak już będziesz po ^^
Buziaki, trzymaj się!
Pozytywna energia tryska z tego postu! :) Oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńsuper, podziwia Cię za jazdę z kierownicą po złej stronie, ja bym chyba nie dała rady;) Cieszę się, że jesteś zadowolona, oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńnie jest tak źle z tym jeżdżeniem, można się przyzwyczaić :)
UsuńJaka wielka ta swinka! :P
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś świnkę morską była cudowna :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się wszystko tak ładnie układa i że trafiła Ci się fajna rodzina :)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
jaka świetna na świnka;)
OdpowiedzUsuńaaaaa najważniejsze, że rodzina jest fajna :) i Patrycja :)
OdpowiedzUsuńDzieciaki są fajowe:) to dobrze że rodzina jest fajna:) Też miałam kiedyś świnkę morską:)
OdpowiedzUsuńKochana, wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku :) Nie było mnie trochę w blogosferze a u Ciebie tyle się dzieje, aż miło się czyta i ogląda zdjęcia. Dobrze, że trafiłaś na dobrych ludzi - dzięki temu zawsze łatwiej na obczyźnie :)
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś zadowolona. Urocze są te przerośnięte świnki (sama mam przerośniętego królika:P). Trzymaj się ciepło i pochwal się angielskimi zakupami.:)
OdpowiedzUsuńrewelacyjna sprawa takie au pair :) zazdroszcze! :D
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że możesz sobie pogadać w obu językach :) Z niecierpliwością czekam na kolejne relacje z pobytu w UK. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze jest Ci tam dobrze i jesteś zadowolona z rodziny i małej. A może dla urozmaicenia pocwicz z mała? Może akurat jej sie spodoba i będzie korzyść dla obu stron :)
OdpowiedzUsuńHehe raczej ćwiczyć wolę w samotności - wtedy poświęcam się w 100% treningowi :)
UsuńFajne świnki:) A NIN jest bardzo przydatny, sama posiadam i bez niego nie można podjąć pracy na pełny etat:) Swoją drogą szybko Ci poszło załatwienie spotkania, ja na swoje musiałam ponad miesiąc czekać, ale to były wakacje i dużo przyjezdnych:)
OdpowiedzUsuńDo mnie też mają dzwonić dopiero z terminem, ale ogólnie byli bardzo mili w job centre :)
UsuńSuper, że podoba Ci się pobyt tam:) Oj jak ja uwielbiam świniaczki! Sama miałam kiedyś 2 :D Kurcze chciałabym umieć tak dobrze angielski żeby móc normalnie pogadać z kimś.. Muszę koniecznie poćwiczyć, bo niby coś tam umiem, ale to jednak za mało jeszcze.
OdpowiedzUsuńĆwicz ćwicz ten angielski, bo bez języka ani rusz :)
UsuńCzyli praca nawet fajna :) No w sumie dobrze, że wybrałaś tę rodzinę bo jedno dziecko to lepiej niż dwoje :)
OdpowiedzUsuńTa kierownica po prawej mnie przeraża :)
Czekam na fotki t twojej okolicy:):)
czytam i wiem już, że świetnie to wszystko się zapowiada, a rysunek pasa jest faktycznie świetny, sympatyczna bestyjka Ci wyszła :)
OdpowiedzUsuńmogłabyś zrobić taką większą notkę o au pair? Jak np. wygląda dzień zwykły dzień. Bardzo mnie do tego zachęciłaś i już planuję, że kiedyś pojadę ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się coś takiego napisać, ale ogólnie temat au pair jest bardzo szeroki i jest wiele tematów na które trzeba zwrócić uwagę...
Usuńhaha świetna ta świnka ;D niby codzienność ale jaka interesująca, czekam na kolejne posty ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam :)
OdpowiedzUsuńKolejny wpis, który pochłonęłam z ogromną ciekawością :) cieszę się, że wszystko fajnie Ci się tam układa i dziewczynka jest w porządku, bo w sumie mogłaś trafić różnie, a wyszło całkiem ładnie z tego co piszesz. I jeszcze hostka ucząca Cię tych wszystkich formalności... Wydaje się naprawdę dobrą osobą :)
OdpowiedzUsuńŚwinka morska faktycznie spora, ale i urocza! :) Twoje rysunki również mi się podobają, generalnie świetny post!! :)
Rysunki to nie tylko moje, ale też Patricii :)
Usuńżeby ten piękny uśmiech nie schodził Ci tam z ust ;]
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że dziewczynka jest znośna i jej rodzice! :) Wyobrażasz sobie zajmować się takim Denisem Rozrabiakom ? ;P
OdpowiedzUsuńHehe to fakt, niegrzeczny dzieciak potrafi skutecznie uprzykrzyć życie :)
UsuńAle super! Chyba Ci nawet zazdroszczę przygody! My z moim mężem stale myślimy o jakiejś zmianie i wyjeździe gdzieś..
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, bo bardzo lubię takie odważne osoby!
pozdrawiam:)
Warto iść do przodu i coś zmieniać, ja nie żałuję :)
UsuńKobieto jak ja Cię podziwiam! :)) Jesteś mega odważna, ja w życiu bym się na coś takiego nie zdecydowała :P.
OdpowiedzUsuńSądząc po tym wpisie uważam, że nie jest Ci tam źle ;)
OdpowiedzUsuń