Jak już większość z Was wie, pracuję tu w Anglii w Zarze, niedługo będzie drugi rok. Miałam przez ten czas małą przerwę kiedy podjęłam pracę biurową, ale koniec końców wróciłam na stare śmieci. Kiedyś głównie zajmowałam się obsługą klientów przy kasie, a odkąd wróciłam zarządzam magazynem i asortymentem sklepu. Czyli zajmuję się produktem i wszystkimi co z nim związane - dostawa, procesy magazynowe, transferuję ubrania pomiędzy sklepami i takie tam.
Z Waszych pytań:
Czy łatwo dostać pracę w handlu w Wielkiej Brytanii i jak ja znalazłam swoją:
Jak za pierwszym razem chciałam rozpocząć poszłam osobiście zostawić CV. Jak w lecie odeszłam z korporacji to przez krótki czas zamiast wrócić do Zary myślałam o spróbowaniu w jeszcze jakimś innym sklepie i wysłałam aplikacje (wszystko online) m.in. do Tommiego Hilfigera, Estee Lauder i Bootsa. Wszędzie zaprosili mnie na rozmowę kwalifikacyjną i byli zainteresowani (może to jednak dlatego, że już miałam w CV rok doświadczenia w Zarze), ale koniec końców wybrałam powrót do Zary. Czyli jak widać jest dość łatwo dostać taką pracę i jest to efektywne zarówno osobiście jak i online.
Jakie są zarobki w odzieżówce?
One zależą od stanowiska i ilości przepracowanych godzin, najniższe stanowisko to tzw. sales assistant i oni zarabiają najmniej - zarobki zbliżone do najniższej krajowej plus bonusy. Po ekspedientce stanowiska typu kasjer, merchandiser lub deputy itp. mają nieco wyższe zarobki. W Zarze dostaje się też zawsze % od utargu, co miesiąc podwyższa to wypłatę o jakieś 20%. Zarobki managera sklepu to od 20-30 tys. GBP rocznie.
Czy na emigracji warto podjąć taką pracę, jakie są zalety i wady:
Zacznę od tego mniej przyjemnego, czyli od wad:
- Cały dzień na nogach – bywa to męczące, choć potem człowiek się przyzwyczaja.
- Trudni klienci (choć niektórzy są naprawdę fajni).
- Praca podczas weekendów i świąt (choć w tzw. bank holidays mamy płacone podwójnie, co umila pracę w te dni).
- Na początku może być trudno z większym kontraktem, bo sklepy lubią zatrudniać np. na pół lub ¾ etatu. Ja teraz mam kontrakt 40h, czyli obojętnie co to zawsze muszę przepracować to 40h i ew. nadgodziny. Jest to dobre, bo mam zagwarantowaną pełnoetatową ilość godzin.
Zalety:
- W miarę niewymagająca, mało stresogenna praca – idziesz do pracy, robisz swoje, kończysz, idziesz do domu i o niej zapominasz. Nie ma goniących terminów, presji na wyniki, wyścigu szczurów.
- Kontakt z modą – nie jestem jakimś modowym zapaleńcem i zminimalizowałam własną szafę, jednak lubię mieć kontakt z ciuchami na co dzień. No i zawsze można upolować jakieś fajne okazje podczas wyprzedaży :)
- Elastyczny grafik – pisałam o pracujących weekendach, ale dla mnie to plus, bo wolę mieć jakiś dzień wolny w tygodniu, bo wtedy można załatwić różne sprawy np. urzędowe.
- 6 tygodni urlopu w ciągu roku
- Uniform (u nas) – nie muszę się zastanawiać, co ubrać każdego ranka, tylko wrzucam mój uniform. Dzięki temu nie niszczę też moich codziennych ubrań.
Sama prawda, hehe ;) |
Jak widać taka praca ma swoje dobre i złe strony. Ja w sumie nigdy nie spodziewałam się, że tak długo będę pracować w sieciówce odzieżowej, zawsze myślałam, że to tylko przejściowe zajęcie, a teraz póki co chcę tam zostać. Cóż, życie i decyzje ludzkie bywają przewrotne ;)
Mam nadzieję, ze ten post okaże się przydatny, a jeśli macie jakieś inne pytania to dajcie znać. Pozdrawiam!
Z tego co piszesz zalety przewyższają dla mnie nad wadami. Zdecydowanie zamiast pracy w korporacji wolałabym pracę w sieciówce:)
OdpowiedzUsuńNiby sieciówki to też korporacje, ale praca na poziomie sklepu to oczywiście zupełnie inny rodzaj pracy i z korporacją nie ma za wiele wspólnego, co mnie akurat bardzo odpowiada.
UsuńMi też nie odpowiada korporacyjny dryg, nie lubię takiego ślepego pędu
UsuńPracowałam kiedyś w Zarze w Polsce na głównej kasie. Po pierwszym miesiącu pensji nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać ;-P
OdpowiedzUsuńFakt, ja w Polsce nie zdecydowałabym się na pracę w handlu, bo byłoby to dość nieekonomiczne ;)
UsuńSerio? JA chce tam podjąć pracę. I nie wiem czego mogę się spodziewać. Mogłabyś napisać o tym doświadczeniu więcej?
UsuńDlaczego duży sklep odzieżowy? Bardziej z musu. Pracowałam i mnie zwolnili po pięciu latach. W tym momencie muszę podjąć szybko pracę, dlatego mój wybór padł na sklep odzieżowy. Tego typu praca wydaje mi się najbardziej bliska sercu, czyli w miarę ciekawa i dostępna dla kogoś w mojej sytuacji.
UsuńPozdrawiam.
Kaśka
Ciekawy post, fajnie że opisałaś jak to wygląda w Anglii :) najważniejsze, że Ty jesteś zadowolona i nie męczysz się na najniższym stanowisku ;) Powodzenia i dalszych sukcesów Ci życzę.
OdpowiedzUsuńCzy można dostać pracę w Zarze bez jakiegokolwiek doświadczenia w sprzedaży? Nie mam tu doświadczenia. Jestem byłą nauczycielką i na dodatek mam 34 lata (słyszałam,że w takich sklepach zatrudniają głównie młodych ludzi). Proszę doradź:-)
OdpowiedzUsuńKaśka
Myślę, że można spokojnie dostać bez doświadczenia w handlu. Ja miałam tylko w obsłudze klienta, a w Polsce też zajmowałam się nauczaniem :) Wiele z osób pracujących u nas wcale nie pracowało wcześniej w sklepach.
UsuńU nas pracuje parę dziewczyn-emigrantek około trzydziestki :)
No i język można sobie podszkolic - w koncu kontakt z klientem musi byc odpowiedni, to handel :) ale fakt, ciagle na nogach to ciezko - przynajmniej na poczatku :)
OdpowiedzUsuńtrudni klienci są niestety wszędzie... ;/
OdpowiedzUsuńkażda praca ma swoje wady i zalety i każdy robi to, co lubi :) najważniejsze, że Ty się tam odnajdujesz i jest Ci tam dobrze :) a ja to chyba mogłabym pracować zarówno w sieciówce jak i korpo :D
OdpowiedzUsuńWiem, że życie jest nieprzewidywalne i wiele może się zmienić. Ale jakie masz plany na kolejne 5 lat?
OdpowiedzUsuńDobre pytanie :) Jestem w trakcie realizacji paru długoterminowych celów życiowych, ale szczegółów nie chcę za bardzo ujawniać. No i zawodowe kwestie, kariera w firmach nie mają na nie jakiegoś szczególnego wpływu.
UsuńUwielbiam tego typu wpisy u Ciebie, bo sportu i cwiczen nie lubie, a angielska rzeczywistosc jest dla mnie czyms odmiennym, stad poprosze jak najwiecej tego rodzaju postow :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało i na pewno jeszcze będą posty z tej serii :)
UsuńTeż pracowałam w sieciówce, ale w PL. Sklep kierowany do eleganckich (i przede wszystkim, bogatych ;)) Pań, które od świtu (chyba z nudów) pojawiały się w centrach handlowych. Tak jak mówisz, do stania (czasem nawet po 12h) można przywyknąć, jednak zarobki i chamstwo ze strony 'lepszych i bogatych' było dla mnie nie do przełknięcia - odeszłam, może nie nadaję się do tego typu pracy.
OdpowiedzUsuńWiesz, myślę, że dużo zależy od naszego nastawienia. Jak się podchodzi do klienta na luzie i z uśmiechem to i oni też inaczej się zachowują. Wiadomo, zawsze spotka się jakieś zakały, ale ja mam akurat na to znieczulicę :P
Usuńdobrze jest robić to co się lubi :) ja też nie lubię wyścigu szczurów :)
OdpowiedzUsuńJa w przyszłym roku planuję przeprowadzkę do Dublina i mam zamiar szukać pracy na początek właśnie w tej branży :) Mam nadzieję, że szybko się uda i, że będę zadowolona :D
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz tą pracę, to trzymaj się jej.:) Masz rację, życie jest przewrotne.:) Świetny obrazek na końcu. ;)
OdpowiedzUsuńPracowałam kiedyś w Zarze w Polsce i tu niestety jest dużo gorzej :/. Płaca na wielu stanowiskach to najniższa krajowa + premie, a te są różne o zależą od sklepu. Jeśli chodzi o innych pracowników to jedni fajni, inni tragiczni. Najgorsze to trafić na kiepskiego managera lub kierownika sklepu. Stresu było sporo, ale i sporo wiedzy przez rok zdobyłam. Sama niestety wolę pracę biurową :)
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście cała kadra (managerowie i inni pracownicy) są fajni, więc atomosfera w pracy mi się podoba :) Widzisz, a ja z kolei odeszłam z pracy biurowej, bo nie mogłam tam wytrzymać :)
UsuńAlbo mam uprzedzenia, albo zły filtr - czytam o angielskiej rzeczywistości i mam wrażenie że to bajka.
OdpowiedzUsuńNie chcę narzekać, nie lubię naszych wad narodowych, ale czemu my się godzimy na wyzyskiwanie w miejscach pracy i na prowizje, po których można dostać czkawki ze śmiechu bądź depresji przy płaceniu rachunków?
Piszesz o zatrudnianiu ludzi ok. 30-tki. Ok. Naprawdę lubię fajnie ubrane sprzedawczynie i pewien polot, który potrafi mijać wraz z młodością :(
Natomiast ręce mi opadają, gdy w drogeriach widzę panny, hmm, mało doświadczone, a jeszcze nazwy ich stanowisk "opiekun", "doradca". W Anglii jest też takie marketingowe pranie mózgu?
Pozdrawiam, Twa wielbicielka w opasce w groszki :)
Zdecydowanie to nie ma bajki, życie w Anglii nie jest usłane różami. Jeśli chodzi o kwestie finansowe, to myślę, że w obu krajach można zarówno klepać biedę jak i się "dorobić", wszystko zależy od naszego postępowania z pieniędzmi. Są ludzie, którzy wyjeżdżają tutaj i po kilku latach zbudowali dom, a są tacy, co wyjeżdżają do Anglii by zarobić, a po roku wracają do Polski z długami...
UsuńJeśli chodzi o wiek pracowników, to tutaj w handlu spotyka się cały zakres wiekowy. Zarówno pracują licealistki, które sobie dorabiają do kieszonkowego, studentki, osoby ok. 30 jak i panie ok. 50-60 lat (te ostatnie to zazwyczaj w takich sklepach jak np. Marks & Spencer, pewnie ze względu na starszą wiekiem klientelę).
Nie wiem jak z takim praniem mózgu, u nas czegoś takiego nie ma, ale pewnie w niektórych sklepach tak jest. Ja specjalnie wybrałam takie miejsce pracy, gdzie polityka firmy nie zakłada upierdliwego łażenia za klientem krok w krok ;)
Ja też przez jakiś czas byłam w Anglii, pracowałam, jednak na produkcji i moje warunki pracy niestety nie były zbyt zadowalające, jednak chociaż wypłata się zgadzała. Posmakowałam życia za granicą i wiem że tak jak tu są plusy i minusy. Na marginesie - Tobie sie udało znaleźć na prawdę fajną prace! Powodzenia w niej!
OdpowiedzUsuńWięcej zalet niż wad :)
OdpowiedzUsuńHej, pracuję w odzieżówce od dwóch i pół roku z doświadczeniem Visual Marchandiser, czy myślisz że są jakieś szanse na otrzymanie pracy za granicą? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że o ile znasz język to na pewno masz szanse w handlu :)
UsuńHej, chciałam zapytać ile opłat trzeba odjąć od tej kwoty zarobków o której napisałaś ?
OdpowiedzUsuńTo zależy od tego ile zarobisz, im więcej tym większe podatki :) Kwota zwolniona od podatku to ok. 10 tys. funtów rocznie. Wszystko ponad będzie opodatkowane stawką 20%. Dodatkowo jeszcze są składki ubezpieczeniowe odciągane co miesiąc z wypłaty, ok. 7-8% od miesięcznego zarobku brutto.
Usuńok dziękuję :) zawsze to będzie 20% czy są inne progi podatkowe ?
OdpowiedzUsuńPrzy zarobkach ponad 40 tys. funtów rocznie wzrastają stawki za część dochodu. Są też inne stawki w zależności od źródeł dochodu itp. Ale w większości przypadków w tym roku podatkowym 11 tys. jest zwolnione od podatku a wszystko ponad opodatkowane 20%.
UsuńNo a jak znalezc prace nie majac doswadczenia? Praktycznie wszystkie sklepy tego wymagaja czyli doswiadczenia w handlu, obsludze klientow, cash handling itd., o dobrej znajomosci jezyka nie mowiac, ale to przeciez oczywiste. Dodatkowo wymagane sa takze referencje od co najmniej 2 poprzednich pracodawcow. Jak wiec znalezc ta prace?
OdpowiedzUsuńJak się chce, to można :) Pracowalam ponad 3 lata w handlu oraz uslugach i wiem, ze nie zawsze sa wymagane te wszystkie rzeczy na raz. Oczywiscie trzeba spelniac pewne warunki, ale nie sa one wygórowane. Jak masz zerowe doswiadczenie to zbierz je np. na wolontariacie w charity shopie:) trzeba po prostu dzialac.
Usuń